Nasz mały wielki świat

"Prawiek i inne czasy" – reż. Jacek Bała – Teatr Miejski w Gdyni

Długo wyczekiwany spektakl „Prawiek i inne czasy" w Teatrze Miejskim im. Witolda Gombrowicza w Gdyni od pierwszej chwili wciąga widza w niesamowity wir tak zwykłych i codziennych, a jednocześnie abstrakcyjnych wydarzeń, że z miejsca traci on poczucie czasu. Czasu, którego upływ jest jednym z głównych wątków sztuki. A tych z kolei jest jeszcze całe mnóstwo.

Mieszkaniec wsi Prawiek Michał Niebieski (Rafał Kowal) zostaje wezwany do armii rosyjskiej na front I wojny światowej, a niedługo potem jego żona Genowefa (Barbara Olga Długońska) odkrywa, że jest w ciąży. W tym samym czasie lokalna prostytutka Kłoska (Monika Babicka) również spodziewa się dziecka. Od tego momentu rozpoczyna się historia trwająca niemal sto kolejnych lat, podczas której poznajemy następne pokolenia, ich perypetie i pragnienia zmieniające się wraz ze światem.

Zła godzina, zły człowiek?
Prawiek tylko wydaje się być sielankową wsią, w której życie płynie swoim zwyczajnym rytmem – edukacja i śluby młodych, narodziny dzieci, rozłąki na czas wojny, sekretne romanse, śmierć starych. Mieszkańcy Prawieku są tak niesamowicie różnorodni, że mała wieś w okolicy Kielc staje się czymś więcej – symbolem całego świata i przekroju wielu różnych społeczeństw. Szczególnie podkreśla to właśnie upływ czasu i wydarzenia historyczne – epidemia cholery, dwie wojny światowe, wreszcie czasy PRL, układów partyjnych i odbierania majątków ziemskich. I tak na przykład lokalny proboszcz (Dariusz Szymaniak) każe pracować chłopom za bezcen przy budowie wału, aby rzeka nie zalała jego ziemi, ambitny Paweł Boski (Maciej Wizner) marzący o karierze felczera i porzuceniu wiejskiego życia staje się uzależnionym od alkoholu członkiem partii zdradzającym żonę, urocza, niewinna Ruta (Martyna Matoliniec) opuszcza wieś, aby poślubić chamskiego Ukleję (Mariusz Żarnecki), a chory na wodogłowie Izydor (Krzysztof Berendt) zaczyna tracić wiarę w Boga, która do tej pory była jednym z ważniejszych elementów jego życia.

Przybliżyć się do widza
Oryginalnym zabiegiem w realizacji sztuki jest z pewnością zbudowany podest przechodzący od środka sceny przez kilka rzędów widowni. Dzięki temu widzowie (zwłaszcza ci siedzący najbliżej podestu) mają poczucie nie tyle oglądania wydarzeń w Prawieku, co bycia ich uczestnikiem, cichym, lecz w stu procentach obecnym świadkiem dramatów, jakie rozgrywają się w lokalnej społeczności.

„Prawiek i inne czasy" to z pewnością ogromne wyzwanie zarówno dla reżysera, jak i dla aktorów. Wielowątkowość scenariusza wymaga perfekcyjnej gry aktorskiej, zmyślnego przeplatania wątków, czasem mocniejszych, a czasem słabszych sugestii. Zespół Teatru Miejskiego jednak podołał temu zadaniu, za co należą się wielkie brawa wszystkim aktorom, a w szczególności Monice Babickiej za odegranie roli Kłoski z takim zaangażowaniem, że potrafi ona wzbudzić w widzu całą paletę emocji – od wstrętu, przez niechęć, aż po współczucie.

Każdy widzi co chce
Pozostaje jednak pytanie o czym właściwie jest „Prawiek..."? Obyczajową historią z prowincji? Metaforą zmieniającego się świata? Rozważaniem na temat Boga, wiary i jej siły w trudnych czasach? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Można powiedzieć, że wszystkim po trochu albo, że jest spektaklem o wszystkim i o niczym.

Każdy widz powinien wyciągnąć z „Prawieku..." to, co najbardziej do niego przemawia, zobaczyć w sztuce to, co chce zobaczyć. A prawda jak zawsze leży zapewne gdzieś pośrodku.

Paulina Cirocka
Dziennik Teatralny Trójmiasto
3 czerwca 2021
Portrety
Jacek Bała

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia