Miej rozum i patrzaj w rozum

"Chaos pierwszego poziomu" - reż. Mateusz Pakuła - Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Fakty przestały mieć znaczenie. Ważniejsza od prawdy jest umiejętność manipulowania nią. Słyszymy, że globalnego ocieplenia nie widać, a nawet jeśli istnieje, to i tak lepiej, bo cieplej; że homoseksualizm jest wbrew naturze, a organizmy, które współżyją z tą samą płcią, to mit.

W Krakowie, zamiast na kolejny wykład wygadującego bzdury prof. Ryszarda Legutko, warto przejść się do teatru na spektakl, oparty na twardych danych. Taki jak świetny "Chaos pierwszego poziomu" Mateusza Pakuły.

"W czasach, w których podważa się podstawowe naukowe fakty, bardzo potrzeba nam nauki i rozumu również, a może zwłaszcza, w przestrzeni sztuki" - mówi na początku "Chaosu pierwszego poziomu", pierwszej premiery Starego Teatru w 2020 roku, Jan Peszek.

Lekcja z człowieczeństwa
Wyobraźcie sobie, że jesteście na lekcji w pracowni chemicznej, albo fizycznej, ale bez pani nauczycielki. Jej miejsce zajmuje dwóch klasowych błaznów. W spektaklu Starego Teatru błaznami są Julo (Juliusz Chrząstowski) i Majnio (Michał Majnicz), którzy, umieszczeni w prowizorycznym jądrze (sceografia Justyny Elminowskiej, kostiumy Marty Śniosek-Masacz), zamieniają trudne zagadnienia, odczytywane z offu przez Jana Peszka, w kabaretowy show. Teoria ewolucji Charlesa Darwina (dobra rola młodego absolwenta AST Łukasza Szczepanowskiego) jest przez to bardziej ciekawa i seksi.

Przywołany z przeszłości Darwin najpierw wita widzów z piosenką na ustach, później spotyka się z postaciami ze współczesności. Zapłakana bohaterka Małgorzaty Gałkowskiej nie dowierza, że duszy, zgodnie z ustaleniami nauki, nie ma. Zapalona ekolożka Anny Paruszyńskiej chce masowej degradacji ludzkości i odrodzenia innych, zapewne lepszych gatunków. Rozkosznie zagrywająca się Małgorzata Zawadzka, z manierą a'la dawna Doda, zastanawia się co różni ewolucję i owulację, oraz owulację i menstruację. W tym galimatiasie jest jeszcze mężczyzna w kostiumie szczura (Szymon Czacki), wygarniający Mickiewiczowi i Nietzschemu, że ich idee to z rzeczywistością mają niewiele wspólnego.

Totalne szaleństwo
"Chaos pierwszego poziomu" jest spektaklem prostym, mimo że opowiada o rzeczach nader skomplikowanych, które nieraz trudno powtórzyć, a co dopiero zrozumieć. Mateusz Pakuła - dramaturg, a od niedawna także reżyser (zadebiutował niezłym, choć mało zapamiętywalnym przedstawieniem o kosmosie, "Pluton p-brane" w Łaźni Nowej) - stworzył hit, rozprawę naukową, na której zamiast ziewać i podtrzymywać ręką głowę, będziecie podrywali się z krzeseł niczym kujony. Jest tu energia i totalne szaleństwo.

Pakuła potrafi zapanować nad, obecnym nie tylko w tytule, chaosem. Doskonale miesza prymitywny kabaret z wymagającą nauką i sztuką. Pojawiają się rozciągnięte w czasie fragmenty koncertu klasyczno-popowego (świetny zespół w składzie: Antonis Skolias, Zuzanna Skolias, Marcin Pakuła), a żarty na temat doboru naturalnego (nazwanego, nomen omen, warszawskim raperem!) przechodzą w kluczowe dla istnienia ludzkości pytania. Np. o to, czy gatunek przetrwa i jak może wyglądać świat bez człowieka.

Dobrze, byśmy zaczęli doceniać, że żyjemy, jak prawdziwi farciarze. Dostaliśmy szansę od losu. Jako jedyny współcześnie istniejący gatunek z rodzaju Homo, z genialnie rozwiniętym mózgiem, jako najsilniejszy plemnik, jako człowiek z rozwiniętą empatią i ciałem, z którego należy się cieszyć, zamiast go wstydzić i za nie przepraszać - przekonują twórcy.

Homo sapiens lubią taki teatr
Homo sapiens rwą się do oklasków. Homo sapiens tym razem mają absolutną rację. Ale dobrze, żeby pamiętali, że nie muszą mieć. I że wcale nie muszą być.

Dawid Dudko
Onet Kultura
13 stycznia 2020
Portrety
Mateusz Pakuła

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...