Mów do mnie "Rachel"

"Mroczna gra albo historie dla chłopców" - reż: Iwona Kempa - Teatr PWST w Krakowie

W dobie całkowitej komputeryzacji, gdzie relacje międzyludzkie są coraz częściej zapośredniczone przez medium, jakim jest Internet, łatwo jest o samotność w realnym życiu. Nowy spektakl dyplomowy IV roku Wydziału Aktorskiego PWST "Mroczna gra albo historie dla chłopców" traktuje o zagubieniu, poszukiwaniu bliskości i negatywnym wpływie wirtualnej rzeczywistości

Krakowski Teatr PWST podjął się koprodukcji z Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu, a sztuka autorstwa Carlosa Murillo została wyreżyserowana przez Iwonę Kempę.

Sceniczna historia opiera się na wspomnieniu jednego z bohaterów. Jego opowieść zaczyna się bardzo niewinnie. Młodziutki, niedojrzały emocjonalnie Adam wchodzi na czat i zamieszcza krótką informację na swój temat - „chcę się zakochać”. Nick, drugi bohater sztuki, (to on prowadzi pamięciową narrację) widząc ów szczery i naiwny w jego mniemaniu opis, postanawia się zabawić – rozpoczyna konwersację z Adamem, podając się za wymyśloną dziewczynę Rachel. Rozmowa rozwija się, konwersacja chłopców odbywa się z dużą łatwością, a każda ze stron coraz bardziej daje się wciągnąć w sytuację. Tama pęka, gdy Adam zakochuje się w Rachel.

Młody mężczyzna mówi do nas z perspektywy czasu w celu wewnętrznego zrozumienia i pogodzenia się ze sobą. Dla widza ta historia może jednak brzmieć jak przestroga: próbując odnaleźć bratnią duszę w sieci, szybko można zatracić granicę między „ja” prawdziwym, a „ja” wykreowanym na potrzeby internetowego świata. "Mroczna gra albo historie dla chłopców" dobitnie stara się uświadomić, że owa granica jest bardzo cienka, a jej przekroczenie może prowadzić do tragicznych skutków. 

Cały spektakl został rozłożony na dziewięciu aktorów, którzy wcielają się w swoje postaci rotacyjnie. Obserwujemy trzech Nicków, trzech Adamów i trzy Rachel uwikłanych w gorzką historię miłosną, a każda kolejna rola wnosi coś świeżego i charakterystycznego do akcji, przez co klimat na scenie jest zapętlony, choć mimo wszystko zrozumiały.

Przedstawienie zasługuje na pochwały, bo sceny są czyste i temat jak najbardziej na czasie – to sztuka o zagubieniu, samotności i dojrzewaniu, a także o sile wpływu Internetu na młodą i słabą jednostkę. Przedstawienie trochę przypomina głośny ostatnio film "Sala samobójców", bo w spektaklu pojawia się także motyw homoseksualności oraz wrażliwej psychiki młodego człowieka. Dodatkowy plus należy się za oprawę muzyczną – psychodeliczne piosenki zespołu Archive pogłębiają klimatyczny wydźwięk scenicznego dzieła, które jest pełne rozedrganych emocji.

Karolina Kiszela
Dziennik Teatralny Kraków
18 listopada 2011

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia