Miłość, jak to łatwo powiedzieć

rozmowa z Beatą Chorążykiewicz

W dzisiejszym świecie ze wszystkich stron bombardowani jesteśmy masą nikomu niepotrzebnych informacji. Tematy, które ostatnio pochłaniają świat kultury związane są przede wszystkim ze śmiercią, nienawiścią i miłością. Ale jaka jest w tym ujęciu miłość? Czy ludzie pamiętają, jaki jest prawdziwy sens tego uczucia i jak odnaleźć je wśród codzienności życia? Rozmowa z Beatą Chorążykiewicz - jedną z głównych aktorek przedstawienia Dzień Walentego.

Joanna Garbarczyk: Czym dla Pani jest miłość?

Beata Chorążykiewicz:
Dla mnie miłość jest natchnieniem. Miłość jest czymś, co pcha mnie dalej w życiu, czyli bardzo mnie rozwija. Miłość jest moimi skrzydłami, żebym była lepszym człowiekiem. Miłość jest wieloma rzeczami, szczególnie, że są różne rodzaje miłości. Miłość wiąże się też oczywiście z macierzyństwem, z opieką nad ukochanym dzieckiem, czy dziećmi w ogóle. No i miłość jest spełnianiem marzeń. 

J.G.: A jak miłość postrzega Pani bohaterka?

B.Ch.:
Nie wiem czy podobnie do mnie, pewnie w jakimś stopniu niewątpliwie tak. Miłość dla mojej bohaterki jest taką tęsknotą, tęsknotą za czymś pięknym. Ona tego czegoś nie ma i w związku z tym popada w skrajności, jak np. alkohol, czy zagłada siebie samej. Próbuje się z tego wyzwolić, ale mimo wszystko ulega takim, a nie innym pokusom życia. 

J.G.: W sztuce widzieliśmy kilka rodzajów miłości, który z nich, wg Pani, jest najważniejszy dla Pani bohaterki? 

B.Ch.:
Tutaj zdecydowanie uważam, w związku z tym, że gram Katię starszą, jest to taka przyjacielska miłość do drugiej kobiety. Miłość kobiety do kobiety, czyli przyjaźń, gdzie właściwie są one w stałym konflikcie, ale ten konflikt w pewnym stopniu je buduje. One właściwie przez cały ze sobą walczą. Ale pod skórnie jest to wielkie uczucie i nie możność życia bez tej drugiej osoby, bez jej przyjaźni. Nawet pokłócić się – bardzo chętnie, to też mobilizuje do jakiegoś innego spojrzenia na świat, na życie. Jest to po prostu potrzebne.  

Myślę, że scena ze strzelbą jest taką sceną, gdzie bohaterki otwierają się przed sobą, gdzie obydwie jakby balansują na linie, która jest wysoko zawieszona, stąpają po niej, same nie wiedząc, co dalej się wydarzy. Zaskakują się nawzajem. Właściwie do końca się zaskakują – wybaczają sobie bowiem wszystko.  

J.G.: Podczas jednego z wywiadów Pan Tomasz Zygadło (reżyser) powiedział, że miłość, która została ujęta w sztuce Dzień Walentego została współcześnie zupełnie wyparta przez kulturę masową, czy Pani się z tym zgadza?  

B.Ch.:
Nie wiem. Ja nie mam takich odczuć. Ja jestem w tak zwanym średnim wieku, jestem kobietom po czterdziestce, w związku z tym ciągle jeszcze wierzę w miłość i spotykam się zarówno z młodymi ludźmi, dla których jest to ważne, jaki i z ludźmi bardzo dojrzałymi, dla których tylko miłość się liczy. Okazuje się, że obecnie ważne są jeszcze wzloty zawodowe, kariery – większość ludzi idzie w tym kierunku i jakby uczucia są spychane na drugi plan. Natomiast ja myślę, że dużo jest ludzi, dla których miłość ma wielkie znaczenie.  

J.G.: Dziękuje za rozmowę. 

Beata Chorążykiewicz
– aktorka Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. W 2000 roku otrzymała nagrodę publiczności dla najpopularniejszego aktora teatru gorzowskiego w postaci Pierścienia Andromedy. Z teatrem gorzowskim związana jest od roku 1985. W swej teatralnej karierze zagrała wiele ról, takich jak np.: Jokasty w Królu Edypie, Hekate w Makbecie, królowej Małgorzaty w Iwonie Księżniczce Burgunda, czy Katji (straszą) w Dniu Walentego.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
21 października 2009
Portrety
Andrzej Domalik

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia