Najdziwniejszy komik świata
"Królowie dowcipu" - reż. Piotr Ratajczak - Teatr Polski w Bielsku-Białej"Królowie dowcipu", najnowsze widowisko zaprezentowane przez bielski Teatr Polski, zaczyna się... od końca. I od zapowiedzi, że będzie to spektakl głupi i beznadziejny. Ale im bliżej prawdziwego zakończenia, tym na scenie jest zabawniej, choć żarty są sarkastyczne, momentami szokujące. Bo to śmiech z nas, współczesnych Polaków
Andy Kaufman, zakompleksiony żydowski chłopak z Nowego Jorku, zyskał opinię najbardziej ekscentrycznego amerykańskiego komika, co pokazał Milos Forman w filmie "Człowiek z księżyca". Łamał estradowe konwencje. Bawił publiczność, choć nie opowiadał dowcipów, parodiował znane postacie nie naśladując ich, a publiczność obrażał, waląc prosto z mostu co myśli o społeczeństwie. Bawił, a jednocześnie obnażał głupotę Amerykanów. Był na estradzie kiczowaty, niezdarny, wulgarny. Jednych fascynował, był uznawany za prekursora nowej sztuki komizmu, inni uważali go za najgorszego komika świata. A gdyby tak urodził się i działał w Polsce? I nie 40 lat temu, ale teraz ?
Odpowiedź na to przewrotne pytanie daje "Królowie dowcipu" - najnowsza premiera bielskiego Teatru Polskiego. Wzięty ostatnio dramatopisarz Piotr Rowicki (rocznik 1975) wpisał życiorys Andy\'ego Kaufmana w polskie, w tym podbeskidzkie realia, a reżyser Piotr Ratajczak (też rocznik 1975) zmiksował to w formie satyrycznej szopki, kabaretu i farsy. Przedstawia koleje losu dziwaczno-pokracznego Andy\'ego - Andrzeja (świetna rola Rafała Sawickiego), który zaczyna karierę od nieudanych występów w Andrychowie, Milówce czy Żywcu, a kończy w wielkim telewizyjnym show promującym Polskę w Europie i świecie. I choćby dla tego końca - niesamowitego, obrazoburczego - warto to przedstawienie obejrzeć. A po drodze nacieszyć oko długą serią satyrycznych scenek wykpiwających polską kołtunerię, pseudopa-triotyczne zadęcie, brak gustu i cwaniactwo. Rowicki idzie śladem tradycji wytyczonej przez "Wesele" Wyspiańskiego i teksty Gombrowicza oraz Mrożka.
Oglądamy casting do owego telewizyjnego show. Przez scenę przewija się barwna galeria kuriozalnych - a może nie, bo z życia wziętych - postaci. Mnóstwo tu aluzji i smaczków. Znakomity jest Kazimierz Czapla w rolach zachwycającego się chamskim dowcipem karczmarza oraz cynicznego "misjonarza" z telewizji realizującej ponoć społeczną misję. Podobnie Tomasz Lorek, wykonujący podczas castingu piosenkę z tekstem Herberta o zdradzonych o świcie. Tomasz Drabek w niemej roli podpitego decydenta w krawacie Samoobrony, sprawdzającego czy rozporek jest zapięty. I Tomasz Pisarek parodiujący skoki Adama Małysza. I partnerująca Sawickiemu Agnieszka Przepiórska (Sara), budująca swą rolę z gestów i wypowiedzi polskich celebrytek... Wszystko bardzo aktualne, wręcz gorące. Mowa jest i o Smoleńsku i o zamieszkach w Egipcie i o tsunami...
Zaczyna się to widowisko jak skromny teatr jednego aktora, ale rozkręca się do rozmiarów wielkiego show, eksplozji kiczu, jakim karmi nas na co dzień telewizja i estrada. Kicz został w "Królach dowcipu" zaatakowany kiczem. Warto się w tym niezwykłym zwierciadle przejrzeć.