Moniuszko i Tansman - dwa słowa, dwa światy

"Dwa słowa", Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie

Moniuszko i Tansman - opery, które dzieli blisko 100 lat - to ryzykowne zestawienie, ale daję słowo, warto je zobaczyć

Podczas jednego sobotniego wieczoru w warszawskim Teatrze Wielkim - Operze Narodowej wystawiono dwie jednoaktówki, których głównym tematem są szczególnego rodzaju zobowiązania. Szlacheckie "Verbum nobile" i przysięga - wokół tych słów kluczy Laco Adamik skonstruował spektakl, który choć muzycznie rozpadł się na dwie odmiennie części, stanowił ciekawą dramaturgicznie całość. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że to połączenie wody z ogniem.

Komiczna jednoaktówka "Verbum nobile" Stanisława Moniuszki z librettem Jana Chęcińskiego miała swoją premierę w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1861 r. 

Rzecz dotycząca słowa szlachcica (verbum nobile) - danego przez dwóch głównych protagonistów, którzy za starych czasów przeznaczyli do ożenku swe dzieci - to komedia lekka, o wartkiej narracji, pozbawiona dłużyzn. Zabawna, choć dość archaiczna, którą dziś traktujemy z przymrużeniem oka. "Przysięga" ("Le Serment"), utwór napisany w 1953 r. przez Aleksandra Tansmana, to jeszcze inny gatunek - epizod liryczny w dwóch obrazach, de facto opera radiowa (forma ceniona zwłaszcza we Francji), zamówiona przez Radio France. Libretto, wywiedzione z Balzaka, opowiada o sprawie honoru, ale dotrzymanie słowa w tym wypadku kończy się prawdziwym horrorem.

Zwięzłość obu opowiadań, szeroko pojęty wspólny temat i całkowita odmienność muzycznych partytur są największą siłą tego spektaklu, który rozpada się na dwie komplementarne części: awers i rewers, happy end i tragedia, przaśny styl narodowy i uniwersalny język XX stulecia. 

Te dwie historie zszył ze sobą Laco Adamik, dla którego dzieła Moniuszki i Tansmana opowiadają o wartości tak dzisiaj pożądanej - słowie, którego bez względu na okoliczności należy dotrzymywać. Przenosimy się zatem do okresu międzywojennego. Warszawa, może Paryż, nie ma znaczenia. W pierwszej opowieści jesteśmy w Café Verbum Nobile prowadzonej przez Serwacego Łagodę - typowy bar, bijące w oczy neony, czerwona kanapa, eleganckie stroje, wymuskane limuzyny. Czuć atmosferę elitarnego miejsca - stylowego, choć nie egzaltowanego. 

W drugiej części wieczoru Kawiarnia Moniuszki przemienia się w opustoszały, minimalistycznie zaprojektowany salon pałacu (w południowej Francji, a może na Mazowszu?), w którym rozgrywa się historia przejęta od Balzaka. Kontynuacja, ale poprzez opozycję - gwarne miejsce spotkań staje się tajemniczą, przesiąkniętą traumatyczną atmosferą rezydencją, rubaszne zaś mimo wszystko postaci Moniuszki i Chęcińskiego przekształcają się w prawdziwe demony. 

"Dwa słowa" to, od początku do końca, gra konwencjami. Zbieżny temat staje się podstawą do wariacji i pokazywania odmienności. Niby oglądamy ten sam spektakl, ale po zakończeniu zdajemy sobie sprawę, że byliśmy w dwóch różnych światach. Kto wygrał? Remis ze wskazaniem na Tansmana. 

Premierowy spektakl poprowadził młody dyrygent Michał Dworzyński, który zwłaszcza w Moniuszce nie skąpił tempa i dynamiki, choć zdecydowanie lepiej czuł Tansmana, wydobywając z jego niemal nieznanej w Polsce partytury siłę, napięcie, dramat (to niemal idealne zestawienie dla bywającego w Warszawie Marka Minkowskiego, który celuje ostatnio w polsko-francuskich programach). Jednoaktówki miały różne obsady (połączył je narrator Paweł Deląg), ale kluczowe okazały się w nich panie: Iwona Sobotka (nareszcie na dużej scenie) - jako Zuzia w "Verbum nobile" - śpiewająca lekko, soczyście, z dużą kulturą oraz Iwona Hossa - Hrabina u Tansmana - która swym mocnym, dobrze postawionym głosem, ale i seksapilem świetnie oddała dramat głównej postaci.

Jacek Hawryluk
Polskie Radio
16 lutego 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia