Miłość bez porozumienia

"Skylight" - reż. Stephen Daldry - National Theatre Live - Multikino

Ból po niespełnionym uczuciu może zniszczyć człowiekowi życie. Zmagania z tym bólem dwojga ludzi widzowie mogli obserwować we wznowionej sztuce "Skylight" autorstwa Davida Hare w reżyserii 3-krotnie nominowanego do Oscara Stephena Daldry'ego.

Spektakl można było zobaczyć w sieci Multikino w ramach cyklu National Theatre Live. To spektakl kameralny, rozpisany na trzy osoby, który toczy się w jednym z mieszkań w kiepskiej dzielnicy Londynu.

Pewnego przenikliwie chłodnego londyńskiego wieczoru nauczycielce Kyrze Hollis nieoczekiwaną wizytę składa jej były kochanek, Tom Sergeant – spełniony i charyzmatyczny restaurator, któremu niedawno zmarła żona. Oboje próbują rozbudzić niegdyś namiętny związek, po to tylko by znaleźć się w ogniu niebezpiecznej walki przeciwstawnych ideologii i wzajemnych pragnień.

W roli Kyry pojawiła się Carey Mulligan, której rozpoznawalność i uznanie przyniosła jej główna rola w filmie "Była sobie dziewczyna", za którą nominowano ją do Oscara, a także uhonorowano nagrodą BAFTA. W późniejszym czasie wystąpiła m.in. w takich filmach jak: "Wall Street: Pieniądz nie śpi", "Drive" "Wielki Gatsby" czy "Obiecująca. Młoda. Kobieta" (2020). Za występ w ostatniej z wymienionych produkcji otrzymała drugą w swojej karierze nominację do Oscara.

W spektaklu to właśnie ona nadaje ton całej akcji, mimo że na początku wcale się na to nie zapowiada. Kiedy niespodziewanie wpada do niej do domu syn Toma (Mathhew Beard) i prowadzi zabawny monolog na temat swojego ojca, Kyra spokojnie słucha lekko się uśmiechając. Wydaje się, że Carey Mulligan znowu będzie grała tym swoim uśmiechem, co zwykła robić w innych rolach. Może nie przez cały czas, ale ten lekko radosny, lekko ironiczny uśmiech jest jej znakiem rozpoznawczym. Ale pojawienie się jej dawnego kochanka wyzwala w niej całą paletę emocji. Uśmiech znika. Jest nieszczęśliwą kochanką, która porzuciła żonatego mężczyznę, bo uznała, że tak trzeba. Jest bojowniczką o sprawy społeczne, feministką i każdym, kim wypada być w tych czasach. Nie wiadomo, czy mówi to z przekonania, czy w to naprawdę wierzy. Jest w tym tak zacięta i bojowa, że można odnieść wrażenie, że bardziej chce przekonać o słuszności tego, co mówi, samą siebie, a nie swojego rozmówcę, co zresztą rozmówca jej zarzuca.

Bill Nighy zachwyca zmiennością środków gry aktorskiej, po które sięga. Spokojny, chłodny, ironiczny z nogą założoną na nogę, peroruje na temat niewłaściewego podejścia do życia swojej partnerki, by za chwilę rozpocząć taniec złości i wściekłości (tak, tak, jego ruchy i gesty to prawdziwe dzieło choreografii), a na koniec zatrzymać się w ciszy i zamyśleniu.

Ich rozmowa to ciągłe przerzucanie się argumentami, które wcale nie trafiają do przeciwnej strony. Oboje wyrzucają z siebie ból, rozpacz, rozczarowanie, oboje przekonują siebie, że nie żyje im się tak źle, a jednak tak bardzo się okopali po dwóch stronach barykady, że żadne nie chce albo nie potrafi jej przekroczyć.

Właściwie trudno dociec, co kiedyś mogło ich połączyć, bo dzieli ich wszystko - wiek, pochodzenie, status społeczny, sytuacja finansowa. Po latach rozstania te różnice jeszcze bardziej się pogłębiają i nie widać szansy na porozumienie.

Być może w przeszłości połączyła ich namiętność. I tu jest szkopuł. Między tą parą nie iskrzy, więc trudno uwierzyć w ich namiętność i zapewnienia o miłości. Kyra zapewnia Toma, że kochała go najbardziej na świecie i nadal go kocha. Tom ją również. Ale tego nie widać. Mimo pasji, z jaką Bill Nighy mówi o swoich uczuciach, nie przekonuje. Dużo bardziej wiarygodny był w "Hotelu Marigold", kiedy skrycie podkochiwał się w Judi Dench. Na tyle wiarygodny, że wszyscy bohaterowie filmu wiedzieli o tym jego uczuciu, łącznie z jego filmową żoną, która postanowiła się z nim rozwieść. A wyrażał to uczucie spojrzeniami, drobnymi gestami, subtelną opieką nad ukochaną. W "Skylight" coś nie gra. Chociaż oboje aktorzy są świetni.

Warto jeszcze wspomnieć o trzecim bohaterze sztuki, czyli Edwardzie, granym przez Matthew Bearda. W porównaniu z dwójką aktorów ma niewiele do zagrania, ale za to jego postać wnosi na scenę sporo energii. Na początku może poczyna sobie trochę nerwowo, ale potem spokojnie się rozkręca i robi małą perełkę ze swojej roli.

Spektakl National Theatre to nie tylko studium nieudanego związku, ale też studium relacji społecznych, w których trudno nie tylko o zrozumienie, ale nawet o próbę porozumienia. Bez względu na sytuację polityczną, polaryzację przekonać i poglądów, relacje międzyludzkie zawsze wyglądają tak samo. Dlatego ta sztuka niezmiennie jest aktualna.

__

Bill Nighy, whose extensive film credits include Love Actually, Notes on a Scandal and The Best Exotic Marigold Hotel and whose stage roles include Pravda and the world premiere of David Hare's The Vertical Hour on Broadway, plays alongside Carey Mulligan (Inside Llewyn Davis, The Great Gatsby, An Education) who is making her West End stage debut, and Matthew Beard (An Education, One Day, The Look of Love).

David Hare is the author of 29 plays for stage, including Plenty, Racing Demon, Amy's View, Pravda (with Howard Brenton) and Stuff Happens. His many screenplays include The Hours and The Reader.

"Skylight" został pierwotnie wyprodukowany w National Theatre w 1995 roku, zanim przeniósł się na West End i Broadway, i zdobył nagrodę Oliviera za najlepszą sztukę.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
13 stycznia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia