Naucz się szanować kobiety

"Judyta" - XIV Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje

O nagrody w 14. Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej zmaga się sześć spektakli. Między nimi znalazła się niesamowicie wciągająca adaptacja starotestamentowej historii Judyty, którą w wykonaniu Teatru Współczesnego ze Szczecina widzowie mogli obejrzeć dokładnie na półmetku festiwalu na deskach Teatru Śląskiego w Katowicach

"Judyta" w reżyserii Wojciecha Klemma oparta jest na XIX-wiecznym niemieckim dramacie Friedricha Hebbela. Tytułowa bohaterka, tak jak jej biblijna odpowiedniczka, pragnie wyzwolić swój naród, cierpiący na brak wody z powodu oblężenia przez wojska Nabuchodonozora, dowodzonych przez Holofernesa. W tym celu udaje się do obozu wroga, żeby uwieść jego dowódcę i zabić, co udaje jej się zrobić.

Chociaż teatralna historia również rozgrywa się w Betulii i na jej obrzeżach, to problemy, które przedstawia, wcale nie wydają się być odległe. Naród cierpi z powodu braku wody, ponieważ jej źródłem zaczęła dysponować jedna osoba: Holofernes. Judyta zmuszona jest do zabójstwa, ponieważ w jej kraju zapanował kryzys wiary i męskości i nie ma żadnego mężczyzny na tyle odważnego, aby stawić czoła wrogowi. Ludzie, pragnąc ratować samych siebie, odrzucają Boga i przestają szanować świętości.

W spektaklu doszukać się można wielu różnych odniesień do kultury współczesnej. Poruszona jest także popularna tematyka gender. Judyta jest pewna siebie i świadoma swoich potrzeb. Dostrzega niesprawiedliwość kultury patriarchalnej, w jakiej przyszło jej żyć, ale choć rodzi się w niej bunt, to jednocześnie poddaje się jej. Uroda i seksualność, które miały być jej bronią, zaczęły działać na jej niekorzyść. Pragnąc pomścić wszystkie znieważone kobiety, sama traci godność osobistą, gdyż zostaje wykorzystana seksualnie. Jej działaniami przestaje już kierować troska o sprawy wyższe, ale chce zemścić się na oprawcy. Pomimo iż zabijając Holofernesa, pozornie osiągnęła zamierzony cel, to wcale nie tryumfuje niczym jej biblijna odpowiedniczka. Wręcz przeciwnie, sama pragnie śmierci, gdyż nie chce nosić w sobie dziecka wroga. Na końcu spektaklu kobieta zrzuca perukę, pokazując sprzeciw wobec z góry nadanej jej roli.

Wyśmienita jest gra aktorska – każdy z występujących na scenie aktorów doskonale pasuje do odgrywanej roli. Holofernes (Arkadiusz Buszko) sieje postrach i budzi respekt. Zadziorna Judyta (Marta Malikowska-Szymkiewicz) potrafi wykorzystać swoje wdzięki dla osiągania własnych celów. Mirza (Maria Dąbrowska) pozostaje wierną przyjaciółką, która choć często krytykuje, to pozostaje u boku Judyty nawet w najtrudniejszych chwilach. 

W nastrój grozy i tajemnicy wprowadzają nas dźwięki fagotu. Muzyka, którą zaaranżował Dominik Strycharski dogłębnie przeszywa widza. Do tego niesamowity ruch sceniczny nadzorowany przez Maćko Prusaka. Jako że spektakl opiera się w dużej mierze na grze ruchu, światła i muzyki, scenografia nie musi być bogata. Na scenie jest jedynie duży blaszany kontener, kiczowaty napis 'Hero', dmuchany basen, trochę piasku i to wystarcza w zupełności.

Spektakl jest dopracowany w każdym, nawet najmniejszym, szczególe. Przykuwa uwagę widza i trzyma w napięciu od samego początku jego trwania, jeszcze długi czas po jego zakończeniu. Wydaje się, że po jednokrotnym obejrzeniu niemożliwym jest, aby przyjąć cały ładunek emocji, jaki jest wysyłany w stronę widza, ale jedno trzeba przyznać: nie mogło go w zabraknąć w katowickich Interpretacjach.

Katarzyna Skowronek
Dziennik Teatralny Katowice
16 marca 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia