Myśl ponadczasowa

"Nabucco" - reż. Marek Weiss-Grzesinski - Opera Wrocławska

"Nabucco" Giuseppe Verdiego to jedno z wielu dzieł należących do kanonu operowego. Zawiera zarówno wątki historyczne, jak i biblijne. Kryje w sobie religijne uniesienia oraz gwałtowne namiętności, ukazując równocześnie upokorzenie Żydów i potęgę dawnego Babilonu. Podstawowy motyw, jaki stanowi niewola babilońska, stał się wyjątkowym symbolem na Włochów żyjących pod koniec XIX wieku, ponieważ dostrzegli w nim analogię z własną sytuacją polityczną

Okoliczności powstania dzieła są nie mniej interesujące niż sama opera. Nie da się pojąć jej znaczenia, odkryć głębszego sensu bez zapoznania z genezą „Nabucco”.

Twórczość Verdiego, delikatnie mówiąc, nie cieszyła się powodzeniem. Jednak dyrekcja mediolańskiej La Scali uwierzyła w młodego kompozytora, powierzając mu do opracowania libretto Temistocle’a Solera „Nabucco”. Dwa lata później, 9 marca 1842 roku, odbyła się prapremiera. Opera okazała się ogromnym sukcesem kompozytor. Chronologicznie jest to trzecie dzieło Verdiego, ale pierwsze, które zyskało tak wielką popularność.

Dlaczego „Nabucco” stało się tak ważne? Ci, którzy oglądali operę, bez trudu odnajdowali nawiązania do ówczesnej sytuacji politycznej kraju, w tym - austriackiej okupacji. Pieśń Żydów z aktu III stała się wręcz hymnem, oczywiście nieoficjalnym. Wystawienie kompozycji Verdiego w La Scali dało asumpt licznym, burzliwym demonstracjom na ulicach, stąd władze postanowiły zdjąć „Nabucco” z afisza (podobna sytuacja miała miejsce w Polsce komunistycznej w 1968 roku).

Opera wywiera niesamowite wrażenie i dziś jest jedną z najchętniej wystawianych oper kompozytora na świecie, co podkreśliła niedawno Jolanta Żmurko. Żmurko wcieliła się w rolę Abigaille, nieprawej córki króla Babilonu, która chce przejąć rządy z rąk ojca. Wykreowała postać niezwykle sugestywną, pełną pasji i wewnętrznej siły, doskonale wykorzystując swoje zdolności techniczne.

Równie dobrze zaprezentował się Ivan Kit jako Ismaele (młody książę). Jego głos był nieskazitelny, bardzo mocny, zaś każda nuta idealne wyważona. Tego samego nie można powiedzieć o Bogusławie Szynalskim w roli Nabucca, który sprawiał wrażenie, jakby na siłę wydobywał z siebie dźwięki, w dodatku niezbyt czysto intonacyjnie. W dodatku często zagłuszała go orkiestra.

Widzów zachwycały dekoracje Pawła Dobrzyckiego oraz kostiumy przygotowane przez Mariana Kołodzieja i Andrzeja Kreutz-Majewskiego, zwłaszcza piękne błyszczące stroje Nabuchodonozora oraz jego córek, dla kontrastu zestawione z szarymi szaty niewolników… Scenografia również prezentowała się imponująco – zbudowano ogromne mury oraz posąg Baala. 

 Jednak największa gwiazdą tego wieczoru okazała się Chór Opery Wrocławskiej przygotowany przez Annę Grabowską-Borys. Dzięki orkiestrze poprowadzonej przez Ewę Michnik widzowie mogli przenieść się  do świata starożytności.

 Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że „Nabucco” podejmuje tematy uniwersalne. Może ta starotestamentowa historia stanowi przestrogę dla wszystkich ludzi?

Patrycja Nowak
Dziennik Teatralny Wrocław
12 sierpnia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...