Malta się zmieni

19. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta

Podczas Malty 2010 komin w centrum Poznania Joanna Rajkowska chce zmienić w muzułmańską wieżę. Czy projekt stanie się symbolem wielokulturowości, na którą chcą postawić twórcy festiwalu?

Żadne z ponad 120 wydarzeń zakończonego w weekend XIX Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Malta" nie odbyło się nad Jeziorem Maltańskim. - To nie reguła, za rok wracamy nad Maltę - zapewnia Michał Merczyński, szef festiwalu. I zapowiada nową formułę imprezy - teatr zaangażowany społecznie, ze zmieniającym się co roku kuratorem i jednym tematem przewodnim. W 2010 r. w Poznaniu będą królowali artyści flamandzcy.

W tym roku festiwalowe serce biło na Starym Rynku. To tu odbyło się m.in. widowisko "Sidewalk disco" austriackiego performera Olivera Hangla. Tłum uczestników w słuchawkach na uszach tańczył do muzyki, której nie słyszeli obserwujący ich przechodnie.

W swoim własnym świecie przez kilka dni żyli też na rynku uczestnicy projektów Teatru Radia TOK FM. Z kabelkami zwisającymi z ubrań wysłuchali m.in. dramatu "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Masłowskiej i opowiadań "Mury Hebronu" Stasiuka. 

Podczas Malty przez staromiejski bruk przetoczył się kontener z wykonawcami obwoźnego spektaklu "Saligia. 7 grzechów miejskich". Artyści z zespołu Movements Factory wcielili się m.in. w role szalikowców. Jako jeden z przystanków wybrali Ostrów Tumski - miejsce pochówku pierwszych władców polski, a zarazem scenę niesławnej afery sprzed kilku lat: główną rolę odegrał w niej abp Juliusz Paetz, który molestował seksualnie kleryków. Symboliczną rekonstrukcję tych wydarzeń oglądali m.in. księża, kibice Lecha Poznań i przypadkowi przechodnie. Większość machała przyjaźnie do artystów. Paradokumentalne nawiązania nie budzą bolesnych skojarzeń. Poznaniacy już się przyzwyczaili, że podczas kilku czerwcowych dni w mieście dzieją się dziwne rzeczy. Nikogo to nie dziwi, rzadko bulwersuje czy zawstydza. 

W Starej Drukarni, obok zburzonego legendarnego kina Bałtyk, Teatr Porywacze Ciał wystawił znakomitą premierę "More Heart Core" - rzecz o przepełniającym nas na co dzień gniewie, buncie i bezsilności opowiedzianą z pythonowskim humorem.

Pech towarzyszył twórcom długo wyczekiwanej tango operity "Maria de Buenos Aires". Spektakl Małgorzaty Dziewulskiej z Joanną Rawik w roli zmartwychwstałej śpiewaczki zaplanowano w malowniczej dzielnicy Śródka, porównywanej często do warszawskiej Pragi. Przez dwa wieczory widowisko odwoływano z powodu nawałnicy. Do skutku doszła ostatnia z trzech zaplanowanych prezentacji.

Więcej szczęścia miał włoski reżyser Pippo Delbono. Jego spektakl "La menzogna" publiczność obejrzała w hali MTP. Historia tragicznego pożaru fabryki ThyssenKrupp w Turynie w 2007 r. u Delbono staje się pretekstem do opowiedzenia o społecznych nierównościach i wykluczeniu. 

Lech Raczak, współzałożyciel Teatru Ósmego Dnia, przeniósł na teren Starej Rzeźni historię praskiego Golema (według legendy ożywioną istotę z gliny ulepił w średniowieczu rabin Maharal, który pochodził z Poznania), a wydarzeniem nurtu tanecznego były dwa wieczory z realizacjami Raimunda Hoghe: "Bolero Variations" i "L\'apres - midi".

Jedna z festiwalowych dyskusji dotyczyła projektu "Minaret" Joanny Rajkowskiej, artystki, która ustawiła palmę na rondzie de Gaulle\'a. Podczas Malty 2010 komin w centrum Poznania Rajkowska chce zmienić w muzułmańską wieżę. Czy projekt stanie się symbolem wielokulturowości, na którą chcą postawić twórcy festiwalu?

Marta Kaźmierska, Poznań
Gazeta Wyborcza
29 czerwca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia