Może już wystarczy?

W środę Sejm ustanowił 2022 Rokiem Romantyzmu Polskiego.

W środę Sejm ustanowił 2022 Rokiem Romantyzmu Polskiego. Można uznać to za dobrą wiadomość, w końcu wtedy powstało wiele absolutnie doskonałych dzieł poezji i prozy. Z drugiej strony jednak na usta ciśnie się pytanie: czy my w Polsce nie mamy już za dużo tego romantyzmu?


Od razu zaznaczam: ten tekst nie jest atakiem na polski romantyzm; zemstą, na którą czekałam od czasów szkolnych. Nie wstrząsam się z obrzydzeniem na myśl o "Balladach i romansach", nie wywracam oczami, gdy myślę o liczeniu sylab w trzynastozgłoskowcach; wręcz przeciwnie, bardzo lubię literaturę romantyczną. Cenię to, jak Mickiewicz czuł horror, a Norwid – rozpacz. To wszystko ma swoje piękno, ale proponuję, żebyśmy na polską skłonność do romantyzmu spojrzeli krytycznie.

W uchwale, którą przegłosował polski Sejm, można przeczytać, że "literatura i kultura polskiego romantyzmu ukształtowały wymiar i profil duchowy Polaków". To nie ulega wątpliwości. Dalej: "wypracowane i utrwalone zostały najważniejsze cechy pozwalające nam przetrwać nawet najdramatyczniejsze próby zniszczenia narodu. Honor, waleczność, patriotyzm, przywiązanie do tradycji, empatia wobec losu innych i gotowość do ofiar, otwartość na inne kultury oraz przywiązanie do wolności — ten kanon wartości narodowej wspólnoty romantyzm przeniósł z dawnej Rzeczypospolitej i zdefiniował na nowo". Walka za wszelką cenę, nawet własnego zniszczenia. Gotowość do poświęcenia – życia, oczywiście. No, ewentualnie zdrowia. Przywiązanie do tradycji, też bezdyskusyjne. Wolność, chyba ta ojczyzny? "Otwartość na inne kultury" – ale które? Może to zostanie sprecyzowane.

Rok 2022 ma być romantyczny po polsku, a więc ma nam przypominać, że czas ponownie na pierwszym miejscu postawić "kanon wartości narodowej wspólnoty". Mam wrażenie, że nie tyle zostajemy wepchnięci, co sami wchodzimy w "romantyczną gorączkę". Czujemy, że czasy są trudne i pełne wątpliwości, więc musimy rozbudzić w sobie gotowość na najgorsze, a romantyzm się do tego świetnie nadaje.

Niestety, nie jest to romantyzm, na który patrzy się krytycznie, tak jak robiła to nieodżałowana prof. Maria Janion – w jej interpretacji romantyczność była uwielbieniem swobody i wolności. Trudno nie odnieść wrażenia, że przy obecnych kanonach edukacji – bo umówmy się, o poezji romantycznej dyskutuje się już raczej tylko w szkole, albo podczas krakowskich wieczorów poetyckich w zapomnianych knajpach – to raczej skansen wartości, które, interpretowane w konkretny sposób, należą do historii.

Dobrze, to co w zamian? Proponuję, by rok 2023 był Rokiem Polskiego Pozytywizmu. Zwróćmy uwagę na najbiedniejszych i potrzebujących, jak robił to Prus w "Lalce", patrząc na Powiśle. Pomóżmy ratującym tych, którzy cierpią, od których inni się odwrócili. Walczmy o większe wsparcie dla służby zdrowia, która potrzebuje go teraz bardziej niż zwykle. Krytykujmy uprzywilejowanych. Bez litości! Pracujmy u podstaw – uczmy tych, którzy nie mieli szans na edukację. Przecież wiadomo, że niedouczonym narodem łatwiej się steruje... Romantyzmu nam wystarczy na kolejne setki lat.

Parlamentarzyści chyba nie mieli takiej refleksji. Za uchwałą ustanawiającą Rok Romantyzmu Polskiego opowiedziało się 437 posłów, jeden był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Joanna Barańska
Onet.Kultura
18 listopada 2021

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia