Mister Barańczak to jest ktoś!
"Mister Barańczak" - reż. Jerzy Satanowski - Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego PoznańTak naprawdę recenzja spektaklu "Mister Barańczak" mogłaby mieć jedno zdanie: Z przyjemnością pójdę jeszcze raz. Choć przyznaję, na premierę do Teatru Nowego wybierałam się z obawami.
Z okazji jubileuszu 40-lecia Teatru Nowego postanowiliśmy się w tym sezonie zająć tym, co jest nam najbliższe: miastem, dzielnicą, fyrtlem - mówi Piotr Kruszczyński, dyrektor Teatru Nowego. - Sam chodziłem do pani Barańczakowej do gabinetu w kamienicy Libelta na Kościuszki leczyć zęby. Dlatego ucieszyłem się z propozycji Jerzego Satanowskiego.
Ja miałam mieszane uczucia, bo dla mnie Stanisław Barańczak to guru. Kiedy studiowałam na polonistyce, on już nie był wykładowcą, ale przyjeżdżał na wykłady i było to wielkie święto. Dla mnie to artysta, który zawsze pozostawał wierny sobie. Tym trudniej było mi wyobrazić sobie, jak on sam i jego twórczość zostaną przedstawione w teatrze. Czy uda się pokazać to, jak bardzo różnorodny jest jego dorobek, jakim jest ciekawym człowiekiem, jaki ma dystans do rzeczywistości? Po ostatnich premierach w Teatrze Nowym strach był tym większy.
Postanowiłam jednak zaufać Jerzemu Satanowskiemu, dla którego Barańczak też jest kimś szczególnym, też słuchał jego wykładów, a potem się z nim przyjaźnił. Postanowiłam też zaufać zmysłowi teatralnemu Satanowskiego i temu, że nagle z Barańczaka nie zrobi nadętego pomnika na wysokim cokole. Nie zawiodłam się. Połączenie dwóch mistrzów słowa i teatru dało znakomite rezultaty, a gdy do tego dodać jeszcze aktorów doskonale dobranych-to mamy receptę na udany spektakl. I taka też była premiera. Bawiłam się świetnie, nogą wystukiwałam rytm, zamyślałam się nad światem i to nie tylko Barańczaka i Satanowskiego, ale też tym, który jest zaraz za salą teatralną. Podziwiałam głosy aktorów, nie wiedziałam, że potrafią tak śpiewać! I przypomniałam sobie, jakimi znakomitymi aktorami są Mariusz Puchalski grający Mr. B. i Maria Rybarczyk - odtwórczyni roli żony.
W sztuce Stanisław Barańczak mówi: Bawię się słowem, dźwiękiem, zwrotem frazeologicznym, zdaniem. I jest to prawda. Wraz z nim bawią się wykonawcy i znakomicie publiczność. Mamy okazję do spotkania z poetą, tłumaczem, wykładowcą, eseistą, człowiekiem, który z dystansem patrzy na życie i na siebie.
To mistrz zabawy językiem polskim. Słuchamy kompozycji najlepszych z najlepszych począwszy od Lennona i McCartneya, poprzez Krzesimira Dębskiego, Stanisława Sojkę, Jerzego Satanowskiego po Franza Schuberta.
Mariuszowi Puchalskiemu i Marii Rybarczyk świetnie towarzyszą także pozostali aktorzy: Oksana Hamerska, Edyta Łukaszewska, Anna Mierzwa, Julia Rybakowska, Radosław Elis, Mateusz Ławrynowicz, Waldemar Szczepaniak.
Spektakl nie ma słabych punktów. Scenografia Anny Tomczyńskiej jest nowoczesna i nieprzytłaczająca, ona także gra swoją rolę w przedstawieniu. Ciekawe są kostiumy (najbardziej widowiskowe w scenie finałowej) Joli Łobacz. A do tego wszystkiego świetny zespół muzyków grających na żywo.