Najważniejszy jest aktor

rozmowa z Igorem Michalskim

Z Igorem Michalskim, dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, rozmawia Stefan Drajewski.

Jaka idea przyświecała Panu, kiedy wybierał Pan przedstawienia na jubileuszowe Kaliskie Spotkania Teatralne? 

- Formuła Spotkań jako festiwalu sztuki aktorskiej wymyślona przez dyrektora Waldemara Wilhelma, a potem zrealizowana przez Macieja Grzybowskiego i Ryszarda Bienieckiego jest tak cudownie pojemna, że zawsze można skonstruować ciekawy repertuar. Wystarczy wyszukać spektakle, w których najważniejszy jest aktor. W tym roku udało mi się zaprosić takie zespoły, nie mówiąc o fantastycznym smaczku, jakim jest udział Danuty Szaflarskiej. Pani Danuta została nagrodzona na pierwszych Kaliskich Spotkaniach Teatralnych 50 lat temu. W tym roku pojawi się ponownie w spektaklu "Między nami dobrze jest" Grzegorza Jarzyny według Doroty Masłowskiej.

Patrząc na tegoroczny afisz festiwalowy i geografię zaproszonych gości, można odnieść wrażenie, że dobre aktorskie spektakle powstają we Wrocławiu, Łodzi, Krakowie i Warszawie. Nie zobaczył Pan ciekawego spektaklu po sąsiedzku w Poznaniu?

- Broń Boże, czasami tak się zdarza. Nie co sezon powstają przedstawienia, w których siłą jest aktorstwo. Spektakle czasami mają inny walor, ale aktora nie widać. Staram się zawsze wyszukiwać przedstawienia, w których chociaż jedna z ról ma szansę na nagrodę. Czasami mogą to być spektakle słabsze.

Patrząc na tegoroczne obsady aktorskie, myślę, że Kaliskie 

Spotkania Teatralne 2010 powinny się spodobać publiczności, bo niemal w każdym pojawia się aktor znany z filmu lub telewizji?

- Powiem szczerze, że nie ma na to mojej wewnętrznej zgody, ale rzeczywistość jest taka, że publiczność chętniej przychodzi do teatru, jeśli zna aktorów. Nie znaczy to, że zaproszone spektakle, w których nie brylują popularni artyści, nie niosą kreacji aktorskich. Przykro, że publiczność nie daje szansy temu co nowe, nieznane, młode... Nieznane powinno kusić, przyciągać, tymczasem w życiu codziennym jest inaczej. Nieznane to przecież tajemnica, odkrywanie nowych talentów. Do takich przedstawień należy z pewnością "Zwrodnica" z Teatru Wybrzeże czy "Getsemani" koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie i Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Dodam, że "Zwodnicę" reżyseruje Kuba Kowalski, drugie przygotowała dobrze znana kaliskiej publiczności Anna Augustynowicz.

W tym roku pojawiły się głosy, że bilety na Kaliskie Spotkania Teatralne są za drogie.

- Na frekwencję nie mogę narzekać. Bilety się sprzedały, a jeśli kilka jeszcze zostało, to mają szansę ci, którzy czekali na wejściówki. Każdy festiwal jest hermetyczny i elitarny. Nasz też. Poza tym naszym problemem jest brak miejsc na widowni. Na małą scenę wchodzi stu widzów, na dużą - najwyżej 250. Nie możemy grać po dwa przedstawienia, bo zjadłyby nas koszty.

Jubileusz sprawił, że teatr wypiękniał. 

Tak to już jest, że święto wyzwala energię i entuzjazm. Nam udało się doprowadzić do końca niemal całkowity remont teatru. Została nam jeszcze do wyremontowania scena. Cieszę się, że możemy już elegancko witać publiczność i aktorów, bo udało się zakończyć remont zaplecza.

I jeszcze znaleźliście nową przestrzeń do gry. 

To prawda. W tym roku gramy również w naszym magazynie. To pozwoliło nam zaprosić aż szesnaście przedstawień do konkursu i poza konkursem. W mieście podczas festiwalu będzie można zobaczyć kilka wystaw dokumentujących 50 lat Kaliskich Spotkań Teatralnych i ludzi z nimi związanych. Powstał film o KST i specjalne wydanie "Notatnika Teatralnego" poświęconego sztuce aktorskiej i naszemu festiwalowi.

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
11 maja 2010
Portrety
Igor Michalski

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia