Monodram Ryszarda Jaśniewicza
"Kubuś fatalista i jego pan" - reż. Ryszard Jaśniewicz - Dom Zarazy, GdańskNa scenie Pan i jego Sługa, od czasu do czasu pojawia się też gadatliwa Gospodyni - wzbudzając śmiech widowni. Ryszard Jaśniewicz postanowił zmierzyć się z powiastką filozoficzną "Kubuś Fatalista i jego pan" Denisa Diderota i zrobić monodram
Zadanie to arcytrudne. Jak opowiedzieć pełną anegdot i dygresji historię pana i jego sługi, którzy nie spiesząc się odbywają wspólną podróż, prawiąc o amorach. Pan słucha, Kubuś opowiada. Nie wiemy, kim są, dokąd zmierzają i nie powinno nas to obchodzić - pisze autor.
Ryszard Jaśniewicz poradził sobie z zadaniem znakomicie. Nie uległ pokusie grania pod publiczkę. Kiedy wciela się w gadatliwą Gospodynię, nie zakłada na głowę chustki. Zmienia jedynie głos, kilka charakterystycznych ruchów i już mamy krzykliwą, wiejską babę.
Aktor w przedstawieniu zagrał wszystkie role. Stworzył teatr z tego co znalazł na scenie. Sznurek, kij od miotły, taboret i... koń jak żywy. Szablę - więc ruszamy do boju! Chyba że pada deszcz, wtedy zostajemy, sączymy winko i snujemy opowieści.
Aktor potrafi świetnie obniżać ton głosu, zmieniać barwę. Kilka gestów, ruchów i już po scenie kroczy dumnie Pan lub rozrabia Kubuś. Perfekcyjnie wciela się w postaci.
Ten monodram wymaga nie tylko znakomitej gry, ale też kondycji. I co najważniejsze, aktor musi zająć publiczność sobą przez godzinę. Nie pozwolić jej na chwilę nieuwagi. Jeśli przegra tę walkę, nie będzie mógł za swoją klęskę winić nikogo innego. Z porażką pozostanie sam.
Ryszard Jaśniewicz - aktor Teatru z Polski 6 z walki wyszedł zwycięsko. Oczarował publiczność. Jego "Kubuś Fatalista" wzrusza, fascynuje, rozśmiesza i pozostaje na długo w pamięci widzów.
Jak mówi Kubuś - "Wszystko co nas spotyka, dobrego i złego, zapisane jest w górze" - ta myśl długo towarzyszy nam po wyjściu z teatru.
Monodram prościutko, bez szarży, szlachetnie i pomysłowo opowiedziany. Bardzo polecam.