Michał Znaniecki przygotowuje się do koncertu"

"Turandot" - reż: Michał Znaniecki - Opera Wrocławska

Malkontentom kręcącym nosem, że na Stadionie Olimpijskim będą komary, muzyka z głośników (orkiestra i chór będą pracować w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu), a scena mała i niewiele będzie widać, spieszę donieść - to szukanie dziury w całym pisze

Sceną jest cały stadion, a wybudowana na nim scenografia naprawdę imponuje pomysłem. Nic nie jest tu przypadkowe. Balet, światło, rekwizyty, statyści, wreszcie soliści - każdy człowiek i każda rzecz ma wyznaczone miejsce właśnie po to, by stworzyć zapadającą w pamięć całość. 

Ale mnie na razie najbardziej w pamięć zapada to, że Michał Znaniecki na próbach nie krzyczy. Naprawdę. Jak się wkurza, bo czegoś nie łapiemy albo się spóźniamy, wystarczy jedno zdanie wypowiedziane ostrzejszym tonem i już wiadomo, o co chodzi. Bo w piątek wieczorem, kiedy na widowni zasiądą widzowie, wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Nie ma mowy o jakichkolwiek potknięciach.

Czy się boję? Jasne. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić stresu, jaki może w takich chwilach dopadać solistów.

Evgenija Kuzniecova zdradziła mi, że na nerwy nie można sobie pozwolić, bo trzeba być skoncentrowanym na tym, co się śpiewa, ale ona tak na wszelki wypadek zwykle przed premierą wybiera się na spacer do parku. Taaak, wokół stadionu jest dużo miejsc do spacerowania... Na razie jednak nie mogę spać. I im bliżej do piątku, tym mam więcej motyli w brzuchu. Ale coś mi mówi, że damy radę.

***

Jeden dzień do premiery "Turandot"

I tak powoli zbliżamy się do wielkiego finału. Jutro o godzinie 22 zacznie się przedstawienie, na którym 14 tysięcy widzów zobaczy efekty ciężkiej pracy solistów, baletu, tancerzy z Kieleckiego Teatru Tańca, no i nas - statystów.

Ciężar odpowiedzialności dźwigamy na plecach - i w przenośni, i dosłownie. We wtorek ubraliśmy nasze kostiumy! 

Powiem krótko: życie terakotowego żołnierza nie jest proste. Wojsko na studiach szczęśliwie mnie ominęło, przysposobienie obronne w podstawówce i moim liceum medycznym wspominam z rozrzewnieniem, ale nie sądziłam, że przyjdzie mi zostać żołnierzem w tak nietypowych okolicznościach. Koledzy z oddziału są mili, pomogli mi zdjąć zbroję, kiedy się w niej zaklinowałam, a potem ryczeliśmy ze śmiechu, kiedy trenowaliśmy podnoszenie się z upadku... Ale nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądało prawdziwe życie w armii cesarza.

Trzymajcie za nas kciuki i szykujcie się na wielkie widowisko. Michał Znaniecki zna się na tym, co robi, i na całym świecie specjaliści z operowej branży wiedzą, że plenerowe widowiska najlepiej realizuje on. Przekonacie się sami.

Katarzyna Kaczorowska
POLSKA Gazeta Wrocławska
18 czerwca 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...