Małgorzata Walewska, czyli ciepły, ciemny, erotyczny głos

20. Europejski Festiwal im. Jana Kiepury

Rozmowa z Małgorzatą Walewską

Publiczność festiwalu będzie miała okazję usłyszeć "najbardziej erotyczny głos na świecie". Co, Pani zdaniem, sprawiło, że właśnie w ten sposób określono Pani wokal?

- Mój głos obejmuje zakres dźwięków charakterystyczny dla trzech głosów. Mogę śpiewać niektóre role przeznaczone dla sopranu dramatycznego, jak Eboli z "Don Carlosa", Judyta z "Zamku Sinobrodego" czy Santuzza, którą usłyszą państwo podczas koncertu w Krynicy. Wykonuję cały repertuar dla mezzosopranu dramatycznego i cały repertuar dla najniższego kobiecego głosu - altu. Barwa mojego głosu jest ciepła, ciemna i łagodna. Niektórym kojarzy się z welwetem, innym z wiejskim masłem, ainnymzerotyzmem - to zależy odroli, którą śpiewam. Zmysłowy, uwodzicielski, erotyczny - to określenia, które spotykałam głównie w recenzjach moich wykonań Dalili i Carmen.

Jak widać, wciela się Pani w przeróżne charaktery. A co uznaje Pani za największe wyzwanie wswojej karierze?

- Całkiem niedawno, na początku tego roku, udało mi się zdobyć wokalny Mount Everest. Propozycję zaśpiewania roli Amme w "Kobiecie bez cienia" Ryszarda Straussa, w teatrze Bellas Artes w Mextco City, dostałam pół roku przed planowaną premierą. Śpiewałam wtedy Carmen w Seattle. Posłuchałam muzyki, pomyślałam - trudne! Pora na wyzwanie, czas wziąć się za coś poważnego. Od tego momentu mój stan emocjonalny wahał się od euforii do depresji. Euforii z powodu szansy przeżycia fantastycznej przygody, zagrania wspaniałej roli aktorskiej, na dodatek popisowej wokalnie, w przepięknym miejscu. Depresja spowodowana była uporczywym pytaniem "czy podołam?". Myślałam sobie, że z jednej strony jest parę osób na świecie, które wykonują tę rolę, to dlaczego mnie by się to miało nie udać ? Z drugiej, dowiadywałam się, że te śpiewaczki miały rok na przygotowanie partii i doświadczenie z muzyką Wagnera i Straussa. Ja nigdy nie śpiewałam Straussa, a miałam na próby tylko 5 miesięcy, cały czas przy tym koncertowałam, wydawałam płyty, udzielałam wywiadów... Poza tym wszystkie produkcje są skracane około godziny, my jako jedyni na świecie mieliśmy zagrać pełną wersję, trwającą cztery i pół godziny! Następne zwątpienie przyszło, gdy wydrukowałam nuty. Utonęłam w papierze! - Przecież to mi się nawet w walizce nie zmieści, a co dopiero w mózgu -myślałam. I jeszcze miałam śpiewać po niemiecku. Rola Amme, praktycznie pozbawiona pięknych melodii, jest bardzo skomplikowana wokalnie i rytmicznie, gęsto zinstrumentowana. To najtrudniejsza i największa mezzosopranowa rola w literaturze muzycznej.

Partia Amme to niejedyny zagraniczny repertuar, jakiego się Pani podjęła. Jaki obcy język sprawia Pani najwięcej trudności?

- Węgierski, grecki, fiński - ze względu na trudność zrozumienia tekstu. I francuski, ze względu na wymowę, która musi być perfekcyjna. Wkrótce czeka mnie kolejny test - w październiku będę śpiewała Dalilę w Genewie. Jedna trzecia Szwajcarów to kanton francuski - nie będzie łatwo. Proszę sobie wyobrazić Francuzkę, która śpiewa Halkę...

Współpracowała Pani z takimi znakomitościami jak Luciano Pavarotti i Placido Domingo. Który z nich zrobił na Pani największe wrażenie?

- Współpraca z każdym wielkim artystą wniosła coś nowego wmoje życie. Bezsprzecznie jednak najczęściej wspominam Luciano Pavarottiego. Jeśli człowiek wrażliwy na dźwięki usłyszał go choć raz, nie mógł go nie pokochać. Luciano roztaczał wokół siebie blask. Unikalna barwa głosu to piękny, ale i zobowiązujący prezent od Stwórcy. Złoto-miodowym dźwiękiem potrafił oczarować wyznawców różnych gatunków muzycznych i nawet jeśli ktoś nie był jego fanem to darzyłgo szacunkiem. Szczęśliwie został doceniony i uwieczniony w wielu nagraniach. To bezcenny materiał, zwłaszcza dla młodych śpiewaków.

Na 46. Festiwalu im. Jana Kiepury wystąpi Pani wraz z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej. Czym będziecie czarować widownię?

- Z niecierpliwością czekam na spotkanie z tym najmłodszym w Polsce zespołem orkiestrowym. Za pulpitem dyrygenta stanie Eugeniusz Wołyński, fantastyczny dyrygent, z którym miałam przyjemność pracować przy spektaklach "Damy Pikowej" w Operze Narodowej. Wobec takich wykonawców pozwoliłam sobie sięgnąć po repertuar ambitny, ale też przebojowy. Usłyszą państwo moją ukochaną arię Joanny z opery Piotra Czajkowskiego "Dziewica Orleańska". To moja popisowa aria. Dzięki niej wygrałam parę konkursów, tą arią podbiłam też serca Pavarottiego i Dominga. Także specjalnie na ten koncert przygotowujemy orkiestrową aranżację słynnej pieśni Karłowicza "Z nową wiosną". Ten utwór znajdzie się na naszym koncercie na prośbę prowadzącego, Leszka Mikosa, który jest najlepszym basem wśród biznesmenów. W repertuarze nie zabraknie lubianych przez publiczność partii Dalili i Carmen. Dzień po koncercie zaplanowaliśmy spotkanie ze słuchaczami, podczas którego będziemy mogli z sobą porozmawiać.

Ważniejsze wydarzenia festiwalu 

Pierwszego dnia festiwalu, 11 sierpnia o godz. 20, w Pijalni odbędzie się koncert słowno-muzyczny w 400. rocznicę śmierci ks. Piotra Skargi. Recytować będzie Krzysztof Globisz. 

Małgorzatę Walewska wraz z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej usłyszymy 12 sierpnia o godz. 20 w Pijalni. 

Koncert Muzyki Cerkiewnej odbędzie się 14 sierpnia o godz. 16 w cerkwi prawosławnej p.w. św. Włodzimierza Wielkiego. 

"Muzyka (nie)poważna" w wykonaniu Stanisława Soyki&Orkiestry 16 sierpnia w Pijalni o godz. 20. 

17 sierpnia o godz. 21 na krynickim deptaku będzie prawdziwa gratka dla fanów nieżyjącego już króla popu. Usłyszymy wtedy koncert pt. "Michael Jackson Symphonicznie".

Ewa Sas
Polska Gazeta Krakowska
13 sierpnia 2012

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia