"Nasz Teatr" w Londynie

Rozmowa z Barbarą Dobrzyńską, założycielką "Naszego Teatru"

- Tym spektaklem pragniemy pokazać wspaniały folklor lwowski i przypomnieć to piękne polskie miasto, w którym urodził się Marian Hemar i wielu wybitnych polskich patriotów - z Barbarą Dobrzyńską, aktorką, śpiewaczką, założycielką "Naszego Teatru", rozmawia Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Temida Stankiewicz-Podhorecka: "Nasz Teatr" istnieje zaledwie od trzech miesięcy, a wystawił już trzy premiery. To rzecz niespotykana w tak krótkim czasie.

Barbara Dobrzyńska: Jesteśmy z tego powodu ogromnie szczęśliwi. Cieszymy się, że mamy już naszą publiczność, dla której został stworzony "Nasz Teatr".

Mało tego. Przygotowali Państwo już następną premierę: "Hemar - semper fidelis", którą zaprezentują Państwo w sobotę i niedzielę w Londynie.

- Tym spektaklem pragniemy pokazać wspaniały folklor lwowski i przypomnieć to piękne polskie miasto, w którym urodził się Marian Hemar i wielu wybitnych polskich patriotów. Ze Lwowem na przykład był związany poeta, satyryk Marian Załucki, ze Lwowa pochodził też aktor i piosenkarz Jerzy Michotek oraz wielu innych Polaków kochających to miasto i dających temu wyraz w swojej twórczości.

Po wojnie większość z nich zamieszkała na tzw. ziemiach zachodnich nie z własnej woli.

- Zostali zmuszeni przez Stalina do opuszczenia rodzinnych stron. Utracili swoje ziemie, majątki, domy na Kresach Wschodnich i musieli się osiedlić na tzw. ziemiach zachodnich, z których obecnie są wyrzucani.

Tym spektaklem "Nasz Teatr" przywraca pamięć o Lwowie.

- A tym samym przez utwory Hemara przybliżamy jego postać, wspaniałego polskiego patrioty pochodzenia żydowskiego, który w swoim wierszu "Trzy powody" zawarł następujące słowa:

Nie idę, z biegiem mody, na żadne jakieś ugody z żadnymi reżymieszkami.

Mam trzy ważne powody. Raz, że jestem ze Lwowa.

Lwów - tak wmówiłem sobie - polega na mnie, że do śmierci świństwa nie zrobię. Że się nie będę bratał z żadną rodzimą szują, z tych, co się Lwowa wyparły i jeszcze zbójom dziękują za to, że nam go ukradli.

Ten wiersz jest w programie spektaklu?

- Tak. Podobnie jak i ten Hemarowski fragment:

Mogłem urodzić się w Pińsku, w Radomiu czy w Leżajsku,

mógłbym dziś Horacjusza przekładać po hebrajsku,

mógłbym być w Izraelu satyrycznym gwiazdorem -

w tym sęk, że bym nie mógł, bo jestem Polakiem amatorem.

Z miłości, od pierwszego wejrzenia, a nie z przymusu,

Tym bardziej muszę strzec mego amatorskiego statusu.

Co jeszcze zobaczą widzowie Waszego przedstawienia w Londynie?

- W tym spektaklu pokazujemy rodzajowe scenki batiarów lwowskich, także wspaniałe, mistrzowsko napisane przez Hemara operowe pastisze, przepiękne piosenki, które pisał m.in. dla swojej ukochanej żony, słynnej aktorki, Marii Modzelewskiej.

Droga Hemara ze Lwowa do Londynu przypomina o losie tysięcy polskich uchodźców.

