Metafora rodziny, metafora świata

"Jaskółeczka" - reż. Zbigniew Lisowski - Teatr Baj Pomorski

Dawno nie widziałam tak idealnie skomponowanego, zwartego, zsynchronizowanego we wszystkich elementach przedstawienia. Bajka w bajce. Bardzo przejrzyście przenikające się dwa fantastyczne światy. Zewnętrzny- przypowieść o czasie, jego dominacji nad życiem, nieuchronności zdarzeń, i wewnętrzny- opowiadanie kota o miłości ponad rozsądek, ponad logikę praw natury- kontrowersyjny temat, ostatnio bardzo na czasie.

Wspaniały tekst Tadeusza Słobodzianka zainspirowany jednym z utworów argentyńskiego prozaika Jorge Amado przeplatają ciekawe literacko i inteligentne w wymowie piosenki Wojciecha Szelachowskiego. Genialnie zakomponowany przez reżysera Zbigniewa Lisowskiego, choreografa Władysława Janickiego, a także specjalnie zaproszonego do realizacji układów tanga Krzysztofa Kachela ruch sceniczny tworzy bardzo spójną i piękną wizualnie rzeczywistość.

Najważniejszym jednak ogniwem, decydującym o najwyższym artyzmie tej inscenizacji, jest plastyka świata przedstawianego. Nawiązania do surrealistycznych obrazów Salvadore Dali znajdują uzasadnienie w niecodzienności tematu a jednocześnie sugerują odrealniony styl gry aktorom.

Spektakl aż kipi od oryginalnych symboli i znaków. Jest jak utwór poetycki, w którym metafora, goni metaforę. Nieczęsto we współczesnym teatrze zdarza się tak uzasadnione i trafne operowanie techniką video. Przepiękne projekcje pór roku, poprzez muzykę Piotra Nazaruka kojarzące się z Vivaldim, idealnie zespalają się z tańczącymi postaciami Trzech Gracji - Eufrozyny, Talii i Aglaji, w które z ogromnym wdziękiem wcielają się Marta Parfieniuk- Białowicz, Edyta Soboczyńska i Dominika Miękus.

W przedstawieniu oglądamy całą plejadę bardzo interesujących kreacji aktorskich.

Edyta Łukaszewicz-Lisowska w rolach Jutrzenki i Jaskółeczki prezentuje niezwykle szeroką gamę aktorskich możliwości. Z równym przekonaniem gra urok rozkapryszonej dziewczynki, co emocje zakochanej kobiety. Miłość, przerażenie, radość, wahanie, obojętność, okrucieństwo przenikają się na jej twarzy w sposób niezwykle sugestywny, magnetyzując wręcz małą publiczność.

Bardzo ciekawie prezentuje się też Anna Chudek jako Zegar, rytmicznymi, a przy tym bardzo zabawnymi gestami odmierzający czas.

Genialnie wręcz postać Papugi, w pewnym momencie - w scenie egzorcyzmów - przemawiającej do widzów ideologią kościoła katolickiego, przedstawia Andrzej Korkuz. Tym bardziej sugestywnie, że szczudła, na których niezwykle sprawnie, z ogromną lekkością się porusza, wynoszą go znacznie ponad innych

Z tą postacią, groteskową konwencją gry, a zwłaszcza poglądami, znakomicie korespondują Matka, Barbara Rogalska i Ojciec, Mirosław Szczepański, którzy w imię przyjętych zasad bezwzględnie niszczą miłość Jaskółeczki do Kota, zasady przedkładając nad szczęście własnego dziecka. Są wręcz przerażający w swej bezwzględności.

Niezwykłego uroku spektaklowi a prawdy postaciom przydają kostiumy Pavla Hubicki. Najbardziej zachwycił mnie kostium Sowy, w którym przepięknie porusza się Grażyna Rutkowska-Kusa. Bardzo ciekawie plastycznie prezentują się pacynki- maski, które aktorzy przez cały czas ciekawie ogrywają.

Dobrze, że dyrekcja Baja dokonała po czterech latach od premiery wznowienia "Jaskółeczki", bo to spektakl i piękny, i mądry, no i co nie bez znaczenia - bardzo w tej chwili aktualny

Anita Nowak
Teatr dla Was
29 maja 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia