Melodramat zdekonstruowany

rozmowa z Michałem Siegoczyńskim

"Nasze przedstawienie jest dekonstrukcją filmu, demolowaniem popkulturowego mitu" - o najnowszej premierze Teatru Powszechnego w Warszawie, "Casablance", opowiada reżyser i scenarzysta Michał Siegoczyński

To jeden z najbardziej znanych tytułów w historii kina. Ile z obrazu nakręconego przez Michaela Curtiza w 1942 roku znajdziemy w pana spektaklu?

Sporo. Ale jeżeli ktoś chce zobaczyć "Casablankę", niech włączy płytę DVD. Nasze przedstawienie jest dekonstrukcją filmu, demolowaniem popkulturowego mitu. Gdy przyjrzeć się bliżej scenariuszowi, znajdziemy w nim wiele wątków z drugim dnem. Melodramat to tak naprawdę opowieść o nieszczęśliwej miłości, w której kobieta traktowana jest przedmiotowo, a jej życie zależy tylko od tego, czy zdecyduje się być z Victorem Laszlo, czy z Rickiem. Niezależnie od tego, kogo wybierze, zawsze będzie kobietą, która zdradziła jednego z nich, czyli w jakiś sposób niegodną.

Pierwowzorem filmu była sztuka teatralna. Czy sięgał pan do niej, pracując nad spektaklem?

Mocno ją przepisaliśmy, dopasowując do naszych potrzeb. W przedstawieniu widzowie znajdą znany z ekranu główny wątek miłosny z finałową sceną na lotnisku. Chwilami spektakl zdecydowanie odbiegać będzie od filmowej fabuły zamieniając się w traktat o miłości i nienawiści, wojnie i pokoju. Zobaczymy mężczyzn, którzy przypinają sobie ordery, cieszą się ze zwycięstwa i są przekonani o własnej męskości. Ale mnie interesuje także to, co dzieje się na tyłach frontu, gdzie kobiety trafiają do wojennych domów publicznych. Są wykorzystywane, ale po wojnie nie mogą liczyć na państwową rentę. Nie daję sobie jednak prawa do pouczania czy moralizowania. Pamiętam, że jestem w teatrze i po spektaklu wrócę spokojnie tramwajem do domu.

W filmie Ilsę grała Ingrid Bergman. W pana spektaklu w jej rolę wcielają się aż trzy aktorki.

Ingrid Bergman wystarczyła, by pełnić rolę mebla przesuwanego między męskimi bohaterami. My podejmujemy dialog z kobiecością i wyobrażeniami na temat roli kobiety w kulturze. Każda Ilsa reprezentuje inny typ. Jedna jest kobieca i ciepła, druga wygłasza manifesty feministyczne, trzecia przypomina lalkę, która chce tylko ładnie wyglądać.

Jaką rolę pełnić będą projekcje multimedialne?

Bawimy się faktem, że "Casablanca" narodziła się w kinie. Scenografia przypomina studio telewizyjne. W niektórych scenach pojawi się charakterystyczny mikrofon na tyczce, akcję przerywać będzie filmowy klaps.

Jul
Zycie Warszawy
6 maja 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia