Mar, czyli dotykać zmysłami
"Tukar" - reż: Adam Frankiewicz - Teatr Lalek Pleciuga w SzczecinieTakiego spektaklu dawno nie oglądaliśmy
Kto chce poznać nowoczesne techniki sztuki lalkarskiej, winien wybrać się na spektakl "Tukar" do Teatru Lalek Pleciuga. Premiera spektaklu, zrealizowanego na motywach "Ślubu" Witolda Gombrowicza, odbyła się w piątek.
Pulsujące w rytmie elektronicznej muzyki światło, wiszące skrzypce, bosy grajek, podświetlony wigwam z dwiema kobietami w środku - tak rozpoczął się "Tukar", spektakl inicjujący Scenę Etiud szczecińskiej Pleciugi. Ten piękny, choć niełatwy spektakl, zrealizował 24 - letni Adam Frankiewicz, student V roku reżyserii Akademii Teatralnej w Białymstoku. "Tukar" to jego praca dyplomowa.
To teatr bez słów, odwołujący się prostymi środkami do wyobraźni widza. Koło z wyrysowaną spiralą i aktor chodzący w kółko to nic innego tylko droga, jaką kieruje się przez życie człowiek. Czuwa nad nim Bóg, a towarzyszą: rodzina, przyjaciele, znajomi, z którymi wchodzimy w różnorodne relacje. Tukar to po hiszpańsku dotykanie zmysłami. Mówią o tym hasła w języku hiszpańskim na tabliczkach pojawiających się kolejno na scenie. Troje aktorów - Marta Łągiewka, Paulina Lenart i Rafał Hajdukiewicz - mają do dyspozycji pacynki, marionetki, lalki, które w zadziwiający sposób oddają emocje ludzkie. Czasem lalki są wspomagane przez kończyny aktorów, są ich przedłużeniem. Lalki przenikają się nawzajem, z jednej tworzą się trzy albo sześć możliwości jest bardzo wiele. Są też pudełka różnych wielkości -podświetlane albo zastępujące łóżko. W pudełku do zapałek mieści się też program, dołączony do spektaklu, z podręcznym słowniczkiem hiszpańsko - polskim.
Taki teatr nieczęsto oglądamy w Szczecinie. Jak przypomniał dyrektor Pleciugi Zbigniew Niecikowski, dotychczas taką okazję mieliśmy tylko podczas festiwalu Kontrapunkt. Miejmy nadzieję, że na festiwalu i Tukarze się nie skończy.