Mrożek jakiego znamy
„Tango" - aut. Sławomir Mrożek - reż. Wawrzyniec Kostrzewski – Teatr Polski im. Arnolda Szyfmana w Warszawie – 18.10.202W spektaklu głośno wydają się wybrzmiewać pytania o bunt, przeciwstawienie się zastałym normom – lub przewrotnie ich braku. Czy warto walczyć i stawać w obronie tego co nam bliskie? Czy odwrotnie poddać się i bezmyślnie dopasować do tego co podaje nam świat?
Te pytania, pomimo że zadane przez Mrożka ponad pół wieku temu, nadal są zadziwiająco aktualne.
Inscenizacja „Tanga" w wykonaniu Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana nie zaskakuje. Nie pomaga nam w nowy, rewolucyjny sposób spojrzeć na znaną wszystkim historię. Pomaga jednak w zrozumieniu sensu dramatu – co także jest dużym atutem.
Patrząc na wizualną część spektaklu możemy zauważyć kilka interesujących zabiegów zarówno scenograficznych jak i multimedialnych . Scena była sprytnie podzielona na kilka segmentów umieszczonych na obrotówce, które wraz z potrzebami akcji przesuwały się i zamieniały się w różne pomieszczenia domu. Każdy z nich był prosty i pozbawiony zbędnych dekoracji ale jednocześnie całość miała bardzo spójny klimat. Pomieszczania były surowe i wyniszczone przez czas co w połączeniu z panującą w nich pustką oraz odpowiednio dobranym oświetleniem scenicznym nadawało im bardzo niepokojącego charakteru.
Jak już wcześniej wspomniałam w spektaklu użyte zostały środki multimedialne. Kilka razy na przednim ekranie pojawiła się projekcja, która stanowiła pewnego rodzaju przerywnik. Mimo to, że nie jestem fanką takich rozwiązań, w tym wypadku zagranie to płynnie połączyło dwuwymiarowy świat fotografii z tym, który znajdował się na scenie.
Gra aktorska oraz kreacje bohaterów były bardzo spójne. Wszystko współgrało ze sobą tworząc na scenie historię, która wciąga i angażuje swojego odbiorcę.
Świat Mrożka kojarzy mi się z wyjściem poza schemat, groteską i pewnego rodzaju bardzo naturalnym zaskakiwaniem widza. Spektakl bez wątpienia zawierał każdy z tych elementów – z tym ciężko się nie zgodzić – zastanawiam się jednak czy nie zabrakło czegoś co mogło zaskoczyć bardziej. Co pokazałoby indywidualne podejście twórców do opracowanego dramatu.
Wszystko było dosyć poprawne – na tyle na ile teksty Mrożka mogą takie być – nie było niespodziewanych interpretacji, jednak pomimo to uważam spektakl za udany. Wydaje mi się, że moje wątpliwości są słuszne, jednak także bardzo indywidualne – znając i (w mojej opinii) rozumiejąc „Tango" oczekiwałam czegoś więcej niż samo podążanie za oryginalnym tekstem.
Patrząc jednak z nieco innej perspektywy trzeba zastanowić się do kogo adresowany jest ten spektakl. A według mnie skierowany jest głównie dla młodzieży i w takim wydaniu stanowi idealne uzupełnienie szkolnej lektury - co dobrze odzwierciedlała pełna sala licealistów, którzy mogli bliżej dotknąć i poczuć świata jednego z ważniejszych polskich dramatopisarzy.
Każdy kto przyjdzie obejrzeć spektakl z chęcią zetknięcia się z Mrożkiem takim o jakim słyszymy w szkołach dobrze spędzi czas i bez wątpienia nie będzie się nudził.