Miasto we wrześniu
Festiwal "Miasto" w LegnicyTeatr im. Modrzejewskiej to jedyne miejsce na świecie, w którym scena mieści się nie tyle w budynku teatru, ile w nietypowych, choć historycznych obiektach Legnicy. Będzie można się im przyjrzeć we wrześniu, kiedy ruszy druga już edycja doskonałego festiwalu "Miasto".
Z pierwszego festiwalu widzowie zapamiętali zwłaszcza spektakl gospodarzy - "Łemko" o skutkach przesiedleńczej akcji Wisła, grany w zrujnowanej sali dawnego teatru variétés, czy przedstawienie "1612" wrocławskiej grupy Ad Spectatores i moskiewskiego Teatru doc. prezentowane w halach byłych Zakładów "Hanka".
Tym razem do Legnicy przyjedzie sześć zespołów teatralnych z Hiszpanii, Francji, Węgier, Czech, Łotwy i Turcji. Zaprosiliśmy grupy doświadczone w realizacjach spektakli w dziwnych przestrzeniach - opowiada Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, organizator festiwalu. Reżyserzy widzieli i wybrali już obiekty, w których będą przygotowywać przedstawienia. Widzowie obejrzą je w miejscach już dobrze znanych - m.in. w byłym pawilonie handlowym przy ulicy Izerskiej, gdzie miał swoją premierę legendarny już dziś "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka, czy w byłym Teatrze Letnim w Parku Miejskim (dwa lata temu amerykański Lit Moon Theatre grał tam "Wesele").
Na mapie teatralnych odkryć pojawiły się jednak i nowe budynki. Francuski Le Petit Theatre Dakote zaprezentuje spektakl w hali magazynowej starej winiarni (produkowano tam tanie wino), a Artus Studio z Węgier zagra w byłej hali sportowej wojskowych koszar.
Jacek Głomb podkreśla, że zależy mu na pokazywaniu teatru w miejscach często zrujnowanych, by tym samym przywracać je do życia. W Polsce za łatwo burzy się coś, co budowały pokolenia -mówi. Kiedy gramy tam spektakle Legniczanie poznają zarazem historię, której w ogóle nie znają. Poza przekraczaniem granic teatru to wartość dodana tego, co robimy.
Już wiadomo, że jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń festiwalu "Miasto" będzie przygotowywana przez gospodarzy (przekornie, bo na scenie macierzystego teatru, a nie w którymś z obiektów) celowo na 17 września premiera sztuki Krzysztofa Kopki "Palę Rosję\'\' w reżyserii Jacka Głomba. Tytuł to nawiązanie do tekstu Paula Moranda "Palę Moskwę" i późniejszej odpowiedzi "Palę Paryż" Bruno Jasieńskiego - wyjaśnia Krzysztof Kopka. Chcemy prowokować do dyskusji o wzajemnych uprzedzeniach, opowiedzieć Rosjanom o naszej historii, której oni nie znają a Polakom przedstawić rosyjski punkt widzenia.
Akcja spektaklu będzie się rozgrywała w dwóch przestrzeniach - współczesnej i historycznej. W pierwszej zobaczymy uczestników wycieczki na Syberię, która wyruszyła w poszukiwaniu śladów swoich przodków. W drugiej nieudane powstanie syberyjskich zesłańców w 1849 roku, w tym postaci wzorowane na historycznych (choćby na Piotrze Wysockim, który po Powstaniu Listopadowym został zesłany na Syberię, gdzie z czasem stał się m.in. cenionym producentem mydła).
Realizatorzy zdradzili, że jednym z epizodów będzie autentyczne wydarzenie - ucieczka Państwa Migurskich, kiedy wybierający się do powstania małżonkowie-zesłańcy ekshumują swoje zmarłe dzieci i umieszczone w słojach zabierają ze sobą.
Projekt połączony zostanie z wyjazdem na Syberię, gdzie jesienią aktorzy legnickiej sceny zagrają "Palę Rosję" na kilku najważniejszych scenach - od Tjumenia po Irkuck.
Spektakl został napisany wielojęzycznie - po polsku, rosyjsku a nawet jakucku. Mamy świadomość niebezpieczeństw - zaznacza Krzysztof Kopka. Podnosimy pokrywę ula i możemy wyjść pokąsani.
Jacek Głomb zapewnia jednak, że nigdy dość dyskusji o wzajemnych stosunkach i dlatego zaprosił polityków na specjalną debatę po spektaklu 17 września w rocznicę agresji Związku Radzieckiego na Polskę z 1939 roku.
Na premierę przyjadą ministrowie Radosław Sikorski i Bogdan Zdrojewski oraz ambasador Federacji Rosyjskiej Władymir Grynin. Będą także Stanisław Ciosek i Jerzy Pomianowski, znawcy tematyki polsko-rosyjskiej. Gdzie można lepiej rozmawiać o relacjach polsko-rosyjskich, jak nie w Małej Moskwie - dodaje reżyser.