Mrok nad Poznaniem
"Lebanon Hanover" – Larissa Iceglass, William Maybelline – TAMA PoznańGdy mrok spowił salę koncertową, a pierwsze dźwięki syntezatora i gitar przeszyły salę, stało się jasne, że wieczór w towarzystwie Lebanon Hanover stanie się niezapomnianym doświadczeniem. Duet Iceglass-Maybelline, znany z melancholijnej mieszanki zimnej fali, synthu i post-punku, zaprosił publiczność do swojego świata – pełnego chłodnych brzmień i emocji wyrażonych w minimalistycznej formie.
W miniony poniedziałek, 9 grudnia 2024 roku, w poznańskim klubie Tama odbył się koncert Lebanon Hanover – jednego z najbardziej rozpoznawalnych duetów sceny darkwave i post-punku. Wydarzenie tłumnie przyciągnęło fanów melancholijnej atmosfery i mrocznych dźwięków, co sprawiło, że sala wypełniła się po brzegi (i to nie tylko w Poznaniu! Zespół wyprzedał bilety także w Krakowie i Warszawie). Larissa i William przenieśli publiczność w hipnotyczny świat surowych melodii i poetyckich tekstów z wyrafinowaną prostotą, która w ich wykonaniu zawsze robi ogromne wrażenie.
Zespół sięgnął po swoje największe hity, które rozbrzmiewały z pełną siłą. Nie zabrakło także momentów, kiedy minimalistyczne dźwięki syntezatorów dominowały nad głowami słuchaczy, a głos Williama i Larissy brzmiał niemal jak szept przeszywający ciszę. Utwór Gallowdance wprowadził salę w transową atmosferę, a melancholijny Die World wybrzmiał w idealnej harmonii z ponurą, lecz piękną linią melodyczną. Jednak to Kiss Me Until My Lips Fall Off, jeden z najbardziej znanych utworów duetu, wywołał szczególny entuzjazm. Tamę wstrząsnął śpiew publiczności i ten moment stał się swoistą celebracją alienacji, którą Lebanon Hanover potrafi przemienić w formę sztuki.
Duet jest znany są ze swojej powściągliwości na scenie, co początkowo było widoczne podczas i tego koncertu. Występ był minimalistyczny, niemal teatralny – mało ruchu, wiele skupienia. Larissa, stojąca z charakterystycznym dla siebie chłodem i dystansem, zdawała się jednak komunikować z publicznością spojrzeniem i gestami. William, skupiony na basie, wprowadzał do muzyki pulsujący rytm, który doskonale kontrastował z wycofanym wokalem Szwajcarki. Choć początkowo interakcje były ograniczone do minimum, zespół wyraźnie czuł energię płynącą z tłumu, co dawało wrażenie niemal intymnego porozumienia. I właśnie to porozumienie zdaje się, że zachęciło zespół do większych interakcji. William wchodził na głośniki, by zbliżyć się do pierwszych rzędów, nawiązywał kontakt wzrokowy podczas energicznego tańca.
Poznańska publiczność była chciwa. I bardzo dobrze! Kiedy zespół zniknął na backstage'u, klub zadrżał od tupania i krzyków wywołujących muzyków do ponownego stawienia się na scenie. Larissa (już przebrana w wygodniejszy strój – sweter z logiem Guinnessa i z energetykiem w dłoni) z uśmiechem chwyciła za gitarę, a William pokazywał pełnię swoich możliwości wokalnych. Stolica Wielkopolski wyraźnie przypadła im do gustu.
Koncert Lebanon Hanover to nie tylko muzyczne przeżycie, ale także emocjonalna podróż przez samotność, alienację i piękno ukryte w mroku. To wieczór, który pozostawia słuchacza z refleksją nad własnymi emocjami i doświadczeniami, a jednocześnie pozwala na chwilę zapomnienia w chłodnym, hipnotycznym świecie dźwięków.
Czy warto było być tego wieczoru w Tamie? Bez wątpienia. Lebanon Hanover ponownie pokazali, że melancholia może mieć w sobie niezwykłą piękność i moc. Poznańska publiczność mogła doświadczyć tego w najczystszej postaci.
__
Data koncertu: 9.12.2024