Medea: mit wiecznie żywy… inaczej?

"Medea, moja sympatia" - reż. Piotr Kosewski - Teatr na Plaży

Medea to jedna z ciekawszych, bardziej złożonych postaci w mitologii greckiej. Morduje kochankę męża, pozbawia życia swoich synów. Mit Medei znalazł odbicie w literaturze, muzyce, sztuce. Twórca legendarnego Kabaretu Starszych Panów, Jeremi Przybora, stworzył prześmiewczą makabreskę, która z przymrużeniem oka i z dystansem traktuje dawny mit. Jest to jeden z odważniejszych tekstów Kabaretu Starszych Panów, podlany sosem z wisielczego humoru.

Młody reżyser Piotr Kosewski wraz z grupą absolwentów Akademii Muzycznej w Gdańsku przygotował alternatywną wersję antycznego mitu o miłości, która prowadzi do zbrodni. Ten kabaretowo – musicalowy spektakl to pewna impresja na temat mitu. Twórcy, bawiąc się mitem, stworzyli spektakl ascetyczny, co jednak nie zmienia faktu, że sztuka kipi energią, jest dynamiczna i przepełniona szaleństwem. W sztuce przeplatają się różne epoki, żarty, frazy, poetycki język Przybory z nieprzyzwoitymi wyrazami ze slangu. Kalejdoskop niesamowitych postaci na scenie tworzy skład 10-osobowej grupy aktorskiej, dodatkowo w rolę prezentera, wprowadzającego w treść sztuki, wciela się równocześnie aktor i reżyser przedstawienia w jednej osobie, czyli Piotr Kosewski. Otoczenie Medei stanowi interesująco zbudowany Chór cór Koryntu (Paulina Wojtowicz, Karolina Arczewska, Malwina Ewa Grzybowska). Dziewczyny ubrane są w delikatne, białe koszule, interpretują muzycznie sferę wewnętrznych emocji i uwikłania bohaterów. Dzięki idealnie współgrającej ze sobą wokalnie triadzie nie pozbawionej kokieterii i humoru, dziewczyny poruszają żywe struny spektaklu. Muzyka Jerzego Wasowskiego wykorzystuje różne dźwięki i dysonanse, precyzyjnie łączy się z nią oświetlenie. Scena zanurzona jest w półmroku, zmysłowe napięcie i erotyczną gorączkę tworzy momentami czerwone światło. Groteskowy duet postaci tworzą Mateusz Dzierżawski i Paweł Pochyluk, zakochani w matce synowie. Zgodnie ze swoim emploi w doskonały sposób wykonują utwór zatytułowany „ Kazirodki". Muzyka w spektaklu zdecydowanie wybija się na pierwszy plan, współgrając z tanecznymi układami. Z postacią bardzo umiejętnie Medei zmagała się Milena Kanabus, grając kobietę bezwzględną, przebiegłą, nie mogącą poradzić sobie z odejściem Jazona. Kreacja młodej aktorki to jeden z najmocniejszych punktów programu obok kreacji Piotra Kosewskiego.

Każdą kreację cechuje umowność i ulotność, co podkreśla także scenografia Aleksandry Szumskiej. Jedynymi jej elementami są osadzone w głębi sceny dwie kolumny greckie, które stają się głównymi elementami konstytuującymi przestrzeń sceniczną, symboliczna budowa dziedzińca zmienia wymiar w zależności od wymaganych scen. Ta sceneria stwarza tylko na pozór bezpieczne miejsce. Elementy współczesności widzimy natomiast w kostiumach. Mężczyźni ubrani są w codzienne stroje: obcisłe spodnie, podkoszulki, Medea zaś w kostium i szpilki, a pojawiający się geje mają na sobie rurki, modne okulary i czapki z daszkiem.

Dzięki pomysłowości Jeremiego Przybory klasyczny dramat przeszedł niemałą metamorfozę. Sopocka realizacja w reż. Piotra Kosewskiego to udany i lekki spektakl o emocjach, silnych osobowościach, o tym, że bez względu na epokę, relacje ludzkie nie ulegają zmianie. Dzięki ekspresji i sile wyrazu artyści przedstawili ironicznie, frywolnie i zabawnie opowieść, którą stworzył pewien starszy pan z kabaretu. Pewnie się życzliwie uśmiechnął, oglądając spektakl z nienumerowanego miejsca...

Magda Chalimoniuk
Gazeta Świętojańska
1 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia