Mistrzowski musical Białostockiego Teatru Lalek
"Hotel Ritz. Musical" - reż. Joanna Drozda - Białostocki Teatr Lalek - 2022-11-18To jedno z najlepszych przedstawień, jakie miałem okazję obejrzeć w Białymstoku... i o Białymstoku. Musical "Hotel Ritz", w wykonaniu aktorów Białostockiego Teatru Lalek, to spektakl, który zabiera nas w wyjątkową przestrzeń i w wyjątkowe czasy, bo do przedwojennej stolicy ówczesnego Województwa Białostockiego, stolicy słynnej za sprawą Hotelu Ritz - jedynego takiego miejsca na wschód od Paryża.
Wyobraźmy sobie Białystok sprzed lat: tętniące życiem miasto, zamieszkane m. in. przez Żydów, Polaków, Rosjan, Niemców, Białorusinów, Tatarów i Litwinów, współtworzących wielokulturowy tygiel, w którym ścierają się marzenia o bogactwie i sławie, w którym słychać języki, dialekty i gwary, w którym działa mnóstwo teatrów, wydawane są codzienne gazety, a na Rynku Siennym niedaleko centrum kwitnie wielobarwny handel.
Ten klimat odnajdujemy w spektaklu Białostockiego Teatru Lalek - spektaklu zabawnym, delikatnie ironicznym, z dystansem przyglądającym się opiniom i stereotypom o Białymstoku - ówczesnym i współczesnym. Jego bohaterami są przedstawiciele różnych klas społecznych, skupionych wokół Hotelu Ritz: to zawsze profesjonalna, zdolna do poświęceń obsługa, złożona z pokojówek, boyów hotelowych i ich przełożonych. To także ludzie bogaci, nietuzinkowi, osobowości światowego formatu, np. gwiazda przedwojennego kina Nora Ney (urodzona niedaleko Białegostoku) albo wielki rosyjski książę, zmierzający na wschód z tajną misją dyplomatyczną.
W Ritzu nie może oczywiście zabraknąć słynnego carskiego pułkownika Mikołaja Kawelina - białostockiego działacza sportowego i społecznika, współzałożyciela i prezesa klubu piłkarskiego Jagiellonia, a przy tym nietuzinkowej, charyzmatycznej osobowości. Oto kalejdoskop postaci, pojawiających się na scenie w pstrokatym, roztańczonym korowodzie - postaci rozśpiewanych, zafascynowanych życiem, korzystających z każdej uciekającej chwili. Ale w Hotelu Ritz znajdzie się też czas na smutną refleksję o mieście, z którego każdy, kto ma odrobinę oleju w głowie, prędzej czy później będzie chciał wyjechać, by zrealizować swoje marzenia. Jednak, wbrew temu, co myślą i czują zagubieni w Białymstoku jego mieszkańcy, miasto przygarnia ich, pozwala na radość, miłość i wspólne plany.
Cóż, w tym miejscu nikt na pewno się nie nudzi, a wielkomiejska atmosfera Ritza, przesycona splendorem, bogactwem, zapachem drogich perfum, wykwintnych dań i aromatycznych alkoholi (wśród nich jest słynny duch puszczy), udziela się również widzom, którzy, mimo że spektakl trwa prawie 3 godziny, nie nudzą się ani przez chwilę.
Gratulacje należą się więc całej ekipie Białostockiego Teatru Lalek - nie tylko grającym na najwyższym poziomie aktorom, ale i muzykom perfekcyjnie wykonującym ówczesne szlagiery (w oryginalnych aranżacjach). Ukłon należy się autorom scenografii i choreografii oraz - last but not least - Joannie Droździe, reżyserce musicalu oraz autorce scenariusza i tekstów piosenek. To dzięki nim przenosimy się w czasie do legendarnego hotelu, którego posiadania zazdrościli białostoczanom mieszkańcy wielkich polski miast.
I chociaż w Białymstoku po hotelu Ritz nie został kamień na kamieniu, legenda tego miejsca wciąż jest żywa. Za sprawą przedstawienia Białostockiego Teatru Lalek mamy okazję stać się tej legendy częścią.