Maleńki ciałem, wielgachny sercem

"Maleńki król Grudzień" - Teatr Lalek Pleciuga w Szczecinie

Szczeciński Teatr Lalek Pleciuga przyzwyczaił już widownię do bardzo wysokiej klasy swoich spektakli, niebanalności przekazu i kreowania oryginalnych postaci. Z całą pewnością jest to zasługa całej trupy, która wspólnymi siłami dąży do takich rezultatów. Najnowsza propozycja Pleciugi to "Maleńki Król Grudzień" autorstwa Axela Hackego, w reżyserii Ireneusza Maciejewskiego. Jak napisał sam reżyser: (...)" opowiadanie o Maleńkim Królu nie przenosi nas do odległej krainy czy czasu. Nie stoczymy walki z okrutnym władcą ani potężnym smokiem [...], historia Maleńkiego Króla Grudnia toczy się tu i teraz. Za sprawą małego przybysza zza ściany odbędziemy podróż w nas samych (...)" *. Posłuchajcie...

Wcale, ale to wcale nie tak dawno temu, tylko niedawno, bo w naszej rzeczywistości był sobie człowiek, mężczyzna, nasz bohater, ot taki everyman. Z twarzy i charakteru podobny zupełnie do nikogo (parafrazując słynnego „Misia”), urzędnik na tzw. „budżetówce”. Pracownik, któremu nie wolno było wychylić się spoza szeregu, ponieważ mogły spotkać go przykre konsekwencje. Zwykły, szary, samotny człowiek, który, wracając do pustego domu, nastawiał płyty, robił kakao i kontemplował swój żywot. Do czasu…

Otóż okazało się, że w jego spokojnym dotąd mieszkaniu zadomowiła się niezwykła postać - Maleńki Król Grudzień. Kim był i skąd przyszedł? Z całą pewnością pojawił się z równoległego świata, o istnieniu którego mężczyzna już nie pamiętał - z Wyobraźni. Początkowo człowiek nastawiony był nieco sceptycznie do „gościa”. On, poważny - ma rozmawiać i dzielić cztery kąty z wyimaginowanym Królem? Nie, to co najmniej nie na miejscu… Maleńki nie robił sobie nic z początkowej niechęci człowieka. Cierpliwie tłumaczył mu, że jest już bardzo stary, że każdego dnia staje się coraz mniejszy i chce tylko móc żyć w uwitym przez siebie gniazdku, które ma za szafą… 

W miarę upływu czasu poza obrębem mieszkania mężczyzny zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Słyszy on odgłosy hucznych zabaw, chrobotania, tu i ówdzie zaczynają pojawiać się niewidoczne dla niego krasnoludki. Okazuje się, że wszelkie magiczne stworzenia, postacie z bajek i każde inne postacie, które tylko dzieci mogą wymyślić, zamieszkują tuż obok niego. Jak to możliwie, że dostrzegł je dopiero teraz - zapytacie? Przecież nie sprowadziły się tam wczoraj, a od każdego malucha dowiedzieć się można, że zarówno Baba Jaga jak i Calineczka mieszkają w pokoju obok. Jest jakieś rozsądne rozwiązanie? A po co rozsądek?! Rozsądek to największy ciemiężca, jakiego człowiek może na siebie nałożyć. Zabija dziecięcą wrażliwość i piękno postrzegania świata, sprawia, że człowiek powoli wbija się w schematy, zapomina o swoich planach i marzeniach, które kiedyś wydawały mu się najważniejszymi na świecie.

Oto odpowiedź na pytanie, kim jest Maleńki Król Grudzień - to postać z naszego dzieciństwa, która przypomina nam o tym wszystkim, czego być może się wstydzimy, bo to „takie dziecinne”… Im większymi materialistami się stajemy, tym mniejszy i słabszy staje się Król. Przybył do urzędnika, by przypomnieć mu o dzieciństwie, o tym, jak bardzo kiedyś był beztroski i szczęśliwy. Mężczyzna coraz bardziej zaczyna się otwierać na świat, do którego – zdawałoby się - już dawno wyrzucił klucz. Wierzy Królowi w jego historię, słyszy hałasy postaci, które od zawsze mieszkały za ścianą, przestaje być sztampowym szarym człowiekiem i z odnalezioną w sobie na nowo dziecięcą prostotą patrzy na świat. Nie wierzy, że kiedyś mógł brać udział w wyścigu szczurów. Zdecydowanie wyróżnia się na tle smętnych postaci, które spieszą się do monotonnej pracy i stale wykonują te same sekwencje ruchów. Robi coś, o czymś w pogoni za pieniądzem dawno już zapomniał - cieszy się życiem. 

„Maleńki Król Grudzień” to w gruncie rzeczy spektakl (i książka) bardziej dla zagubionych dorosłych, tracących radość z wykonywania prostych czynności. Zabiera on widza w świat, który był niegdyś jego dziecięcym światem, pełnym baśni. Pokazuje, jak w miarę upływu czasu Wielki Król Grudzień przeistaczał się w Króla Maleńkiego, jak dziewczynki zakochane w elfach porzucały je i zapominały o nich, jak bardzo upiorny i skonwencjonalizowany stawał się świat, w który wkraczał dorastający człowiek, który, by móc coś osiągnąć, musiał porzucić „przymioty młodości”, założyć szary uniform i oddać się machinie kapitalizmu. 

Przedstawienie uzmysławia nam, że Maleńki Król Grudzień to postać, o której zapominamy w miarę dorastania nie bacząc na to, że podczas naszych dziecięcych zabaw był ich stałym towarzyszem. Król budzi w nas uśpione dziecko; dzięki niemu mamy możliwość nie tylko refleksji na temat minionych lat, ale powrotu do krainy, którą kiedyś porzuciliśmy zbyt pochopnie.  

Brawa na tę przemyślała sztuką należą się całej grupie specjalistów i aktorów, którzy nad nią pracowali. Warto zwrócić uwagę na dobrze dobraną muzykę Piotra Klimka, scenografię Dariusza Panasa oraz choreografię Eweliny Ciszewskiej. To dzięki tymże elementom spektakl śmiało może uchodzić za bardzo spójny i klarowny w odbiorze.  

Kończąc, chciałbym jeszcze raz wrócić do fabuły, albowiem dla Maleńkiego Króla Grudnia istnieje nadzieja, na to, by zawsze był integralną częścią każdego z nas (zarówno tego małego jak i dużego). Wystarczy po prostu odnaleźć go w sobie. Naszego indywidualnego Króla, który siedzi bardzo, bardzo głęboko w każdym z nas. Jedni chowają go bardziej, inni mniej; a wystarczy tylko rozpuścić włosy, zatańczyć w deszczu, czy pójść do teatru na sztukę dla dzieci, by wewnętrzny Król znów uwierzył w swoją moc… A Ty, co zrobisz ze swoim królem? Dasz mu odejść? Ja z mojej strony powiem tylko, że kiedy skończę tę recenzję pójdę spać, przytulona do mojego misia, którego dostałam na piąte urodziny… 
 
* cytat zaczerpnięty z Gazety Teatru Lalek Pleciuga w Szczecinie, „Gabit”, październik 2009, nr 30, str. 5.

Małgorzata Maciejewska
Dziennik Teatralny Szczecin
18 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia