Narodzeni, by umrzeć

rozmowa z Ewą Wójciak

Kobiety... Często się o nich zapomina, kiedy rozważa się tragedie, jakie przynosi ze sobą wojna. Obdarowani cudem życia, zapominamy o jego niezwykłości. Życie powszednieje, a śmierć staje się rutyną. One natomiast przekraczają wszelkie granice, łączą się w cierpieniu i obdarowywują miłością. Zapomniane, zawsze pozostające w cieniu, a jednak wciąż walczące.

Joanna Garbarczyk: Czym jest tak dokładnie improwizacja zespołowa?

Ewa Wójciak: Jest to metoda pracy, która jest poprzedzona długoletnim treningiem, ponieważ aktorzy wychodzą od ciała, od treningu fizycznego i uzyskują w ten sposób pewien rodzaj gotowości wewnętrznej, żeby improwizować. Sama improwizacja jest to działanie wspólne, które jest takim ciągiem zdarzeń będących z jednej strony interpretacją tematu, której dokonują aktorzy jakby w trakcie tej improwizacji, a z drugiej strony interpretacją, z której wynikają relacje pomiędzy aktorami. Bardzo ważny jest też temat tej improwizacji, ponieważ on również powinien wynikać z jakichś wspólnych rozmów i powinien być przyswojony, a następnie uzewnętrzniony. Ponadto musi być on rzeczywiście jakimś źródłem przeżycia, po to, by inspirować do działań. Temat jest więc wcześniej uzgodniony i omawia się go w trakcie rozmowy. 

J.G.: Czyli każde przedstawienie jest inne, chociaż temat jest ten sam?

E.W.: Nie, jest to metoda budowania jakby treści spektaklu. Po prostu pewien rodzaj pisania tematu. Ale, oczywiście, po jakimś czasie wyłania się gotowy ciąg sytuacji, które dzieją się między aktorami i które niejednokrotnie się powtarza. 

J.G.: Co Państwa inspirowało podczas przygotowywaniu spektaklu „Czas matek”?

E.W.: „Czas matek”, zresztą tak jak i inne nasze spektakle, opiera się na naszej obserwacji świata. Są takie impulsy-zjawiska, które czasami wydają się silniejsze od innych. Inspiracją był tu czas, kiedy na całym świecie nasiliły się głosy i ruchy kobiet, które spotykały się w różnych, niezwykłych konfiguracjach. Spotykały się one ponad granicami, ponad różnymi dramatami po to, żeby protestować i w pewien sposób walczyć z przemocą. Były to matki palestyńskie, izraelskie, kobiety, które, w takim niedającym się zupełnie spoić świecie, próbowały się zjednoczyć. Były na przykład Rosjanki, które nawiązały relacje z Czeczenkami. Krótko mówiąc – były to kobiety, które straciły swoich bliskich w wyniku wojen, które dzieją się ciągle w świecie. I pomyśleliśmy sobie, żeby oddać kobietom trochę więcej władzy... Może nie władzy, bo o władzy kobiety nawet nie marzą, ale gdyby miały większy wpływ na wydarzenia i na współczesność, to może byłoby mniej takiego „heroizmu” i mniej ofiar. 

W spektaklu chodzi też o to, aby pokazać, że w naszym poczuciu śmierć stała się taka marna. Przecież narodziny człowieka to jest cud, a potem bywa tak, że śmierć jest straszliwa i przypadkowa. Czasem nie można odzyskać ciała, czasem w ogóle go już nie ma, bo gdzieś wylatuje w powietrze, a czasami nie można go odnaleźć – np. w Groznym leżą zwłoki młodych rosyjskich chłopców i szarpią je psy, ponieważ nie ma ich kto pochować. No i właśnie z tych dwóch wątków powstała myśl o tym, żeby pokazać z jednej strony to piękno ludzkich narodzin, rozwoju, istnienia zderzone z brutalnym i niegodnym tego początku finałem. 

J.G: Chcieli więc Państwo, poprzez to przedstawienie, uzmysłowić widzom, że śmierć jest teraz mniej hołubiona niż życie?

E.W.: Właśnie nie, nawet odwrotnie. Śmierć jest dzisiaj takim towarem, przez co nie szanuje się życia. Na końcu spektaklu jest taka scena, gdzie matki wspólnie przy jednym zbiorowym grobie piorą białe koszule. W ten sposób starając się sprać z nich ślady bohaterstwa – wszelkie ślady. Matki nie chcą mieć bohaterów, one chcą mieć żywych synów, żywych mężów… Chodzi przecież o to, żeby budować świat w pokoju i szczęściu.

J.G.: Dziękuje bardzo za rozmowę.
 

Ewa Wójciak – dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Dnia Ósmego. Do grupy teatralnej dołączyła w 1971 roku. Zespół teatralny jest dla niej jak wspólnota połączona braterskimi więzami i dlatego sama stara się być jego częścią.

Rozmowę przeprowadzono podczas XX Gliwickich Spotkań Teatralnych dnia 16 maja 2009 roku.

Rozmawiała Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
19 maja 2009
Portrety
Ewa Wójciak

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia