Między grą a jej brakiem
"Factory 2" - reż. Krystian Lupa - Premio Europa per il TeatroTeatr Krystiana Lupy można, albo pokochać do grobowej deski, albo doszczętnie znienawidzić. Opcji pośredniej po prostu nie ma. Jego charakterystyczne, wielogodzinne przedstawienia wyznaczają rytm dnia, są wehikułem umożliwiającym długą i nieoczywista podroż.
Nie ma dziś w Polsce reżysera o równie oryginalnej osobowości artystycznej, który swój radykalizm jest w stanie wykorzystać w tak mistrzowski sposób. Trudno odmówić Lupie odmiennej i charakterystycznej stylistyki. Przyglądając się jego inspiracjom, a potem wpływom na kolejnych twórców, widać liczne powinowactwa. Lupa stworzył nie tylko swój odrębny język, ale też silnie oddziałał na dwa pokolenia młodych reżyserów, będąc ich wykładowcą w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Jako nauczyciel i reżyser występuje przeciw popisom aktorskim i występom opierającym się na zbiorze obmyślonych tricków „na każdą okazję”. W miejsce wyćwiczonych gestów i min wprowadza bakcyl improwizacji. Nie interesuje go gra dla przyjemności widza. Często wprowadza chaos i niepokój, dekonstruuje wszystkie warstwy przedstawienia, wprowadzając rodzaj szczególnej prawdy teatru. Spektakl Lupy to ten, który uderzy, wzburzy, obrazi, a na koniec zabije widza w sensie mentalnym. Niewątpliwe tu powinowactwa z zachodnim brutalizmem nazywanym w Polsce \'in-yer-face\', co w tłumaczeniu znaczyłoby \'jak w mordę\'.
\'Factory 2\' miało swoja premierę 16 lutego 2008 roku. Fakt wystawienia tego spektaklu ponowne w dniu wczorajszym jest związane z niezwykłym wydarzeniem teatralnym, jakim jest wręczenie Krystianowi Lupie Europejskiej Nagrody Teatralnej, przyznawanej w ramach Roku Grotowskiego 2009.
Trwające osiem godzin przedstawienie Lupy wpuszcza widza zdezorientowanego i niepewnego, czego jest właściwie świadkiem, a wypuszcza fizycznie wyczerpanego człowieka z zestawem wątpliwości i niepokojów w obolałej głowie. Szaleństwo tego artystycznego przedsięwzięcia tkwi jednak znacznie głębiej, niż tylko w kwestii rzeczywistego rekordu czasu trwania (przedstawienie podzielone na trzy części w początkowej wersji miało tylko jedna przerwę...). Lupa pogrąża się w improwizacji oraz swoich fantazjach, nadając im status uniwersalny. Na bazie prowizoryczności, potocznego języka oraz zanegowania teatralności buduje cos bardzo teatralnego.
\'\'Factory 2\' jest ahistoryczna fantazja na temat osoby Andy\'ego Warhola, jego Srebrnej Fabryki oraz ludzi, którzy się przez nią przewijali i współtworzyli jej mit. Dotyczy to zarówno przedstawionych wydarzeń, jak i scenicznych postaci, będących wariacjami na temat rzeczywistych, utrwalonych w legendzie bywalców Fabryki.” Lokum gry scenicznej – Wrocławska Wytwórnia Filmów Fabularnych – doskonale współgra zatem z miejscem akcji przedstawienia. W scenografii (Krystian Lupa) naturalnych rozmiarów studia filmowego nieraz gra jednocześnie dwudziestu aktorów. To zdecydowanie przekraczające zdolności percepcyjne widza działanie, jest dodatkowo potęgowane obrazem filmowym z ekranu umieszczonego ponad przestrzenia sceniczna. Permanentne \'nic-nie-dzianie-się\' i pasywność aktorów są kontrastowane z wciągająca akcja na ekranie. Nieraz scena przegrywa z obrazem filmowym, który skutecznie odciąga uwagę widza, wprowadzając go niepostrzeżenie w zupełnie inny wymiar percepcji.
Lupa wciąż balansuje na antypodach teatru. Nie wiadomo bowiem na ile w “Factory 2” aktorzy kreują postaci, a na ile są sobą. Podczas przedstawienia rodzą się pytania typu: ile jest Piotra Skiby w Andym Warholu i ile jest Warhola w Piotrze Skibie. Fakt ten potęguje wątpliwy materiał literacki, na którym Lupa opiera przedstawienie: potoczny język, wulgaryzmy czy slang branżowy. Improwizacja burzy iluzje sceniczna, zabija pozory. Przedstawienie rządzi się własnymi prawami – czasem zdaje się zapominać o widzu w momentach, gdy aktorzy dialogują w taki sposób, ze nie jest to słyszalne na widowni. Innym razem zaś nawiązują bezpośredni kontakt z publicznością, pytając na przykład, czy ich słychać.
Przedstawienie wplatane w rzeczywistość. Rzeczywistość wplatana w przedstawienie. Bez względu, która droga interpretacyjna jest lepsza, przedstawienie Krystiana Lupy to jakby przedłużenie teatrem życia codziennego. To, rzec by można, ciągła oscylacja miedzy grą, a prawdą. Niepokój zaś rodzi się wtedy, gdy nie mamy pewności, gdzie zaczyna, a gdzie kończy się udawanie. Doświadczenie \'Factory 2\' jest szaleńczą i paradoksalną próbą wprowadzenia bakcylu nie-gry do przedstawień, uzyskujących dzięki temu status teatru prawdy. Po wielogodzinnej podroży wpadamy znów w rzeczywistość z pewnym dyskomfortem, leżącym jednak głębiej, niż zwykły ból fizyczny.
“Factory 2”, rez. Krystian Lupa, Premio Europa per il Teatro, Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu, 1 kwietnia 2009r.