Nie chciała być gwiazdą

Gabriela Kownacka - sylwetka

GABRIELA KOWNACKA miała w sobie coś z Marilyn Monroe. Potwierdziła to jako Maggie (Marilyn) w "Po upadku" Millera. Andrzej Łapicki wybrał ją do tej roli z tłumu kandydatek. To był świetny debiut w Teatrze Telewizji (1975).

Maggie, Anita, Ofelia, Dorota, Anka... Na ekranie i scenie Gabriela Kownacka stworzyła niezapomniane postacie. Subtelność, wdzięk, uroda i aktorski talent pozostaną niezapomniane. Sześć lat temu rozeszła się wieść o jej chorobie nowotworowej. Każdy z lepszych momentów wypełniała pracą. Ale przed dwoma laty nastąpił gwałtowny nawrót... Zmarła 30 listopada. Miała 58 lat.

Już na pierwszym roku wrocławskiej szkoły teatralnej Gabriela Kwasz zagrała Zosię w "Weselu" reżyserowanym przez Wajdę.

JAK MARILYN

Miała w sobie coś z Marilyn Monroe. Potwierdziła to jako Maggie (Marilyn) w "Po upadku" Millera. Andrzej Łapicki wybrał ją do tej roli z tłumu kandydatek. To był świetny debiut w Teatrze Telewizji (1975).

Wiele razy, tak jak Marilyn, powtarzała, że liczy się granie ról niosących wartość, a nie popularność, choć ona "przynosi radość i staje się miłym dodatkiem".

SŁODKA ANITA

Dla kinomanów nigdy nie przestanie być kochaną przez Freda Kampinosa (Piotr Fronczewski) słodką, seksowną Anitą z "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" (1978). Droga jej bohaterki do sukcesu na scenie rewiowego teatrzyku "Czerwony Młyn" była urzekającym odkrywaniem talentu ślicznej Anity. Kto nie pamięta jej piosenki "Jak on ładnie kradnie" i tanecznej elegancji. Sześć lat w studium baletowym okazało się bardzo przydatne.

Z wzoru delikatności potrafiła przeistoczyć się w energiczną i apodyktyczną hrabiankę Ritę Szylinżankę. Za tę rolę w "Trędowatej" w reż. Jerzego Hoffmana oraz za Maggie dostała Nagrodę im. Zbigniewa Cybulskiego.

INNA OFELIA


W galerii postaci symboli zostawiła m.in. Ofelię. Na scenie Teatru Studio grała w "Hamlecie" (1986) - nie dziewczynkę, ale kobietę.

Kochała teatr. Edward Dziewoński porwał ją zaraz po studiach do Teatru Kwadrat. Grała w komediach, choć fascynowały ją zwłaszcza realizacje niosące eksperyment. Podkreślała, jak ceni Krystiana Lupę. Pytana o sceniczne marzenia, mówiła, że nie zagrała jeszcze tego, co mogłaby zagrać. Ostatnią rolą była pani Dobrójska w "Ślubach panieńskich" na scenie Teatru Narodowego.

OD DOROTY DO ANKI

Świetnie zapisała się w pamięci telewidzów. Długo nie grała w serialach, ale uznała, że "Matki, żony i kochanki" mają ciekawy scenariusz, do tego reżyseruje Juliusz Machulski, więc warto zaryzykować. Nie bardzo lubiła swoją Dorotę, bizneswoman lawirującą między kochankiem (Jan Nowicki) i rodziną (męża grał Krzysztof Stroiński, córkę Anna Mucha).

Za to pokochała "Rodzinę zastępczą". Była z nią związana przez dziesięć lat. Realizacja została podporządkowana jej stanowi zdrowia. Kiedy choroba na zbyt długo wyłączała ją z pracy, telewidzowie dopominali się o obecność Anki. Jak na początku zawodowej drogi znów jej partnerem był Piotr Fronczewski. Żartowała, że "Rodzina zastępcza" mogłaby się nazywać "Hallo Szpicbródka, 20 lat później". Baczni obserwatorzy spostrzegli, że jej Anka nosi na kostce złoty łańcuszek. Nie zapomnieli, że Anita dostała taką biżuterię od króla kasiarzy.

DALEKO OD SKANDALI


Aktorka, jeszcze dziesięć lat temu (ranking "Sukcesu") wymieniana w dziesiątce najseksowniejszych Polek, nie trafiała do plotkarskich rubryk. Pytana o prywatne upodobania, wyliczała: gotuję, jeżdżę na rowerze, chodzę na spacery, czytam, uwielbiam swój ogród.

Była mamą dziś 27-letniego Franka. Z mężem, aktorem Waldemarem Kownackim, rozstała się, gdy syn miał dwa lata. Przez wiele lat jej partnerem życiowym był operator Witold Adamek.

- Nie ma we mnie potrzeby bycia gwiazdą, natomiast chciałabym być wybitną aktorką - mówiła w jednym z wywiadów. Jej ról i zjawiskowego uroku nie da się zapomnieć.

Renata Sas
Express Ilustrowany
4 grudnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia