Można wygrać z bagnem

"Wróg ludu", Teatr Telewizji

Spektakl według sztuki Henryka Ibsena w reżyserii Piotra Trzaskalskiego to kolejna klasyczna propozycja Teatru Telewizji. Ale jakże współczesna!

Najbardziej zdumiewające jest to, że Ibsen uznał "Wroga ludu" za komedię. A to ci dopiero zabawna historia o bagnie, w którym, dosłownie, tkwią po uszy bohaterowie sztuki o uzdrowisku. Najbogatsi obywatele miasta zainwestowali bowiem w sanatorium, tnąc koszty wodociągu. Skutek jest taki, że wodę zatruwa garbarnia. 

Rzecz zaczyna się optymistycznie. Do walki o prawdę stają wraz z uzdrowiskowym doktorem Tomaszem Stockmannem (Roman Gancarczyk), redaktor Hovstad (Szymon Bobrowski) oraz drukarz Aslaksen (Mariusz Benoit). Wydaje się, że projekt oczyszczenia miasta z ludzkich hien i mikrobów zwieńczy sukces. Wtedy jednak Ibsen ujawnia krok po kroku sieć powiązań, które tworzą tkankę kapitalistycznego społeczeństwa, które jak pies Pawłowa reaguje na dopływ lub brak pieniędzy. Stockmann musi stoczyć walkę z bratem Piotrem, który jest burmistrzem uzdrowiska, sprowadził go do miasta i zagwarantował dobrze płatną posadę po długim okresie biedy. Sprawa staje na ostrzu noża, bo chodzi nie tylko o przyszłość wielodzietnej rodziny doktora, karierę burmistrza i pieniądze właścicieli sanatorium. W mieście żyją z niego wszyscy. Tymczasem remont wodociągu może potrwać nawet dwa lata! Dla uzdrowiska oznacza to być albo nie być. Oczywiście w wymiarze finansowym. Dlatego pytanie zadane przez Ibsena brzmi: Jakie znaczenie wobec dobrobytu i siły pieniądza mają moralność i zasady? 

Fascynująca w sztuce jest dynamika i zmienność perspektyw, z których oglądamy wybory bohaterów. To ludzie zaślepieni przez ambicje, emocje i żądze. A dramaturgiczna maestria Norwega sprawia, że w najmniej oczekiwanych momentach ujawnia drugie dno ich problemów i decyzji. Oglądamy bezpardonową walkę o wpływy pod byle pretekstem i obywateli posłusznych władzy. Kiedy demokracja staje się areną manipulacji, nawet wzór uczciwości może być nazwany wrogiem ludu. 

Najbardziej tajemnicza jest postać garbarza, granego przez Ignacego Gogolewskiego. W skali miasteczka to ktoś tak demoniczny jak dzisiejsze rekiny finansjery, które potajemnie skupują akcje i spekulują kapitałem, by rzucić wszystkich na kolana i zagarnąć wszystko. 

Tym bardziej zaskakujący jest finał. Przekonuje, że "Wróg ludu" to rzeczywiście komedia. Sugeruje, że i nasz los może być pomyślny, jeśli będziemy brać przykład z doktora Stockmanna i jego żony, którą wspaniale zagrała Anna Radwan.

Jacek Cieslak
Rzeczpospolita
14 lutego 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia