Myśmy się wszyscy bardzo starali

„Tatuś" – aut. Monika Helfer – przekł. Arkadiusz Żychliński – Wydawnictwo Filtry

„Czyje jest to, co macie na sobie? Powiem wam: nie wasze. Wy w ogóle nic nie macie. Nawet brud za paznokciami nie jest wasz, wyskrobałyście go z czyichś ram okiennych. Posłuchajcie! Nie, nie podchodźcie. Powiedziałem: posłuchajcie! O podchodzeniu nie było mowy. Ale coś tam jednak swojego macie. To dobrze. Dobrze.

Tylko uważajcie! Kiedy człowiek nie ma prawie nic, to łatwo może mu przyjść do głowy myśl, że lepiej nie mieć zupełnie nic. Wtedy straci to, co jeszcze ma, albo rozda to czy przepuści. To źle! Bardzo źle! Czemu? Powiem wam! Posłuchajcie! Zostańcie tam, ale posłuchajcie! Kiedy człowiek w ogóle nic już nie ma, to nic nie ma dla niego żadnej wartości. A wówczas puszczają wszelkie tamy. Nie zapomnijcie o tym!"

„Tatuś" to drugi tom autobiograficznego tryptyku rodzinnego. Pomimo iż w powieści pojawiają się postacie oraz wątki z pierwszego tomu („Hałastra"), tak czytelnik, który nie zapoznał się z „Hałastrą" niewątpliwie nie poczuje się zagubiony w snutej przez Helfer opowieści. Obie części bowiem - choć są ze sobą powiązane - stanowią równocześnie dwie indywidualne i odrębne od siebie historie.

„Tatuś" to opowieść poświęcona postaci ojca narratorki. Wraz z narratorką czytelnik pozwala się uwieźć łagodnemu przepływowi wspomnień i opowieści dotyczących zarówno postaci ojca, jak i życia bohaterki i jej rodzeństwa. W powieści Helfer, przeszłość i teraźniejszość wzajemnie się przenikają. Falując, odsłaniają przed czytelnikiem kolejne sceny i wydarzenia.

Tym, co niewątpliwie wyróżnia tryptyk Helfer, to język narracji. Spokojny, prosty, czasami wręcz lakoniczny, sprawia, że opowiadana przez narratorkę opowieść wydaje się autentyczna i poetycka. W minimalistycznych opisach kryje się bowiem ogromna głębia, każde zaś zdanie czy słowo urzeka swoim harmonijnym dostosowaniem do tekstu. Narracja Helfer uwodzi czytelnika swoim spokojem i naturalnością. Przenikanie się wątków, a także wspomnień narratorki, macochy oraz sióstr, sprawiają, że tekst zyskuje wielowymiarowość i wieloperspektywiczność, balansując na granicy wspomnień oraz wyobrażeń.

Proste, minimalistyczne zdania sprawiają zaś, że pozornie prosta opowieść jawi się jako subtelna, delikatna i bezustannie zakryta przed czytelnikiem. Każdy element, snutej przez narratorkę opowieści, wydaje się bowiem szczególnie ważny, a równocześnie niedopowiedziany. Wspomnienia rozpływają się, zaś opowiadana historia rozmywa się w dygresjach i niedomówieniach, co sprawia, że powieść zdaje się efemeryczna i poetycka.

Fabuła powieści koncentruje się na postaci ojca, choć wspomnienia dotyczące przeszłości odsłaniają również teraźniejszość, a także postać narratorki i pozostałych członków hałastry. Josef, mąż Grete, jawi się jako postać zamknięta i tajemnicza. Jego spokój i opanowanie często przypominają dystans i oziębłość, zaś skryty charakter początkowo nie pozwala dostrzec wielobarwności jego postaci. Każde wspomnienie, opowieść czy rozmowa, odsłaniają jednak przed czytelnikiem, kolejne elementy z mozaiki jego życia i osoby, ukazując postać pełną smutku, milczenia i namiętności.

Helfer stroni od zamykania swoich postaci w sztywnych ramach czy definicjach. Każda z postaci opowiedziana zostaje przez swoją historię, podobnie jest w przypadku Josefa. Poznajemy go poprzez nachodzące na siebie fale wspomnień, które bez zbędnych szczegółów czy nadmiernych określeń, stopniowo odsłaniają jego historię. Sama postać ojca pozostaje zakryta, znamy go jedynie przez pryzmat przypomnianych zdarzeń czy domysłów. Sprawia to, że jawi się on zarówno jako bohater uniwersalny i nieokreślony, a także jako konkretna, indywidualna jednostka.

Wspomnienia i opowieści zdają się powidokami Josefa i jego tajemnic. Narratorka w swojej próbie zbliżenia się do postaci ojca, stroni bowiem od oceniania, definiowania czy upraszczania zarówno jego osoby, jak i historii, godząc się na efemeryczność tajemnicy jaką jest jego egzystencja. Helfer tka ze słów obraz człowieka dotkniętego niemożliwą do wypowiedzenia tragedią, który zamknięty w swoim milczeniu, zdaje się nieprzenikniony, a równocześnie tak barwny i wielowymiarowy. Inwalida wojenny, pełen marzeń i ambicji, którego miłością są książki wydaje się zarówno bliski i daleki. Każde wspomnienie zbliża nas do niego i oddala, zakrywając prawdziwy sens opowieści.

Historię Josefa poznajemy tym samym jedynie przez pryzmat zamglonych wspomnień i wyobrażeń. Jego obraz zdaje się zarówno wyraźny jak i zamglony. Opowieść zaś balansuje na granicy prawdy i mitu. Sprawia to, że powieść „Tatuś" czyta się w bezustannym poczuciu nienasycenia. Bogata treść zdaje się bowiem bezustannie umykać czytelnikowi, zmuszając go do licznych powrotów oraz dociekań dotyczących prawdziwego przesłania historii. Wielość perspektyw oraz wyjątkowy język narracji, sprawiają zaś, że nie można się od niej oderwać, wciąga ona czytelnika wypełniając czas i przestrzeń spokojnymi falami słów.

„Tatuś" tym samym stanowi doskonałą lekturę i nieprzeniknioną tajemnicę. Helfer bezustannie uwodzi czytelnika, sprawiając, że po zakończeniu lektury, sięga on po powieść ponownie i na nowo zachwyca się jej efemerycznym nastrojem.

Aleksandra Sierka
Dziennik Teatralny Wielkopolska
25 kwietnia 2025

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia