Nasiono ciemności i pestka światła

"Księgi Jakubowe" - reż. Ewelina Marciniak - Teatr Powszechny w Warszawie

W 1759 roku w katedrze lwowskiej kilka tysięcy żydów przyjęło chrzest. Zostali do tego nakłonieni przez Jakuba Franka, charyzmatycznego guru, głoszącego całkiem nową jakość życia religijnego. To fenomenalne zjawisko, z wielokulturową osiemnastowieczną Polską w tle, opisane zostało przez Olgę Tokarczuk w ponad dziewięćsetstronicowej powieści. Od maja tego roku adaptację Ksiąg Jakubowych można oglądać w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Magda Kupryjanowicz i Jan Czapliński mieli na celu stworzenie adaptacji, która jest przeznaczona również dla widzów, którzy nie czytali książki. Udało im się to. Za pomocą kilku wybranych epizodów uzyskali spójną, logiczną, dynamiczną całość w którą umiejętnie wplecione są cytaty z powieści. Spektakl można odczytać jako impresję, widowisko jedynie inspirowane Księgami Jakubowymi- dopełnienie dla tych, którzy czytali oraz zachętę dla tych, którzy nie czytali.

Główny nacisk reżyserka położyła na ukazaniu mistyki religijnej, oraz enigmatycznej plątaniny pragnień i emocji. Bardzo rozbudowany jest wątek erotyczny. Nagość pokazana jest w wielu odsłonach. Przede wszystkim splata się ściśle z mistycyzmem, kultem. Religijne praktyki frankistów są bardziej fizyczne, namacalne, zupełnie inne od konserwatywnej wiary ojców. Mistyczne uniesienie wyznawców podsyca fakt, że zbliżają się do swoich skrytych pragnień i nareszcie mogą być wolni. Nieco zaniedbane jest dokładne przedstawienie postaci i relacji między nimi. Bardziej traktuje się je jako narzędzia do opowiedzenia historii niż jako indywidualności. Giną w scenach zbiorowych, intrygach, w szumnym widowisku nagich ciał.

Grający gościnnie Wojciech Niemczyk znany z wirtuozerskiej pracy głosem oraz charakterystycznych, zdecydowanych kreacji tym razem zagrał swoją rolę powściągliwie. Nie widać złożonej osobowości Jakuba z książki, nie czuje się jego magnetycznej mocy, która zjednała mu tysiące wyznawców. Może to próba innego, nieoczywistego spojrzenia na tę postać.

Zwracają uwagę przemyślane, groteskowe kreacje Katarzyny Kossakowskiej (Agata Woźnicka) i Elżbiety Drużbackiej (Eliza Borowska). Nie są to kalki postaci z książki. Dystyngowane kobiety w kapeluszach z wielkimi piórami trafnymi, zabawnymi i błyskotliwymi uwagami typu: „Wolałam nazwisko niż dziecko" w lekki, prześmiewczy sposób ukazują paradoksy i zakłamanie wyższych sfer.

Ciekawie przeplatają się ze sobą osobowości Chaji-żony Jakuba (Aleksandra Bożek), która niczym królowa onieśmiela posągowością i dostojnością, oraz Gitli (Magdalena Koleśnik), prostej dziewczyny z kołtunem na głowie, której do frankistów nie przyciągnęła idea zbawienia, lecz niesamowite poczucie wolności panujące w sekcie.

Julian Świeżewski zwraca uwagę epizodyczną rolą Benedykta Chmielowskiego. Dobroduszny duchowny nade wszystko kochający książki, ufający, że cały świat da się opisać w encyklopedii, gdy płoną Talmudy woła: Jakże to tak palić książki! To tak jakby ludzie sami siebie palili.
Tokarczuk w swojej powieści roztacza nad niesamowitą historią atmosferę magii, mistycyzmu, ludowości. Ten specyficzny klimat ze zrozumieniem został oddany także w scenicznej adaptacji. Składa się na to zwłaszcza z wyczuciem dobrana muzyka, oraz przemyślana scenografia autorstwa Katarzyny Borkowskiej. Liczne lustra w ozdobnych ramach odbijają aktorów, widownię oraz światło wydobywające z mroku najważniejsze wydarzenia, sprawiające, że postacie momentalnie jaśnieją niezwykłym blaskiem. W scenie chrztu za pomocą muzyki i kadzidła stworzono klimat monumentalnej katedry.

Niebagatelną rolę w budowaniu magicznego, baśniowego klimatu odgrywają stylizowane zaśpiewy inspirowane żydowska kulturą. W drugim akcie mistyczną scenę tańca nagich ciał podkreślają rytmiczne dźwięki nieco przywodzące na myśl pierwotne tańce plemienne. Maja Kleszcz w roli Jenty- babki Jakuba zachwyca śpiewem i grą na harfie.

Księgi Jakubowe w Teatrze Powszechnym to przede wszystkim widowisko. Niesamowita scenografia, muzyka i gra światła pozwalają na cztery godziny zatracić się w kontrowersyjnej wizji heretyków. Niektórzy odnajdą w adaptacji nawiązania do współczesnej sytuacji w Polsce. To również próba odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę przyciągało ludzi do sekty tak bardzo, że śmiało łamali wszystkie przez wieki uświęcone zasady.

Joanna Dreczka
Dziennik Teatralny Warszawa
8 listopada 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...