Musicalowa walka o duszę Tobiasza w kościele

"Tobiasz" - reż. Mariusz Kozubek - Teatr A

--Chcieliśmy widzom zaprezentować taki teatralno - muzyczny deserek - mówi Mariusz Kozubek, szef Teatru "A" z Gliwic. Sądząc po burzy oklasków po finale i prośbie o bis, z jaką wystąpili widzowie, zamiar się powiódł.

Gdy w sobotni wieczór wybrałem się do kościoła Mariackiego w Słupsku, który o tej porze przeobraził się w teatr, szedłem tam z mieszanymi uczuciami. Spodziewałem się nudnego widowiska, bo przecież współcześnie w kościołach komedii, a na dodatek musicali się raczej nie wystawia. Tymczasem spektakl "Tobiasz", który do Słupska na Święto Życia przywieźli aktorzy z Gliwic, był naprawdę rozrywkową sztuką i sam się zdziwiłem, gdy podczas jej trwania kilkakrotnie serdecznie się śmiałem.

Libretto "Tobiasza", które napisał Mariusz Kozubek, nawiązuje do biblijnej przypowieści zawartej w Księdze Tobiasza. Jego autor nie wchodzi jednak w niuanse dydaktycznego przekazu opowieści. Skupia uwagę na wędrówce Tobiasza-syna, który w towarzystwie Azariasza (później okazuje się zesłanym przez Boga aniołem Rafaelem) poszukuje leku dla pozbawionego wzroku Tobiasza-ojca i trafia do pałacu bogatego hrabiego. Tam poznaje jego córkę Sarę, która już pochowała siedmiu świeżo zaślubionych mężów. Mimo to Tobiasz decyduje się, że zostanie jej ósmym mężem, a ponieważ jest jej przeznaczony, tym razem cichy ślub kończy się szczęśliwie, tym bardziej że Rafael wygrywa walkę o duszę Tobiasza z wysłannikiem piekieł.

Fabuła jest więc prosta, ale w tym wypadku najważniejsza jest muzyka, którą stworzył Marcin Dzwonowski oraz arie śpiewane przez siódemkę występujących na scenie aktorów. Zwłaszcza te w wykonaniu Marty Kozak, która zadebiutowała w Słupsku w roli Sary, oraz młodego aktora Marcina Kątnego, występującego w roli młodego Tobiasza. Scena ślubnego przyrzeczenia w ich wykonaniu była rzeczywiście wzruszająca. Jednak chyba najbardziej podobały mi się naprawdę dowcipne komediowe scenki, które z dużym talentem i urokiem odgrywały i odśpiewały Małgorzata Grunt i Andżelika Hirowska, wcielając się w rolę płaczek i zazdrosnych krewniaczek Sary. Warto więc było warto wybrać się do kościoła, aby w jego szacownych murach dobrze się bawić i znaleźć zachętę do zajrzenia po spektaklu do Biblii, bo zwykle Księgi Tobiasza przecież nie czytamy, a jest pouczająca i bardzo aktualna. Mam nadzieję, że działający od 17 lat Teatr "A" z Gliwic jeszcze do Słupska przyjedzie i pokaże kolejną z przeszło dwudziestu sztuk, które ma w repertuarze.

Zbigniew Marecki
Głos Pomorza
28 maja 2013
Teatry
Teatr A

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...