Małość i wielkość są rzeczą względną

"Guliwer" - reż: A. Leliawski - Teatr Aktora i Lalki w Opolu

Przed nami odsłania się długi, drewniany stół, przy którym zasiada mężczyzna w kapitańskiej czapce i marynarskim stroju. Patrząc przed siebie myśli, może odkrywa kolejne karty pamięci szukając wspomnień dawnych przygód. A może oczami wyobraźni wyrusza w następną, pełną emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji podróż? W jednej chwili chwyta za stojące przed nim pióro i kałamarz, a my słyszymy głos, przedzierający się do nas z oddali.

Tak zaczyna się opowieść Lemuela Guliwera (Łukasz Schmidt) - przechodzimy z nim przez kolejne etapy jego życia: od urodzenia, przez lata młodzieńczej beztroski, okres studiów na renomowanej uczelni, praktyki i późniejszą pracę. Naszym oczom ukazują się wszystkie postacie, które spotkał - patrząc na ich stroje uświadamiamy sobie, że nic tutaj do siebie nie pasuje: zbyt obszerne rzeczy połączone są z małymi, mnóstwo jest barw, krzykliwych kolorów, a wszystko by zwrócić uwagę - nie sposób oderwać od nich wzroku. To wróżba wielu mrożących krew w żyłach przygód. Lemuel, znudzony spokojnym i dostatnim życiem, postanawia wyruszyć w podróż. W tle widzimy cień statku odpływającego w nieznane. Motyw ten pojawia się za każdym razem, gdy bohater zmienia swoje miejsce uciekając, czy szukając czegoś nowego. 

Przy pomocy dwóch długich stołów, małych drabinek, drewnianych elementów tworzących konstrukcję dworu przenosimy się do państwa Liliputów. Nasz bohater początkowo przywiązany zostaje do stołów, by mali mieszkańcy, którzy przybierają postacie kukiełek różniących się jedynie strojami (wyjątkami są tutaj postacie Króla i Królowej większe od pozostałych), mogli go zbadać. Zostaje uwolniony, ale nie trwa to długo, mali mieszkańcy wyspy poczuli się bowiem zagrożeni i uwięzili Guliwera w więzieniu stworzonym ze wspomnianych stołów. W tej części spektaklu zastosowany został ciekawy zabieg - jak podczas zabawy lalki zostają wyciągane z wielkich skrzynek, w chwilach zagrożenia tam są chowane. 

Kolejnym etapem podróży jest kraina Olbrzymów, sygnałem tego stają się cienie na jaskrawym tle. Lemuel znowu uznany zostaje za dziwoląga. Tym razem to on może czuć się zagrożony – częstowany jest gigantycznym cukierkiem, który nieomal go zgniata, pokazywany na targu, czy w końcu zmuszony do ucieczki przed mającymi go zgładzić łapkami na muchy. W tej części oglądamy jako kukiełkę, a także granego wciąż przez Łukasza Schmidta dzielnego narratora i uczestnika zdarzeń, dzięki któremu niektóre sceny są uwydatniane.

Wyrazy uznania należą się scenografowi – Tatsianie Hersian, która przenosiła nas w tak różne światy, nie narzucając niczego, nie przytłaczając środkami wyrazu. Nikt nie możne narzekać na brak wrażeń, ciągle coś się dzieje, wartka akcja skupia naszą uwagę od początku do końca, bez chwili wytchnienia, choć powtarzający się motyw muzyczny po pewnym czasie nuży. Ciekawie zaprezentowany został finał - tworzy on konstrukcję zamkniętą, przynosi spokój i wyciszenie. Dzięki dawnemu przyjacielowi (Andrzej Szymański) Lemuela Guliwera, któremu nasz bohater zostawia swój rękopis, poznajemy jego prawdziwą historię.

Katarzyna Olczak
Dziennik Teatralny Opole
1 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...