Mówi mi prawdę, to znaczy kłam

"Prawda" - reż. Wojciech Malajkat - Teatr Zagłębia w Sosnowcu

W Teatr Zagłębia wstąpił duch przemian realizowanych powoli, ale konsekwentnie: nowe logo, ciekawa strona internetowa, dobra promocja, ale przede wszystkim coraz lepsze spektakle, których ukoronowaniem jest nagradzany "Korzeniec". Premiery tego teatru zamieniają się w wydarzenia, na które się czeka. I jednym z nich stała się polska prapremiera "Prawdy" Floriana Zellera, młodego pisarza, o którym we Francji jest naprawdę głośno.

Przewrotnie przedstawienie nosi tytuł "Prawda", a tymczasem wszystko toczy się wokół kłamstwa. Bohaterowie dwoją się i troją, by ich oszustwa nie wyszły na jaw dając asumpt do rozważań na temat granic, zalet czy korzyści stosowania kłamstwa i prawdy w życiu. W siatkę opozycyjnych wartości wplątana jest nie tylko czwórka bohaterów, ale i widzowie, "okłamani" przez sztukę. Okazuje się, że choć dalibyśmy głowę, że wiemy jak się to skończy, finał ma zupełnie inny przebieg.

W epizodycznej fabule szybko odkrywamy prostą konfigurację: dwa małżeństwa z wyższych sfer i zdrada. Michel ma romans z żoną swojego najlepszego przyjaciela, które to określenie pada wielokrotnie, również w chwilach romantycznych schadzek pary, co tworzy efekt komiczny. Wydaje się, że ta atrakcyjna dwójka dobrze do siebie pasuje, tym bardziej, że współmałżonkowie już tak atrakcyjni nie są: żona Michela to tylko elegancka kura domowa, a mąż Alice - bezrobotny.

Największe zaskoczenie, które spotyka widza, objawia się w ostatnich dwudziestu minutach, w trakcie których okazuje się, że Michel mający się za szczwanego lisa, mistrza niedopowiedzeń i wykrętów to wyjątkowy naiwniak. Rzekomy mistrz kłamstwa jest podmiotem kłamstw pozostałej trójki.

Rola Michela, choć nie napisana wybitniej niż pozostałe, w interpretacji Grzegorza Kwasa nabiera wyrazistości. Aktor nie tylko fizycznie pasuje do tej roli, ale jego bogaty zasób gestów i mimika dodają charakteru nawet mniej śmiesznym scenom i dialogom.

Jednak zanim widz przetrze oczy ze zdumienia w finale, musi poddać się serii dialogów między bohaterami, z których większość spokojnie mogłaby zostać wycięta. Część dlatego, że krążąc wokół tematyki społecznej (choćby bezrobocie) czy kwestii moralnych spektakl ich nie podnosi, część dlatego, że sceny - chyba - śmieszne z założenia, wcale takie nie są.

Oka widza w takich chwilach nie pocieszy możliwość skupienia się na bogatej scenografii czy kostiumach, bo ich nie ma (choć nie jest to zarzut). Te, pomysłowo zaprojektowane z myślą o odzwierciedleniu współczesności, są po prostu wiernym jej oddaniem. Wojciech Stefaniak nie pokusił się o nadanie kostiumom i przestrzeni pozornej świetności nowobogackich, dzięki czemu sztuka wydaje się bliższa zwykłemu człowiekowi.

"Prawda" Floriana Zellera to karnawałowy samograj: komediowy tekst z zaskakującym końcem, precyzyjnie rozpisane scenki. Bardzo to czytelne. Choć nie jest to pozycja błyskotliwa, jest to propozycja udana i dobrze zrealizowana.

Inga Niedzielska
www.pelniakultury.pl
16 stycznia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...