Na nic specjalnie nie liczę

rozmowa z Agatą Buzek

Z Agatą Buzek, najlepszą aktorką 34 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, nagrodzoną za rolę pierwszoplanową w filmie "Rewers", rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Kilka lat czekała Pani na rolę w polskim filmie. Decydując się na nią, przypuszczała Pani, że będzie to rola znacząca? Z nagrodą? 
Kiedy przeczytałam scenariusz "Rewersu", wiedziałam, że to genialny materiał na film. I kiedy zaczęliśmy zdjęcia próbne, wszyscy na planie czuliśmy, że zaczynamy pracę nad czymś wartościowym. Ale potem była już tylko ciężka robota. Montaż. I niepewność - czy to wszystko, co sobie wymyśliliśmy i w co włożyliśmy tyle serca, zostanie na ekranie. I czy będzie ważne, wartościowe i wzruszające dla publiczności. To zawsze jest loteria.

Jakie znaczenie ma dla Pani ta nagroda? 
Jest docenieniem tego, ile w to pracy włożyłam. Ale też jest docenieniem wszystkich tych, którzy mi przy tej roli pomagali i mnie wspierali. To był dla mnie bardzo trudny film. Często bywałam na planie po siedemnaście, osiemnaście godzin dziennie. I to w charakteryzacji "na staruszkę". Bywało niełatwo. Moi bliscy musieli tę nerwówkę przetrwać i dziękuję im za wytrwałość. Muszę przyznać, że mam wokół siebie świetnych ludzi, którzy to nie najgorzej znoszą. 

Zagrała Pani w tym filmie w towarzystwie dwóch wybitnych aktorek: Anny Polony i Krystyny Jandy. Z tremą? 
Chyba nie z tremą, ale z poczuciem dużej odpowiedzialności. 

Próbowały podpowiadać, jak zagrać? 
To była bardzo partnerska współpraca. Dzięki obu tym wspaniałym aktorkom miałam absolutne poczucie bezpieczeństwa. Wiedziałam, że jakby co, to mogę na nie liczyć. Ale ani przez moment nie czułam z ich strony tego, że jestem młodsza i mniej doświadczona. 

Liczy Pani na to, że ta nagroda coś zmieni? 
Że polscy reżyserzy wreszcie się będą o Panią upominać? 
Na nic specjalnie nie liczę. Nie sądzę, żeby nagrody jakoś wpływały na dalsze życie artysty. Teraz z Gdyni jadę od razu na plan filmowy do Niemiec. 

W tym filmie przechodziła Pani katusze charakteryzacji, stając się staruszką. To chyba straszne zobaczyć siebie za pięćdziesiąt lat... 
Czy ja wiem? Nie byłam tym specjalnie przerażona, ale po prostu ciekawa.

Ryszarda Wojciechowska
Dziennik Bałtycki
21 września 2009
Portrety
Agata Buzek

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...