Małżeństwo od kuchni

„Mąż i żona" reż. Krystyna Janda – Teatr Polonia Warszawie – 15.12.2023

Wchodzimy do Sali. Pełno ludzi, śmiech, pozytywne nastroje. Nic dziwnego, w końcu po całym tygodniu, w piątkowy wieczór większość widzów przyszła żeby odpocząć, żeby na chwilę zanurzyć się w barwnym świecie tytułowego małżeństwa.

Gasną światła, podnosi się kurtyna, a naszym oczom ukazuje się wycinek rzeczywistości, który przedstawia wnętrze domu. Na środku kilka prostych mebli, wzorzysta podłoga, a po bokach pionowe ścianki z lekkiego, zwiewnego, ale także kruchego materiału. Kruchego tak bardzo jak fundamenty relacji tytułowych męża i żony.

Każdy z czterech bohaterów komedii zakłada różne maski i zależnie od sytuacji wyśmienicie odgrywa swoją rolę. Pod pozornym poukładaniem brak szczerości widoczny jest już na pierwszy rzut oka, a skrawka autentyczności można się dopatrzeć jedynie w służącym, który stale lekko podpity niczego nie udaje. Nie można jednak nikogo wskazać jako winnego czy poszkodowanego. Wszyscy biorą udział w intrygach, dążą głównie do przyjemności i traktują życie jak lekką komedię.

To co jest w środku bardzo ładnie przykryte jest wzniosłymi słowami, obietnicami i pozornie szczerymi emocjami. Patrząc na każdego z bohaterów łatwo można uwierzyć w ich słowa. Można uwierzyć w te szlachetne i chcące być prawdziwymi deklaracje, co według mnie jest głównie zasługą dobrze dobranej i dobrze grającej obsady. Aktorzy grali przekonująco i bez wątpienia mogę stwierdzić, że to co działo się na scenie wzbudziło moje realne emocje.

Przez Komiczny wydźwięk przedstawienia przebija się jednak nutka ironii. Całość miała na celu rozbawić widzów i ujawnić fałsz bohaterów w zabawny sposób. Dlaczego zakłamanie i zdrady pozornie bliskich osób mają nas rozśmieszać a nie przyprawiać o smutek? W jaki sposób spektakl o niekochającym się małżeństwie ma rozbawić? A może właśnie przedstawienie w ten sposób poważnych problemów i wyśmianie naszych wad ma spowodować, że spojrzymy z nieco innej perspektywy? Na te pytania jednak nie znam odpowiedzi więc przejdę do bardziej widocznych i namacalnych aspektów przedstawienia.

Jeżeli chodzi o scenografię, nad czym ubolewam, nie można się nad nią pochylić na długo. Dekoracje pomimo, że realistyczne są dość umowne i minimalistyczne. Teatr zbudowany jest na niedopowiedzeniach – z tym nie można się nie zgodzić, wydaje mi się jednak, że w tym przypadku stworzenie nieco bardziej rozbudowanej przestrzeni działałoby tylko na plus.

Całość spektaklu jednak była bardzo żywa i patrząc na reakcje publiczności nie było czasu na nudę. Wydaje się, że jest to głównie efekt dwóch składowych jakimi są dobre napisanie komedii ( czego nie można odebrać Fredrze, którego tradycja wystawień trwa od ponad dwustu lat) oraz dobre przygotowanie spektaklu przez twórców.

W tym przypadku każdy z tych dwóch warunków został spełniony, co przyczyniło się do tak pozytywnego odbioru.

Marcelina Marszałek
Dziennik Teatralny Warszawa
22 grudnia 2023
Portrety
Krystyna Janda

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia