Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej - dzień piąty

25. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej

Wybór najciekawszego obrazu będzie bardzo trudny, bowiem różnorodność form nie tylko lakowych, ale również dramaturgicznych, plastycznych i ruchowych nie pozwala zakwalifikować prezentowanych przedstawień do jednej tylko kategorii. Im trudniejszy wybór, tym więcej emocji towarzyszy teatrom i widzom oczekującym na werdykt.

Piątego dnia festiwalu wiatr ze wschodu wiał, dzięki czemu obejrzeliśmy m. in. spektakle z Izraela i Rosji.

Ogromne wrażenie zrobiła na widzach drobniutka aktorka Polina Borisova, która używając zaledwie kilku sprzętów i samoprzylepnej taśmy powołała do życia świat wspomnień. Jej bohaterka - przemiła, rezolutna staruszka wyczarowała w swojej samotni kota, tajemniczego mężczyznę, a gdy i tego było mało, wyczarowała drzwi, i przekroczywszy je, udała się w kolejną, może ostatnią podróż. Aktorka na czarnym horyzoncie sceny wykleiła taśmą także okno, piekarnik, w którym spaliła stare listy i telefon. I chociaż nikt do niej nie zadzwonił, ona wciąż miała nadzieję.

Prześliczny spektakl "Go!" (na zdjęciu) opowiadający bez słów i z ogromną czułością o samotności, starości i strachu, dzięki świetnej kreacji aktorskiej bawił, oswajając sytuacje trudne, acz nieuniknione. Artystka zdradziła, że w listopadzie tego roku będzie prezentowała spektakl w Krakowie. Serdecznie w jej i naszym imieniu zapraszamy.

Izraelska Grupa Yase Tamam zaproponowała najmłodszym widzom ucieczkę w świat sześcianów. Aż trudno uwierzyć, że zwykła bryła może być psem, wężem, słoniem. Skonstruowane modele wciąż zmieniały tożsamość, zadziwiając dzieci raz po raz. W świecie sześcianów wszystko jest bryłą - obcasy, serce, nawet psie odchody. W tym szaleństwie jest jednak metoda. Im prostsza forma, tym większe zaskoczenie, że tak wiele można z niej wyczarować.

Niezwykle zabawne okazały się portugalskie "Stworzenie świata" i Fado w wykonaniu małych drewnianych marionetek z Alantejo. Animowane od góry laki, kompletnie wyeliminowały z przestrzeni sceny aktorów, którzy znajdując się za kotarą tupali, krzyczeli, śpiewali i grali na żywą bardzo energetyczną muzykę. Bezpośredni kontakt z widzami, zagadywanie publiczności, wprowadzenie kontaktu bielskiego festiwalu w opowiadaną historię, scementowało artystów i festiwalowych gości, czego efektem było zaproszenie widzów za kulisy. To niesamowite, że z kawałeczka drewna można wykrzesać tyle energii.

"Widmo Antygony" Białostockiego Teatru Lalek wymaga od aktorów absolutnej precyzji. Wspaniałe maski, noszone w trakcie spektaklu przez aktorów, okazują się elementem teatru cieni, który rozgrywa się w tle opowiadanej historii. Cienie przypominają płaskorzeźby znane nam ze ścian starożytnych świątyń i naczyń, a także średniowieczne wizerunki śmierci. Tragedia antycznej Antygony mogłaby się wydawać jedynie literackim abstraktem, gdyby nie aktualny kontekst wpisany w przedstawienie. Pochówek, który miał stać się dla Polinejka wybawieniem, koreluje tu z historią brata przykutego do łóżka, opiekującej się nim siostry i pytaniem, czy życie w formie wegetatywnej nie jest więzieniem, a wymierzenie śmierci - wybawieniem. Przedstawienie wchodzi z widzem w polemikę, nie tylko malując sugestywne obrazy, ale przede wszystkim stawiając pytania i prowokując. W spektaklu zatraca się podział na epoki, zatraca się poczucie czasu - wobec praw moralnych wszyscy jesteśmy równi.

Niezależnie od stanu świadomości, stanu majątkowego i każdego innego, tańczymy nieubłagany dance macabre.

Na zakończenie festiwalu spektakle z Chin i Iranu - tradycyjna forma i piękne obrazy zamkną dziś tegoroczną edycję. O godzinie 18:00 poznamy najlepsze przedstawienie, a wieczór uświetni swoim głosem Ewa Uryga.

(-)
Materiały Organizatora
31 maja 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...