- Przez to, że w 1939 roku napisał słynną piosenkę "Ten wąsik", śpiewaną w warszawskim teatrzyku Qui Pro Quo, ośmieszającą Hitlera, znalazł się na liście gestapo i musiał się ukrywać. Podobnie jak Ludwik Sempoliński, który tę piosenkę genialnie wykonywał. Z powodu tegoż "Wąsika" ambasador niemiecki w Warszawie ostro interweniował. Hemarowi na szczęście udało się uciec z Polski przez granicę rumuńską na Wschód. Tam spotkał się z Armią Andersa i wraz z jego żołnierzami znalazł się w Jerozolimie, gdzie napisał przepiękny wiersz "Dwie Ziemie Święte", w którym porównuje Ziemię Świętą w Jerozolimie do polskiej ziemi świętej. A potem wraz z armią Andersa przybył do Londynu. Tu założył swój teatr, pracował w BBC i Radiu Wolna Europa, podtrzymując Polaków na duchu swoimi wierszami patriotycznymi i satyrami politycznymi oraz wspaniałymi piosenkami ośmieszającymi reżim bolszewicki, komunistyczny i faszystowski.

Ten znakomity dorobek twórczy Mariana Hemara zebrała już nieżyjąca Włada Majewska, artystka, aktorka Hemara, wspaniała polska patriotka, lwowianka zakochana we Lwowie do końca swego życia. Władzie Majewskiej należy się oddzielny tekst wspomnieniowy.

- Jak najbardziej. To właśnie dzięki niej możemy dziś korzystać z genialnej twórczości Hemara i przybliżać ją społeczności polskiej. A zwłaszcza młodym pokoleniom, które w ten sposób mogą poznać niezakłamaną, a prawdziwą polską historię zawartą w twórczości Hemara, w jego satyrach, wierszach, piosenkach. Jak w "Rozmowie z żołnierzem", wierszu z naszego spektaklu:

"I po coście się bili?" - potrząsali głową.

A żołnierz odpowiedział: "Bośmy dali słowo.

A jesteśmy z takiego narodu, co słowa - choćby zdychał - nie złamie.

Sczeźnie, a dochowa".

"A o coście się bili?" A żołnierz powiedział:

"Żeby świat się nauczył, żeby o tym wiedział,

By sobie wspomniał kiedyś - może za lat tysiąc -

Że umiałem dotrzymać, com musiał poprzysiąc".

W teatrze, który Hemar założył w Londynie, występowała właśnie Włada Majewska.

- A także Renata Bogdańska- -Andersowa, Irena Delmar, Lola Kitajewicz, Szczepcio i Tońcio. Akompaniowała im Maria Drue. Wspaniała akompaniatorka, pianistka i kompozytorka. Na spektakle Hemara w Londynie przychodził prezydent Edward Raczyński, generał Władysław Anders.

Czyli polska elita emigracyjna.

- Bywali też żołnierze Andersa pochodzący z Kresów, którzy już nie mogli powrócić do swojej Ojczyzny. Dlatego Hemar poprzez swoje utwory przypominał Polskę i tęsknotę za Ojczyzną. Jak w tym wierszu, którym - można powiedzieć - modlił się: "Boże, oddałbym Ci cały Londyn, to dostatnie, bezpieczne życie za możliwość powrócenia do mojego pięknego, biednego, kochanego Lwowa".

Przedstawienie premierowe "Hemar - semper fidelis" będą Państwo grać w Londynie m.in. w Windsor Hall na Ealingu, obok kościoła pw. NMP Matki Kościoła. A po powrocie premiera w Polsce?

- Nie od razu. Dopiero gdy skończy się Wielki Post, a więc po świętach Zmartwychwstania Pańskiego. Natomiast w czasie Wielkiego Postu, po uzgodnieniu terminu z księdzem proboszczem parafii Wszystkich Świętych, będziemy chcieli powtórzyć spektakl "Ja jestem Traugutt" w związku ze 150. rocznicą Powstania Styczniowego. Przygotowujemy i chcielibyśmy pokazać także w czasie Wielkiego Postu program "Chopin - polski geniusz". I podczas tego właśnie spektaklu zamierzamy zbierać podpisy pod protestem przeciwko używaniu nazwiska Chopin na butelkach wódki.

Najwyższy czas ukrócić ten niecny proceder reklamiarski.

- Próbowałam już wielokrotnie. Może tym razem poskutkuje.

Dziękuję za rozmowę.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
18 lutego 2013
Teatry
Nasz Teatr

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...