Narysuj mi planetę, na której będę pamiętać, że byłam dzieckiem
"Mały Książę" - reż. Piotr Sieklucki - Teatr Nowy Proxima w KrakowiePamiętacie opowieść o ciekawskim, drobnym, złotowłosym chłopcu, który wyrusza w podróż po planetach, aby odkryć sens życia? Pamiętacie historię jego przyjaźni z Lisem?
Z pewnością też macie w pamięci scenę z rysowaniem Baranka. Ręka do góry, kogo z Was nie zachwycił rysunek pudełka z otworami, w którym umieszczony jest Baranek. To nie tak, że Pilot poszedł na łatwiznę, dał Małemu Księciu dokładnie to czego potrzebował. Wydaje mi się, że Piotr Sieklucki, potraktował widzów tego spektaklu równie poważnie. Stworzył przedstawienie w zaskakujący i jednocześnie trafiający w sedno sposób. Chłopiec w oczekiwaniu aż pilot naprawi swój samolot zabiera dorosłego w świat swoich wspomnień. Opowiada o pierwszej, wielkiej miłości do Róży, o podróżach na planety Pijaka, Próżnego, Latarnika i Lisa, Bankiera i Króla. I tu zaczyna się zabawa w najlepsze!
Mały Książę (Bartosz Bednarczyk) poznaje Pilota (Tomasz Schimscheiner) na pustyni, która na scenie Teatru Nowego, przedstawiona jest jako wysypisko śmieci. Twórcy przestawienia nie pozostają obojętni na współczesne problemy i na szczęście nie mają zamiaru oszczędzać świadomości najmłodszego widza. Pilot zamknięty jest w akwarium. Wyszukany symbol – nasza planeta porównana do akwarium, świata wypełnionego życiem, ale jednak skończonego, zamkniętego. A przecież filozoficzna opowieść Antoiny'ego de Saint-Exupéry'ego, jest także o nieśmiertelności i nieskończoności światów właśnie. Piotr Sieklucki oczywiście to dostrzega. Przedstawia nam Małego Księcia, jako dojrzewającego, niepokornego chłopaka, który nie obawia się śmierci, ma głębokie przekonanie o swojej duchowości, wie, ze ciało jest jedynie balastem, po śmierci stanie się częścią wielkiego, nieskończonego wszechświata. Pilot pokazuje nam także, że nie potrafiliśmy zatroszczyć się o naszą planetę. Jakbyśmy mogli po totalnym jej zdewastowaniu przenieść się na inną. Pokazuje nam, że jesteśmy zamknięci na inność, nieciekawi siebie nawzajem.
Latarnik( Paweł Rupala) przedstawiony jako DJ, jest na Ziemi ostatnimi czasy bardzo zapracowany. Stale musi dostarczać ludziom dobrej zabawy, rozrywki. Trafne spostrzeżenie, że to w imprezach szukamy zapomnienia, poprzez taniec wyrażamy siebie, odrywamy się od codziennych problemów i lęków, ale może trochę się zapomnieliśmy? Może ostatnimi czasy chcemy tańczyć nieustannie? Żeby nie pamiętać o tym co dzieje się w polityce, na granicy, o wzroście podatków, o gniewie i nienawiści, nietolerancji, która jest nam aplikowana codziennie? Jeszcze nie tak dawno temu Latarnik włączał dyskotekowe neony wieczorem i gasił rano. Od pewnego czasu straciliśmy umiar, granica między życiem w realu a życiem na rauszu się zatarła.
Lis przedstawiony jako zawadiacki, ale przyjacielski, wyzwolony i wolny, mądry, kochający życie młody chłopak, który uczy niepokornego i ciekawskiego Małego Księcia przyjaźni. Może nawet czegoś więcej. Rozstanie z Małym Księciem, jest dla Chłopaka Lisa bardzo bolesne. Oswajanie zwierzęcia zawsze oznacza przyjaźń, Lis będący człowiekiem, wchodzący w relacje z Małym Księciem jest o wiele bardziej pociągający, odważny, i prawdziwy, obsadzenie w tej roli kochającego życie, kolorowego, pięknego chłopaka zupełnie ożywia opowieść. Aktor przykuwa uwagę, jego kostium jest genialny, odkrywczy i piękny. Relacja z lisem to wielka i piękna opowieść o oswajaniu, o budowaniu przyjaźni, miłości, braterstwa, o odpowiedzialności za drugą osobę. Oswoić to przecież także uzależnić drugą osobę od siebie, dlatego należy być w oswajaniu ostrożnym, trzeba oswajać odpowiedzialnie, z troską.
Pozostałe postaci dorosłych również zachwycają. Bankier, którego trudno oderwać od liczenia gwiazd, zapewniających mu satysfakcjonujący stan konta, tak zaaferowany ich wartością ciał niebieskich, że z pewnością dawno już nie patrzył w niebo ( Bankier Siekluckiego liczy gwiazdy w aplikacji, co zupełnie trafia do najmłodszego widza, sądząc po śmiechu na sali). Próżny został obdarowany strojem kapłana, jest pokazany jako człowiek o zupełnej pustce w środku, pragnący posłuchu, uwielbienia mimo wszystko, wbrew przyzwoitości i jakimkolwiek zasadom. Król( i Róża(Katarzyna Galicja) również są bardzo atrakcyjni. Król jest zupełnie zdesperowany, a Róża zachwycająca i bardzo kobieca. Pijak (Piotr Sieklucki ) wchodzący w interakcje z najmłodszym widzem, co nie przeszkodziło w momencie przestawić mu się na wysoki rejestr emocji i odegrać piękną scenę pijanego ojca, który zawodzi ponieważ zupełnie stracił kontrolę nad swoim nałogiem.
Mamy już porywających uwagę aktorów, magię teatru (piękne efekty gry światłem, dym, zaskakujące pojawianie się i znikanie oraz genialne kostiumy (brawa dla Łukasza Błażejewskiego ) a to jeszcze nie koniec. Wszystkiemu towarzyszy muzyka najbardziej kosmicznego artysty ostatnich lat - Ralpha Kamińskiego. Piosenki "Po Prostu bądź" w scenie z Różą, "Tato" po scenie z Pijakiem, "Kosmiczne energie" czy "Wszystkiego najlepszego" idealnie korespondują z tym co w tekście Antony'ego de Saint-Exupéry'ego.
Wsiadajcie na pokład tego statku kosmicznego, stworzonego przez czułych, wrażliwych na piękno i odważnych twórców.