Miłość złe humory ma

"Miłość" - reż: Marek Kasprzyk - Teatr Logos w Łodzi

"Miłość" na podstawie utworów Ireneusza Iredyńskiego to bardzo ciekawy, dopracowany spektakl Marka Kasprzyka, który pokazuje, że istotą życia człowieka są sprawy najprostsze - kontakty z najbliższymi, uczucia, jakimi darzymy członków rodziny, partnerów, dzieci. To historia trzech różnych międzyludzkich relacji opowiedziana bez popadania w zbędny patos, pokazująca, że bliskość - prócz zapewnienia nam komfortu psychicznego - często rodzi także pogardę.

Nie od dziś wiadomo, że najboleśniej ranimy osoby najbliższe, bo to wobec nich bywamy bezwzględnie szczerzy, wychodząc z założenia, że i tak nam wybaczą. „Miłość” to przedstawienie, które powstało na podstawie tekstów Iredyńskiego, który w swej twórczości zajmował się przemocą, okrucieństwem i różnymi rodzajami frustracji, wpływającej na nasze codzienne życie, na stosunek do bliskich, ale przede wszystkim na postrzeganie samych siebie. Spektakl to trzyaktówka - każdy z aktów jest dialogiem kobiety i mężczyzny, których łączy głębokie uczucie. Przez cały czas trwania przedstawienia niezmienna jest scenografia, składająca się jedynie z dwóch krzeseł, stołu oraz kilku białych, kwadratowych ram, ustawionych jedna za drugą, od największej do najmniejszej. Ramy tworzą głębię, sprawiają, że powstaje coś w rodzaju tunelu, przemieszczamy się zatem w czasie i przestrzeni obserwując, jak niezmienny jest człowiek, jak bardzo boi się samotności, jak lubi otaczać się osobami, które go rozumieją, które stają się południkiem zerowym w ocenie wszystkich jego działań. 

Pierwsza opowieść to historia związku z wieloletnim stażem, w którego codzienność wkradła się rutyna. Nie zmienia to jednak faktu, że Ona (Jolanta Kowalska) chciałaby wiedzieć o Nim (Marek Targowski) wszystko. Mężczyzna zaczął coraz bardziej oddalać się od rzeczywistości, przestał odczuwać emocje. Świat razi go swoją sztucznością, jawiąc mu się jako teatralna scenografia. Kobietę szczególnie niepokoi fakt, iż jej partner nocami przesiaduje w kuchni wpatrując się w tajemniczą plamę, której nie pozwolił zamalować podczas ostatniego remontu. Kobieca zazdrość doprowadza ją do snucia rozmaitych teorii spiskowych, których wspólnym mianownikiem jest zdrada - z pewnością ślad na ścianie jest pamiątką po innej kobiecie. Ostatecznie okazuje się jednak, że autorem plamy jest pies, jaki któregoś dnia wpadł do ich domu. Mężczyzna był wtedy szczęśliwy - zupełnie bez powodu - i chciał zachować w pamięci to przyjemne wspomnienie. Relacja, którą tu obserwujemy pokazuje, jak ważne jest w związku zaufanie oraz konieczność pozostawienia partnerowi nienaruszalnej sfery prywatności, która potrzebna jest każdemu z nas do prawidłowego funkcjonowania.

Chwilę potem poznajemy młode małżeństwo - Ona (Luiza Łuszcz-Kujawiak) jest doktorem weterynarii, On (Józef Hamkało) nie potrafi nadążyć za planami ambitnej, wykształconej żony. Dramat rozpoczyna się w momencie, kiedy kobieta decyduje się na roczny pobyt w Szwecji, gdzie zajmuje się dozorem weterynaryjnym na farmie przemysłowej. Najważniejszy jest dla niej dom i mąż - to dla niego wyjechała do obcego kraju, chcąc zarobić pieniądze niezbędne do urządzenia domu tak, jak to sobie wymarzyła. Jednak żadne z małżonków nie wytrwało w wierności - Ona kilkakrotnie dopuściła się zdrady z pewnym Szwedem („dla utrzymania higieny psychicznej”), On natomiast poznał w dyskotece Lucynę, która zafascynowała go otwartością i ujęła artystyczną duszą. Była studentka ASP szybko wprowadziła się do swojego kochanka, opuszczając jego dom na dwa tygodnie przed powrotem jego żony ze Szwecji. Sąsiedzi donieśli jednak kobiecie o wszystkim, co zaowocowało próbą otrucia niewiernego małżonka oraz serią nieporozumień, które doprowadziły do użycia wobec kobiety przemocy fizycznej. Jednak kiedy emocje opadły okazało się, że dwoje ludzi wciąż łączy prawdziwe uczucie, które jest w stanie przetrwać, jeśli tylko każda ze stron wykaże wystarczająco dużo dobrej woli, nauczy się wybaczać. Mężczyzna nazywa wszystko, co się stało, „wybuchem wariactwa z wielkiego cierpienia”. Oboje postanawiają o siebie walczyć.

Trzecia historia to wieczór z życia dysfunkcyjnej rodziny - dla Ojca (Józef Hamkało) najważniejsza jest kariera. Przed wyjściem na firmowe przyjęcie Matka (Jolanta Kowalska) poucza dzieci, jak mają się zachowywać. Chwilę potem Dziewczynka (Monika Tomczyk) i Chłopiec (Michał Kruk) zaczynają parodiować rodziców oraz robić wszystko, co zakazane. Jedzą słodycze, oglądają filmy dla dorosłych i opowiadają o panujących w domu relacjach. Z ich opowieści wyłania się niewesoły obraz rodziny, w której dorośli przestali zauważać to, co w życiu naprawdę ważne. Dzieci przejmują ten sposób widzenia świata, cieszą się, kiedy Ojciec wraca do domu pijany, bo wtedy daje im pieniądze. Starsi przekazują młodszym system antywartości, który ci wcielają w życie. Będą żyli z piętnem domu rodzinnego, w którym nie było miłości. Jedyne prawdziwe uczucie charakteryzuje więź rodzeństwa, które - choć często celowo działa drugiemu na nerwy - pomaga sobie w potrzebie. Pozostaje mieć nadzieję, że ta więź nauczy ich miłości.

Największą siłą spektaklu jest dynamika - brak tu monumentalnej scenografii, przez kilkadziesiąt minut słuchamy dialogów, jednak mimo tego w relacjach każdej pary jest tak wiele emocji, że rozmowa ani na chwilę nie traci dynamizmu. „Miłość” Marka Kasprzyka to przykład przedstawienia, w którym od początku do końca wiadomo, co jest istotne. Zrezygnowanie z rozbudowanej wizualnej oprawy sprawiło, że mogliśmy całą uwagę skoncentrować na rozmowach bohaterów. Fakt, iż były one wciągające zawdzięczamy umiejętnościom aktorów oraz wiedzy reżysera, który doskonale zaadaptował utwory Ireneusza Iredyńskiego na potrzeby sceny. Powstał poruszający, mądry spektakl o tym, że miłość to uczucie, które trzeba pielęgnować przez całe życie.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
28 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia