Nagości młodo nago młoda

"Operetka" - reż. Andrzej Dziuk - Teatr im. S. I. Witkiewicza w Zakopanem

Idąc do Witkacego na premierową "Operetkę", miałam w pamięci spektakl Teatru Starego w Krakowie z końca lat 80. z młodziutką Dorotą Segdą w roli Albertynki. I zajęcia na polonistyce z prof. Pawłem Markowskim (wtedy jeszcze magistrem), który ten krótki dramat Witolda Gombrowicza analizował z nami przez cały semestr, każąc nam rozbierać go na struktury. Zastanawiałam się, co reżyserujący zakopiański spektakl Andrzej Dziuk może wnieść nowego do "Operetki" po Dejmku czy Bradeckim?

Gombrowicz to wprawdzie wdzięczny materiał dla reżysera, bo autor trudne, poważne treści obudowywał charakterystycznym dla siebie absurdem, kpiną i zgrywą.

Przesłanie i forma "Operetki" też Dziukowi i jego zespołowi jest bliska, bo Gombrowicz w tej sztuce, podobnie jak autor "Szewców", widzi XX wiek i za pomocą podobnych środków o tym świecie opowiada.

Upadek arystokracji - pozbawionej wszelkich wartości, myśli. Ludzie uzależnieni od sztucznych arystokratycznych manier i ról społecznych, zniewoleni całkowicie formą, której symbolem są u Gombrowicza stroje (tu brawo dla Jacka Staniszewskiego, autora scenografii i strojów w zakopiańskim spektaklu). Ciekawym zabiegiem w "Witkacym" są gigantyczne koturny, na których chodzą aktorzy grający arystokratów. Ten zabieg pokazujący sztuczne wywyższenie się arystokracji, jednocześnie na myśl przywodzi teatr antyczny, a wraz z nim charakterystyczne dla niego widzenie świata, przekonanie o nieuchronności losu.

Upadek arystokracji to upadek kultury, religii, dotychczasowego porządku. Nie sprawdzają się intelektualiści (których reprezentuje Profesor), którzy powinni być nośnikami głębszych myśli, wartości. "Intelektualiści dzielą się na dwie kategorie: takich, co nie dostali kopniaka w tyłek, i takich, co dostali kopniaka w tyłek. Ci drudzy są rozsądniejsi" - mówi w "Operetce" Hufnagiel, były kamerdyner i koniarz, który staje na czele rewolucji. Władzę bowiem przejmuje lud, ale demokracja szybko przeobraża się w totalitaryzm. Nadchodzi czas bezsensownego niszczenia, zagłady. Nie ma czegokolwiek, czym można by zastąpić dawny porządek.

Wizja ta bliska była "Szewcom" Witkacego. Ów witkacowski katastrofizm u Gombrowicza złagodzony jest jednak maską operetki, charakterystyczną dla Gombrowicza zgrywą, wygłupem. No i jest nutka optymizmu. Po owej rewii mód, jaką jest cała historia XX w., przychodzi jednak zwycięstwo "nagości" - świata wartości elementarnych, wolności, swobody, natury czy jak mówi sam Gombrowicz "młodości wiecznie nagiej" i "nagości wiecznie młodej".

I tu przesłanie płynące z Gombrowicza Dziuk pogłębił; odważną sceną kończącą spektakl. Na koniec bowiem pojawia się naga Albertynka, a w tej roli Emilia Nagórka w zaawansowanej ciąży. A to pozwala wierzyć, że uwolnienie człowieka z formy, zwycięstwo natury nad konwencją, spontaniczność istnienia i cały ciąg skojarzeń, który niesie za sobą symboliczna "nagość", nie jest czymś chwilowym. Ze to wartość, która -po czasach skostniałej wyjałowionej arystokracji; po czasach krwiożerczych rewolucjonistów, którzy nie mają nic do zaproponowania - jako jedyna przetrwa, narodzi się na nowo. Bo czas to grecki wąż, który połknął swój ogon.

Na tle ascetycznej scenografii w zakopiańskim spektaklu wybijały się jeszcze bardziej przesadzone, wyrafinowane stroje arystokratów zastąpione po rewolucji szarymi, brudnymi ubiorami. Były też gombrowiczowskie przesadzone gesty i miny. Opary absurdu unosiły się nad sceną. Dopełnieniem była współcześnie brzmiąca muzyka na żywo (Maciej Gru-chacz - gitara elektryczna, Dawid Makosz - instrumenty klawiszowe, Bartłomiej Kraczyń-ski - perkusja, Bartosz Dworak - skrzypce, Maciej Chryczyk - gitara basowa i Jerzy Chruściński - fortepian), która jeszcze bardziej podkreślała nieubłaganą powtarzalność historii.

W kuluarach dużo mówiło się o udanym debiucie Heleny Rząsy (córki Marcina Rząsy), która odegrała jednego z dwóch złodziejaszków.

Zespół zakopiańskiego teatru odcisnął na "Operetce" swoją pieczęć. Warto to zobaczyć!

Beata Zalot
Tygodnik Podhalański
25 stycznia 2017

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia