Namiętność, czułość i nuda

"2084" - 16. Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Miłość trwa tyle, co feromonowe zaślepienie, czyli w przybliżeniu 3 lata. Potem organizm partnera uodparnia się na wydzielane przez nasze ciało substancje i przestaje reagować. Zazwyczaj cały proces przebiega trzyetapowo: pierwszy etap to namiętność, następny czułość, a na końcu wszechogarniająca, zabijająca związek nuda. Być może niedługo ktoś wymyśli zastrzyk zawierający mieszankę substancji chemicznych, która pozwoli przedłużyć damsko-męską relację. Tylko po co?

Michał Siegoczyński twierdzi, że tworząc spektakl zainspirował się ostatnią sceną z powieści Orwella „Rok 1984”, w której Winston zdradza ukochaną Julię, wybiera lojalność wobec Wielkiego Brata przyznając się do winy w Ministerstwie Prawdy i ostatecznie opowiada się po stronie systemu totalitarnego. Jednak przedstawienie mające na celu ukazanie powolnego rozpadu związku w istocie ma z twórczością Orwella niewiele wspólnego - to nastrojowa opowieść zbudowana ze wspomnień dwojga ludzi, którzy kiedyś byli dla siebie całym światem, dziś jednak niewiele ich łączy. To nie - jak można by się było spodziewać - małżeństwo z kilkudziesięcioletnim stażem, ale młodzi ludzie, którzy są ze sobą zaledwie od kilkunastu miesięcy. Jednak faza namiętności minęła, dziś sprzeczają się o to, kto ma zrobić jajecznicę, lecz na prawdziwą kłótnię brakuje im energii, zbyt mało już dla siebie znaczą. Czasu nie można cofnąć - nawet wynajęcie hotelowego pokoju, który przypomina ich pierwsze mieszkanie, wskrzesi emocje tylko na chwilę. Czy nie ma od tego ucieczki? Czy naprawdę nie można zatrzymać się na pierwszej fazie, przedłużyć jej, sprawić, by stała się istotą relacji dwojga ludzi? Czy przejście od bliskości do obcości nie pozbawi nas siły, by po raz kolejny podejmować próbę zbudowania z kimś wspólnej przyszłości? Odpowiedzi nie napawają optymizmem.

Choć spektakl opiera się na banalnych dialogach Jej (Aleksandra Bednarz) i Jego (Krzysztof Prałat), stanowi jednak interesujące widowisko. Decydują o tym przede wszystkim dwa elementy: pierwszym jest światło, które przechodząc z jednego koloru w drugi buduje nastrój, manipuluje emocjami - ciepłe barwy tworzą przyjemną atmosferę i pozwalają choć na chwilę zapomnieć o trwającej pół roku, szalejącej na zewnątrz zimie. Drugim elementem jest muzyka - rozmowy pary co jakiś czas przerywane są piosenkami, które śpiewają lub odgrywają (z playbacku) aktorzy. Słyszymy „Something stupid” Franka Sinatry, „Henry Lee” Nicka Cave’a i PJ Harvey, czy „Where did you sleep last night” Nirvany. Utwory są komentarzem, pozwalają określić, na jakim etapie związku jest para, co aktualnie przeżywa kobieta, co myśli mężczyzna. Jedynymi elementami scenograficznymi są łóżko oraz ustawiona w głębi, ciągnąca się przez całą szerokość sceny ściana, która spełnia dwie funkcje. Przede wszystkim ogranicza przestrzeń życiową partnerów, ale jest także gigantycznym ekranem, na którym wyświetlają się obrazy z kamery, którą bawią się bohaterowie. W ostatniej scenie dzięki kamerze w makroskali oglądamy drewniane postaci będące odpowiednikami Jej i Jego - wyrzeźbione z drewna, nieruchome figurki są jedynym sposobem na zatrzymanie czasu.

Choć tematyka przedstawienia jest mało oryginalna, twórcom udało się jednak stworzyć ciekawą, poruszającą opowieść o tym, że czasu nie da się zatrzymać, że życie przecieka nam przez palce i nie zmieni tego ani świadomość przemijania, ani usilna chęć maksymalnego wykorzystania każdej uciekającej minuty. W rozstających się partnerach nie ma już złości, nie ma nienawiści, chęci zemsty, czy jakiejkolwiek emocji, która mogłaby świadczyć o tym, że byli dla siebie ważni. Uczucie wypaliło się, wygasło w sposób naturalny, nie pozostaje więc nic innego, jak rozpocząć życie na własny rachunek, zachowując w pamięci dobre chwile. Nieskończoną ilość razy musimy mierzyć się z rzeczywistością i godzić z faktem, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Bo - jak pisał Remarque - „posiadać to jak obejmować powietrze”.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
18 marca 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...