Mały wachlarz, wielkie możliwości - Goldoni w Warszawie
„Wachlarz" (Il Ventaglio) - aut. Carlo Goldoni - reż. Maciej Englert - Teatr Współczesny w Warszawie - 9 marca 2024 r.W małym miasteczku pod Mediolanem toczy się codzienne życie w warsztatach, sklepiku, karczmie i w domostwach. Poznajemy bohaterów, ich zajęcia, pracę, relacje. W Teatrze Współczesnym w Warszawie nagle doznajemy efektu wehikułu czasu i teleportujemy się do osiemnastowiecznych Włoch. Zaczyna się przygoda z wachlarzem...
Scenografia Marcina Stajewskiego oraz kostiumy Anny Englert łatwo pomagają nam przenieść się we włoski klimat ciasnych, kamiennych uliczek skąpanych w słońcu. Goldoni napisał komedię w roku 1764 i takich też poznajemy mieszkańców- współczesnych autorowi. Jawi nam się galeria postaci mieszczan i przedstawicieli wszelkich innych stanów. „Wachlarz" jest komedią dell'arte, ale po solidnym liftingu dokonanym przez Goldoniego na tym gatunku. W połowie XVIII wieku komedia jest znacznie odświeżona, w dużej mierze uwolniona od schematycznych typów i szablonów postaci, masek dell'arte, ale niecałkowicie oderwana od swego pierwotnego charakteru. Gagi i elementy improwizacji nadal iskrzą na scenie czyniąc inscenizację wartką, zgrabną i wciągającą w fabułę.
Poznajemy dwie piękne damy, mianowicie Panią Gertrudę, wdowę (Monika Kwiatkowska) oraz jej bratanicę Pannę Kandydę (Natalia Stachyra). Młodziutka Kandyda ma adoratora Pana Ewarysta (Przemysław Kowalski), który najwyraźniej zaskarbił sobie jej uczucia. Niesiony jak na skrzydłach młodzieniec postanawia wręczyć ukochanej prezent i wybór pada na wachlarz ze sklepiku Pani Zuzanny. Ciekawska właścicielka sklepu sprzedaje wachlarz, a Pan Ewaryst prosi o przysługę Gianninę, młodą wieśniaczkę (Monika Pawlicka).
Powiernica Pana Ewarysta ma wręczyć upominek Pannie Kandydzie. Sklepikarka obserwuje całą scenę rozmowy i wyciąga pochopny wniosek, iż prezent otrzymała Giannina. Tu zaczyna się intryga z plotką i wachlarzem w rolach głównych. Oczywiście informacja o rzekomej zdradzie uczuć dociera do Kandydy. Przychylna dotąd względom Ewarysta panna nie może utulić żalu względem takiej w jej mniemaniu zniewagi. Czuje się upokorzona i w akcie zemsty postanawia przyjąć propozycję małżeństwa od Barona Del Cedro (Szymon Mysłakowski). Cierpienie targa młodym Ewarystem, oj bardzo targa, a im bardziej targa, tym większe powoduje rozbawienie publiczności. Zmieniający właścicieli wachlarz wywołuje serię nieporozumień i pomyłek. Zabawne perypetie dla widza są z kolei źródłem cierpień i frustracji bohaterów wciągniętych w wir wydarzeń.
Wszyscy mieszkańcy są w jakiś sposób zaaferowani zaginionym upominkiem, a nieporozumienia kaskadowym strumieniem niosą wszystkich na fali afery wachlarzowej. Hrabia di Rocca Marina w fantastycznej kreacji Sławomira Orzechowskiego jest rozbrajającym bałamutnikiem. Filut z niego i niezdarny bawidamek, a jego rozbuchane ego i złudne poczucie sprawczości rozniecają płomień intrygi wbrew szczerym intencjom niesienia pomocy młodym uczestnikom amorów. Sprawy komplikują się coraz bardziej, a zaloty Kandydy i Ewarysta to tylko jeden z wątków miłosnych. Temperamentna Giannina pragnie wyrwać się spod kurateli despotycznego brata Morracchia (Filip Kowalczyk), który obiecał jej rękę właścicielowi gospody. Coronato (Maciej Kozakoszczak) podstępnie rywalizuje o względy młodej wieśniaczki z szewcem. Crespino (Szymon Roszak) wydaje się poczciwy i prostolinijny, w dodatku miły sercu Gianniny, ale nawet on daje się ponieść wachlarzowej awanturze.
Cały ten przebogaty nomen omen wachlarz postaci wpływa na niezwykle różnorodny, kolorowy i ciekawy obraz społeczności włoskiego miasteczka. Poznajemy ludzi z różnych warstw społecznych, co zapewne w czasach Goldoniego miało dodatkowy mocny ładunek analizy socjologicznej w aspekcie przywilejów i statusu poszczególnych stanów w odbiorze współczesnych mu widzów. Dla nas wydaje się interesującą lekcją historii. Zaskakujące wydają się relacje damsko-męskie. Damy z epoki oświecenia nie są bezwolnymi istotami. Demonstrują swoje prawdziwe uczucia i emocje, decydują i wodzą za nos panów, którym tylko wydaje się, że mają nad nimi władzę.
Fantastyczna w swej roli jest Monika Pawlicka jako zawadiacka i buntownicza Giannina. Ona szczególnie w charakterze ofiary plotki i insynuacji narażona jest na utratę panieńskiej niewinności i niewieściego honoru. Natalia Stachyra jako Kandyda to delikatna z pozoru i wrażliwa kobietka, która jednak pokazuje charakterek i potrafi stawiać swoje warunki. Monika Kwiatkowska kreując rolę dystyngowanej i opanowanej Gertrudy ma rozwagę i roztropność, aby ratować z opresji bratanicę i przyhamować pseudoratunkowe akcje hrabiego. Agnieszka Suchora jako właścicielka sklepu świetnie wciela się w rolę wszystkowiedzącej, plotkującej mieszczki, która oczywiście jak mniema nic nie ma wspólnego z całym zamieszaniem.
Galeria postaci kobiecych to paleta charakterów, temperamentów, wad i zalet. Wszyscy bohaterowie Goldoniego to ludzie z krwi i kości ze swoimi przywarami i przymiotami. W tej sztuce prym wiedzie znakomite aktorstwo, gdyż każda postać kreowana przez artystów Teatru Współczesnego to niezastąpiona ingrediencja tego smakowitego, wykwintnego teatralnego dania. Klasyczne, ale doprawione indywidualnym kunsztem znakomitych aktorek i aktorów smakuje wybornie, jest lekkostrawne, ale smak zapamiętamy. Uniesiona brew barona, mimika Ewarysta podczas umierania z miłości, złość i ekspresja Gianniny oraz nawoływanie sługi Tonino przez Gertrudę to tak naładowane beztroskim komizmem sceny, które chce się jeszcze raz obejrzeć. Tymoteusz, aptekarz safanduła (Leon Charewicz), żwawy Cytrynek (Marcin Bubółka), służący w kawiarni, czy niesamowity w swej sile spokoju pilnowanego domostwa chlebodawczyń Tonino (Piotr Bajor), wreszcie Seavezzo, sługa w oberży (Dariusz Dobkowski) oraz przygrywający na gitarze Dominik Gręda to autentyczni mistrzowie drugiego planu, którzy dodają kolorytu i wnoszą jeszcze więcej życia i tempa do akcji tej zgrabnej komedii.
Znakomite aktorstwo każdego z osobna, ale w fantastycznie zgranym zespole, świetne scenografia i kostiumy, ale i muzyka Jerzego Satanowskiego, czynią z tej inscenizacji dzieło, które proroczo zaanonsował sam Goldoni: „...to wielka komedia, wielka-bo kosztowała mnie wiele trudu, i wiele trudu będzie kosztować aktorów wystawienie jej. Będą musieli bardzo uważać i przeprowadzić więcej prób, niż zazwyczaj; ale komedia należy do tych, które pozwalają wykonawcom zabłysnąć talentem i zręcznością..." W rzeczy samej Panie Goldoni.
Artyści Teatru Współczesnego pod pieczą reżysera Macieja Englerta zaiste błyszczą. Scena skrzy się od dowcipu, a nieprzekombinowana, klasyczna forma w swej prostocie pozwala im błyszczeć, a widzom pokazać i pozwolić przeżyć to, co w teatrze najważniejsze.
__
„Mały wachlarz, wielkie możliwości-Goldoni w Warszawie"
Data spektaklu:09.03.2024 r.
Data recenzji: 20.03.2024 r.
Reżyseria: Maciej Englert
Scenografia: Marcin Stajewski
Kostiumy: Anna Englert
Muzyka: Jerzy Satanowski
Ruch sceniczny, układy: Janusz Sieniawski
Światło: Katarzyna Łuszczyk
Asystentka reżysera: Natalia Stachyra
Projekt plakatu: Andrzej Pągowski
Autorka fotografii: Marta Ankiersztejn