Nie jest tajemnicą, że człowiek umiera pusty

"Szyc" - reż. Ana Nowicka - Teatr BARAKAH w Krakowie

Teatr Barakah słynie z różnorodności kulturowej w wystawianych na swojej scenie spektaklach. Rzeczoną różnorodność widać jak na dłoni w sztuce „Szyc", autorstwa znanego izraelskiego dramaturga Hanocha Levina. W 10. rocznicę premiery spektaklu, udostępniono go na platformie YouTube, aby dotarł do szerszej grupy odbiorców.

„Barakah" z arabskiego oznacza bogactwo – żadne słowo nie jest w stanie lepiej oddać charakteru repertuaru krakowskiego teatru. Tamtejsze spektakle słyną z emanowania obcością, egzotyką. Już od pierwszej minuty „Szyca", widz zdaje sobie sprawę, że nie będzie to zwyczajny spektakl, lecz sztuka z niezwykłym polotem i racjonalną dawką egzotyki.

„Szyc" traktuje o losach zwyczajnej, żydowskiej rodziny. Przywiązani do tradycji rodzice chcą jak najszybciej wydać córkę za mąż – boją się, że każdy dzień zwłoki oddala ich od posiadania wnuków. Jak w każdej rodzinie, dochodzi do wielu nieporozumień i kłótni, które w spektaklu są przedstawione w sposób groteskowy. Pojawiają się charakterystyczne dla kultury żydowskiej elementy, chociażby imiona bohaterów. Gdy po zawziętych negocjacjach zostaje zawarty kontrakt małżeński, wszystko zdaje się zmierzać w dobrą stronę... Niestety los nie sprzyja bohaterom.

Ogromną zaletą spektaklu jest muzyka – wprowadza niesamowity klimat i często zastępuje monotonne dialogi bohaterów. Sprawia, że widz nie ma wątpliwości, z jaką kulturą ma do czynienia. