Milczenie

"Pogorzelisko" - 21. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt

Drugiego dnia 21. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt przedstawiony został tylko jeden spektakl. Ro Theater z Rotterdamu zaprezentował widzom festiwalu porażającą opowieść o ludziach naznaczonych doświadczeniami wojny, wojny, która nie kończy się w momencie złożenia broni, zdjęcia żołnierskich mundurów. Wojna naznacza swe ofiary na długie lata; społeczeństwo, które jej doświadczyło, wydaje na świat pokolenia skażone wojenną klątwą - ból, cierpienie i strach wydają się być w swoisty sposób dziedziczone przez potomków wojennych ofiar, niczym kolor włosów czy kształt nosa.

Formalna strona spektaklu w reżyserii Alize Zandwijk olśniewa. Pokrytą piachem scenę otaczają „mury”- złożone w kostkę, pomarańczowe, zielone i błękitne koce. Centralne miejsce na scenie zajmują płachty płótna, które stanowią tło dla gry cieni, obrazy te dopełniają, komentują i ilustrują opowiadaną przez zespół z Rotterdamu przejmującą historię. Pomimo grozy, która spowija całą opowieść, scenografia i kostiumy zdominowane są przez biel – białe kostiumy aktorów, białe płachty rozwieszonego nad sceną płótna, białe baloniki symbolizujące dusze dzieci. Biel stanowi tu swoisty kontrapunkt dla historii skażonej ciemnością, przemocą i trwogą. Ważnym elementem spektaklu jest muzyka – przejmująca, momentami przypominająca modlitwę. Zresztą muzyka i śpiew stanowią integralną część opowieści. Więziona i torturowana Nawal wyśpiewuje w celi swe cierpienie. Kiedy jednak cierpienie owo przekracza granice dostępne ludzkiemu pojmowaniu, Nawal milknie – ludzki język nie jest w stanie przekazać tego, czego doświadczyła kobieta.

Spektakl Zandwijk prowadzony jest w spokojnym, niemal monotonnym tempie – w finale nagle przyspiesza, bombardując widza skumulowaną do granic grozą rozwiązania tajemnicy życia głównej bohaterki. Dzieło zespołu z Rotterdamu rozpoczyna rozmowa notariuszki z synem i córką zmarłej bohaterki. Notariuszka przkazuje im ostatnią wolę zmarłej – mają odnaleźć swego ojca (którego dotąd uznawali oni za zmarłego) oraz brata (o którego istnieniu nie mieli pojęcia). Od tego momentu na scenie obserwujemy poszukiwania prowadzone przez Janine i Simona, równolegle zaś opowiadana jest nam historia życia ich zmarłej matki Nawal. Jako młoda dziewczyna rodzi ona nieślubne dziecko. Syn zostaje jej odebrany i umieszczony w domu dziecka. Po latach dziewczyna wraca do rodzinnej wioski i uzbrojona w narzędzia, których pozbawieni są jej pobratymcy – Nawal potrafi czytać, pisać i liczyć – rozpoczyna poszukiwania swojego dziecka. Przemierza owładnięty wojną kraj. W międzyczasie dołącza do niej inna kobieta – dziewczyna z obozu uchodźców. Kobiety angażują się w ruch oporu, Nawal zabija komendanta policji i zostaje uwieziona. Torturowana, gwałcona i upodlana nie ma świadomości przerażającej prawdy. Oto bowiem tu, w miejscu swojej kaźni, odnajduje to, co stało się celem jej podróży. 

Kiedy to się wszystko zaczęło? Gdzie i kiedy szukać korzeni terroru i przemocy, które niesie wojna? W spektaklu Zandwijk najbardziej przeraża nie to, że odpowiedzi na te pytania nie sposób sformułować. Odpowiedź pojawia się dosyć szybko – wojna nie ma swego początku. W pewnym momencie bohaterka próbuje wyjaśnić przyczynę jednego z aktów bezlitosnej, nieludzkiej przemocy. I zaczyna opowiadać o ciągu innych, równie bezlitosnych i nieludzkich aktów, które go poprzedziły. Jednak nie dociera do tego pierwszego, do tego, od którego przemoc się rozpoczęła, do tego, który był praprzyczyną terroru. Wojna nie ma początku. Nie ma też końca. Poranione dusze i ciała przekazują rany swoim potomkom. To swoiste dziedzictwo sprawia, że potomkowie ofiar także odczuwają ból wojennego huraganu, lecz czucie to ma inny wymiar. Obwarowane jest jeszcze większą niewiedzą, jeszcze większym niezrozumieniem. Dzieci Nawal nie rozumieją milczenia matki, nie rozumieją dlaczego fałszowała rzeczywistość, dlaczego tak usilnie próbowała mrok, ciemność rozjaśnić światłem wyimaginowanej miłości i dobra. Dla nich słowo może być narzędziem do przeprowadzenia egzorcyzmów – wypędzenia demonów wojny. „Gdyby nam tylko powiedziała, zrozumielibyśmy” – mówią w finale sztuki. Nie pojmują, że wojny, że doświadczeń matki nie można zrozumieć, bowiem nie można ich w ogóle przełożyć na grunt dostępny ludzkiemu pojmowaniu i ludzkiemu oddawaniu doświadczenia poprzez język, poprzez opowieść. 

Bez wątpienia, spektakl Alize Zandwijk postawił swoim konkurentom poprzeczkę bardzo wysoko. Wysmakowana formalnie, prowadzona spokojnym rytmem opowieść – pomimo gęstwiny słów, dialogów i monologów – zanurzona jest w swoistej ciszy. Jednak ta cisza, to milczenie jest nośnikiem grozy, której nie jest w stanie wyrazić żadne słowo.

Teatr Ro (Rotterdam/Holandia)
Wajdi Mouawad „Pogorzelisko” 
Reżyseria: Alize Zandwijk

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny
23 maja 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...