Miłosne suspensy

"Sceny miłosne dla dorosłych" - reż. Igor Michalski - Teatr Muzyczny w Gdyni

Miłość w czasach... ponowoczesnych zaprowadziła nas w ślepy zaułek. Mając w nadmiarze rozlicznych przyjemności i pokus, staliśmy się mniej uważnymi kreatorami uczuć, z silnie zarysowanymi potrzebami autokreacji. Oryginalność wyparła konwenanse, a poklask zyskała niezależność we dwoje. Jakich kompetencji mamy w nadmiarze? Żonglerskich. Kuglarstwo stało się szkołą przetrwania dla wielu "praktyków" miłości. To na poważnie, a na mniej poważnie trzeba by się wybrać na "Sceny miłosne dla dorosłych", ciepłą farsę o ludzkich skłonnościach m. in. do konfabulowania i strategicznego konsumowania miłości.

Sztuka Zbigniewa Książka, reżyserowana przez Igora Michalskiego miała swoją prapremierę w 2003 roku, w tym samym teatrze i była robiona przez tego samego realizatora. Mamy więc pewnego rodzaju deja vu, co zdarza się, jak wiadomo, każdemu, a w miłości niejednokrotnie, szczególnie, gdy wkracza się na ścieżkę miłości zakazanej. O takiej też sztuce kochania jest między innymi mowa w spektaklu. Dawna znajomość przedsiębiorcy (Rafał Ostrowski) z dziewczyną z byłej firmy (Anna Maria Urbanowska) stanowi zarzewie wspomnień i wyrzutów sumienia, jakie próbuje bezskutecznie wywołać w mężczyźnie pewna siebie kobieta. Manipulator i bawidamek odzyskuje pełnię władz umysłowych dopiero w sytuacji okrutnej kpiny losu. Potulny i przyjacielski gość hotelowy (ponownie Rafał Ostrowski) okazuje się wyrachowanym specjalistą od rozrywki pozamałżeńskiej i w konforntacji z równie wyrachowaną, studiującą prostytutką (Katarzyna Wojasińska, zdecydowanie najbardziej wyrazista i pomysłowa w zaproponowanej konwencji) jest nie do pokonania. Polonista i amator epickich autoopowieści (Marek Sadowski), odwołując się do wrażliwości koleżanki ze studiów (Anna Maria Urbanowska), dociera do najszlachetniejszych pokładów jej współczucia i... otrzymuje wyczekiwany prezent. Studetka filologii polskiej z niesklasyfikowaną nadwrażliwością, a nawet syndromem bólu egzystencji studenckiej (ponownie Katarzyna Wojasińska), dochodzi... swego, gdy otwiera niezbadaną przestrzeń romantyczną swego profesora (Marek Sadowski). Z godną pozazdroszczenia determinacją lawirantka otrzymuje wpis, chociaż była tylko na... jednych zajęciach. W inny wymiar miłości wprowadza nas wieloletnie małżeństwo Jadwigi i Zbyszka (Dorota Kowalewska i Andrzej Śledź), które w sytuacji stresu przedwyjściowego, na proszoną kolację, dogaduje się wreszcie co do latami skrywanych preferencji seksualnych. W końcu ich życie nabiera rozpędu... Mamy też "świeżo upieczonego" cudzołożnika szczęsliwie żonatego (Jakub Badurka), który ogołaca ze złudzeń nawet samego siebie, dając upust bolesnej prostocie własnej. Mamy "pojedynek" samców cudzołożników, którzy spreparowali krzyżowy układ małżeński, doprowadzając do zaskakujących rozwiązań. O blokadach seksualnych dowiemy się od pacjentów (Anna Maria Urrbanowska, Paweł Bernaciak) pewnego terapeuty.

Gama opcji i możliwości przedstawionych przypadków skłania do ogólnej refleksji, że nudzić się w życiu nie można. Damsko-męskie "rozgrywki" i rozrywki nie prowadzą do jedynie słusznych wniosków co powodów, skutków i ofiar. Tyleż samo łyżek dziegciu do wspólnego kotła są w stanie wrzucić wyrachowane kobiety, co pozbawieni przyzwoitości panowie. Jednym jednak różnią się na pewno - budowaniem wspomnień i przyszłości. Tak oto wyłania się slodko-gorzki obraz sytuacyjny, nasycony rubasznym humorem, puszczaniem oka do widza, formalną lekkością, niewymuszonym śmiechem. Przed powagą ratują nas piosenki między scenkami (do muzyki Bartka Gliniaka). Nic przecież tak dobrze nie wpływa na zachowanie zdrowego rozsądku, jak urokliwy dystans do życia. Łączą się usta kajzerkowe z miękką łaskotką umizgaczki, by zejść w tulinkę szczelinkową, broniącą głębi obtulaczki. Ech, szkoda, że takie wyrafinowanie językowe towarzyszy nam tylko w jednej z piosenek autorstwa Zbigniewa Książka.

Igor Michalski przygotował lekką propozycję sceniczną dla tych wszystkich, którzy w teatrze szukają wytchnienia i rozrywki. Dzięki całemu zespołowi aktorskiemu, "Sceny miłosne dla dorosłych" są emanacją radości i liryzmu. W pogoni za prawdziwą miłością, odkrywane są ogromne pokłady wrażliwości, co w obecnych czasach staje się wysoko cenioną sztuką samą w sobie.

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świętojańska
25 maja 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...