Mały świat Calineczki w wielkiej sztuce

"Calineczka" - reż. Ivan Martinka - Białostocki Teatr Lalek

Zespół Białostockiego Teatru we współpracy ze Słowakami po raz kolejny udowodnił, że dobra sztuka nie potrzebuje zbyt wielu słów. Oszczędna w scenografii i pozbawiona dialogów, zmusza do refleksji.

Historię dziewczynki mniejszej niż palec wszyscy znają doskonale. Adaptacja Ivana Martinki i Jany Šturdíkovej wierna jest oryginałowi. Ta bajka o przyjaźni, odwadze i dobroci została zrealizowana z dużym wdziękiem. Aktorzy (Łucja Grzeszczyk, Grażyna Kozłowska, Michał Jarmoszuk i Krzysztof Pilat) doskonale kreują bajkowy świat znanej baśni Hansa Christiana Andersena, w którym nie brakuje niebezpieczeństw i dziwnych stworzeń.

Calineczka dryfując po tafli jeziora spotka wielką leniwą ropuchę, która chce ją pożreć. Za chwilę ląduje na wielkim liściu gdzie dopadają ją chrabąszcze. Następnie spotyka nadpobudliwą polną mysz, która próbuje wyswatać ją z kretem. Może on przestraszyć niejednego widza. W mysiej norce spotka także zabawnego, kolorowego robaka, który do łez rozśmiesza swoim talentem wokalnym.

Calineczka przemierza świat na wielkim liściu, skrzydłach jaskółki, czy przechadzając się po wielkich pagórkach, które tworzą plecy aktorów. To jedna z ładniejszych scen spektaklu - pozbawiona jakichkolwiek dekoracji, a tak bardzo wpływająca na wyobraźnię. Wędrówkę małej dziewczynki doskonale obrazuje świetnie dobrana do poszczególnych scen także piękna muzyka Andreja Kalinki.

Całość rozgrywa się w jednobarwnej, stonowanej scenografii Evy Farkašovej, która tworzy się na oczach widza. Aktorzy ubrani w czarne ubrania nie rozpraszają, cała uwaga widza skupia się na pomysłowo zaprojektowanych lalkach.

Dodatkowo zmieniające się światło ładnie eksponuje marionetki - zarówno malutkie, jak i te w nienaturalnych rozmiarów. Tu duże brawa należą się Martinie Fintorovej - konstruktorce bohaterów wykonanych z naturalnych produktów. Jej chrabąszcze poruszają wszystkimi kończynami, Calineczka uroczo przebiera nóżkami, a ropucha jest oślizgła i odrażająca.

"Calineczka" z pewnością pobudza nie tylko dziecięca wyobraźnię i daje do myślenia. Maluchy zobaczą tu przygody samotnej dziewczynki, która w końcu trafia na kogoś, kto obdarzy ją wyjątkowym i szczerym uczuciem. Miniaturowa bohaterka uczy dystansu do otaczającego świata, ale też tego, że dobro zawsze do nas wraca.

Dorośli natomiast znajdą tu opowieść o trudnych życiowych wyborach, jak bardzo potrafią wpływać na wyobraźnię swoich podopiecznych i jak wiele czasem trzeba przejść, by dotrzeć do tego, co w naszym życiu najważniejsze.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
13 grudnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...