Mesjasze (z) ulicy

"Żywoty świętych osiedlowych" - reż: Agata Kucińska - Teatr Ad Spectatores

Książka Lidii Amejko, ,,Żywoty świętych osiedlowych" jest absolutnym fenomenem, nie tylko jeśli idzie o formę. Autorka oddaje hołd blokowiskom, ich środowisku i nieuchwytnemu klimatowi. W jej osobliwym, jakby baśniowym świecie Bóg, stworzył te peryferia świata, jako beton, który pozostał mu z sześciu dni tworzenia uniwersum. Każdy zna te okolice - to wrocławskie Pilczyce, stołeczna Praga, bydgoskie Bocianowo czy szczeciński Skolwin. Traktowane jak teren dla marginesu, są one w gruncie rzeczy obszarem, gdzie rodzą się nowe kodeksy moralne, zasady dla światka przez wszechświat (i Boga) odrzuconego. Kto nie wszedł ani razu w to środowisko nie ma prawa oceniać i krytykować ludzi z tego kręgu. Wszak to właśnie ich byt mówi najwięcej o kondycji naszych społeczeństw i funkcjonowania państwa, a przede wszystkim osobistego szacunku dla drugiego człowieka

Słynni ,,Blokersi” Latkowskiego byli pierwszym głosem bloków. W piosenkach Eldo taka na przykład Warszawa zyskiwała poetycką aurę Eternii. Dzieło Amejko idzie dalej. Konstytuuje opisywany świat jako Osiedle. Słowo Boże powołało do życia twór jawnie niedoskonały, jakby raz przeżuty i wyzuty z gorszego materiału. Jednak to z dzielnic betonowej dżungli rodzą się nowe legendy, jak niegdyś z wsi i kiełkującej świadomości wspólnoty. Żyją one własnym życiem, tworząc zbiór nowych archetypów i mitów. Agata Kucińska wybrała zaledwie parę z nich. Korzystając z własnych umiejętności aktorskich, ale przede wszystkim z praktyk teatru lalkowego, stworzyła spektakl oszczędny, ale wymowny. ,,Żywoty…” są pełne szczegółów, mają charakter biblijnej gawędy. Wizualizacja ich treści na scenie stwarza osobliwy traktat.

Świat pogierkowskich betonowych płyt jest tutaj symbolizowany w dużej mierze dźwiękiem. Trzeszczenie otwieranych drzwi, szum na klatkach schodowych, nawet przypominające zaplanowane melodie kroki czy stukot windy budują atmosferę metafizycznej niemal pustyni. Kucińska umieściła wybranych bohaterów na dachu makiety wieżowca. Malutkie lalki wypoczywają na leżakach, dookoła nich poustawiane są miniaturowe anteny telewizyjne. Podobnego zabiegu użył van Howe w ,,Rosjanach!”. Wrażenie, że jest to obraz świata gdzieś ,,spomiędzy” jest niezwykle silne. To już nie piekło, ale wciąż nie niebo. Niedookreśloność i nijakość tego uniwersum właśnie zdają się najbardziej męczyć postacie. Poszczególne z nich przenosi Kucińska na centrum sceny.

Święty Egon, emeryt, to schorowany starzec, spędzający cały dzień na oglądaniu telewizji. Postanawia wziąć na siebie winy wszystkich serialowych postaci, show, programów, nawet wieczornych wiadomości. Pudło TV staje się konfesjonałem. Wrażenie całkowitej bezinteresowności człowieka w beznadziejnej sytuacji bez wyjścia przydaje mu rzeczywiście aureolę. Jako kontrapunkt cudu pojawia się sytuacja beznadziejna – nieudane łapanie dokuczającego owada. Świętość zawsze styka się z brudem, niemożnością, bólem. Nieważne, w jakiej byłoby ono postaci. Starania prowadzonej przez Kucińską lalki autentycznie dotykają wrażliwości widza. Święta Andżelika to łagodna, cicha dziewczyna. Obdarzona nadzwyczajną emocjonalnością, zostaje zgwałcona. Swoje cierpienia umieszcza w pustych słoikach. Niewyobrażalnym bólem dosłownie wymiotuje w spazmach traumy pourazowej. Święta Kunerta pozbywa się swoich pragnień, godząc się na uporczywą codzienność. Święta Apolonia to prostytutka, która każdym następnym aktem seksualnym bezcześci znaczenie aktu poczęcia. Rozbiera się, pokazując ciało aktorki (ma ona tylko maskę). W świecie, gdzie ludzie-lalki noszą maski trupów, znajduje się miejsce na żywy erotyzm, obecny w każdym dziele boskiego stworzenia. Cyfrojeb jest onanistą – Kucińska wypowiada jego kwestie, stojąc za tekturową makietą człowieka, pozbawioną głowy i przedramion. Onanista jest kimś, kto chowa się w świecie swoich doskonałych fantazji, może dlatego słyszymy tylko jego głos?

Kim w spektaklu jest sama Kucińska? Bogiem? Raczej nie, zważywszy, że głos Najwyższego odzywa się parokrotnie z głośników, przerażając samą aktorką. Może jest więc ona siłą woli, która, immanentnie wszyta w Osiedle, nadaje mu pęd? Jest adwokatem tego świata? Ostatecznie Bóg sam dziwi się swemu ostatniemu tworowi. Wprawia go w zdumienie, że gdzieś mogą istnieć inne ostateczności. Jednak człowieczeństwo zostaje to samo. Kucińska pyta, jak definiujemy samych siebie, jak odnosimy się do wartości, które tak chętnie wyznajemy, wreszcie jak boskość przenika w nasze interakcje z drugim człowiekiem. Zjawiskowe wyczucie lalek daje aktorce-reżyserce pole do popisu. Ani jeden aspekt spektaklu nie wydaje się być doklejony na siłę, wbrew przyjętej logice. Wrocławskie ,,Żywoty…” mają w dodatku posmak religijnego oddechu świeżym powietrzem. Wszak dzisiejszy Chrystus rodzi się pod stoiskiem na zabrudzonej hali targowej.

Szymon Spichalski
Teatrdlawas
5 grudnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...