Metafizyka w XXI wieku?

"Szewcy" - reż. Anna Rozmianiec - Teatr Animacji w Poznaniu

Jak przenieść "Szewców" Witkacego na scenę i zachować jego unikalność, oddać specyficzny charakter dramatu? Jak ukazać poczucie destrukcji, absurdu? Jak przedstawić psychologiczno-socjologiczne badania nad człowiekiem, które w tym utworze prezentuje autor? I jak oddać myśl Zagwazdranego Zakopiańca, nie robiąc jednocześnie mdłego, przegadanego oraz mało interesującego spektaklu? Teatr Animacji w Poznaniu swoim najnowszym przedstawieniem znalazł, a raczej stworzył, jedną z lepszych odpowiedzi, jakiej miłośnicy twórczości Stanisława Ignacego mogliby się spodziewać.

Ciszę niewielkiej, przytulnej sali rozsuwa pulsująca muzyka, a zwijając się, skrzypiąca kotara, ukazuje widowni wszystkie postaci w sześciano-oknach. Aktorzy na różnych poziomach w metalowo-szklanej klatce, wykonują podobne ruchy, niektórzy trzymają w ręku głowę sklepowego manekina. Na scenie dominująbeże, brązy oraz plastikowe części ciała, a stroje (Cecylia Kotlicka) – podobnie jak świat w utworze – są totalnie zdeformowane. Odznaczają się typową dla Witkacego nienaturalnością i przejaskrawieniem, np. Sajetan Tempe na ramionach ma przymocowanecztery kołnierzyki od koszuli, a sukienkaIriny Wsiewołodnej Zbereźnickiej-Podberezkiej, posiada doszyty z tyłu kuperek, który dodatkowo podkreślajej wyuzdanie oraz miłośnie-rozchełstany charakter.W przypadku Szewców Teatru Animacji na scenie cały czas coś się dzieje. Jeżeli dochodzi do zmiany dekoracji, to odbywająsię one albo w zgodzie ze światłem i muzyką (Artur Klimaszewski), albo na oczach widza. Wszystko przechodzi płynnie. Potęguje efekt utworu, podkreśla pracę, rewolucję czy niepokój. Dodaje całości smaku. W melodię i ruchy wbija się specjalistyczno-koślawy, szczególny język Witkacego, który pełen rozmaitych plątańców i niekiedy trudnych połączeń wyrazowych jest nie lada wyzwaniem dla aktorów i ich dykcji.

Okazuje się, że artyści nie tylko mają zwinne języki, ale także gibkie ciała, płynne ruchy i potęgę wyrazistości. Ich słowa padają bardzo dokładnie, niekiedy może tylko delikatnie zagłuszane przez muzykę. Wchodzeniepod metalową konstrukcję, skakanie, czy tańce w radosnym korowodzie, nie pogarszają jakości ich wymowy. Każdy z odtwórców poszczególnych postaci wprowadza swój unikalny charakter. Otoczenie współgra z bohaterami i odwrotnie. Plastyka ruchu miesza się z kolorytem dźwięków. Wszystko zamknięte w symbolu i wymownym geście (Delikatne drgawki i skrzywiona poza Scurvy'ego na widok Księżnej mówią o wiele więcej, niż kilka słów w stylu: „czuję podniecenie na pani widok i marzę, aby się z panią kochać, aby pani dotknąć"). Działanie aktorów nie wprost daje bardzo zagmatwany efekt i czyni spektakl o wiele ciekawszym. Zostawia widzowi miejsce dla jego wyobraźni. Reżyserka – Anna Rozmianiec scenę bicia Szewców pokazuje w dwóch przestrzeniach: Towarzysz X przecina dłońmi manekina powietrze, a skazaniwykonują ruchy, jakby tęgie baty chłostały ich ciała.

Spektakl jest jak wijący się, pełzający robal, brnący przez odmęty i zakamarki ludzkiej egzystencji, bryzgający wokół flądrującym językiem Witkacego, parskający jego frazami na prawo i lewo. Rewolucja goni rewolucję, machina wciąż się kręci. Realizatorzy tego przedsięwzięcia wychwyciliz utworu to, co najważniejsze, wzięli niektóre ze wskazówek Witkacego, część dopowiedzieli sami. Są podtytułowi śpiewacy, którzy do melodii polskiego hymnu i Ody do Radościmędrkują: „Słyszę w sobie dziwny śpiew,| To tak śpiewa nasza krew". Nietuzinkowym rozwiązaniem jest wprowadzenie w tym momencie czegoś na kształt arii śpiewanej przez Irinę. Pojawia się pytanie, czy Księżna masymbolizować erytrocyty i hemoglobinę, która przelała się w licznych rewolucjach, czy może autorzy spektaklu myśleli o Wolności z obrazu Delacroixa? Wszystko jest prawdopodobne. Interpretacja zależy od przebycia różnych dróg życiowych, ilości lat spędzonych na tymłez padole, a także od innych, mniej lub bardziej istotnych czynników.

Szewcy w wykonaniu Teatru Animacji to bardzo dobre przedstawienie, wykorzystujące ruch, głos, plastykę oraz zmiany tępa. Przekazujące jednocześnie trapiące Witkacego, a także ludzi współczesnych pytania: dokąd zmierza świat? Kim jest człowiek? Co ze sztuką, Bogiem, miłością? Do jakich granic gotowi jesteśmy się posunąć, by zdobyć władzę, osiągnąć swój cel? Spektaklzachwyca świetnym przygotowaniem technicznym. Aktorzy są czujni, doskonale sobiepartnerują i fenomenalnie odgrywają swoje role. Dodatkowo prosta, ale maksymalnie wykorzystana scenografia, jest jakby jeszcze jedną działającą postacią. Zastosowane tutaj zabiegi, niejednego widza mogłyby skłonić do refleksji nad stwierdzeniem, iż witkiewiczowskie cele zawarte w Teorii Czystej Formy zostały osiągnięte. I kto by pomyślał, że metafizyka może zawierać się w najzwyklejszym dźwięku rozsuwanej kotary?

Daria Bełch
Dziennik Teatralny Poznań
11 marca 2014
Portrety
Anna Rozmianiec

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia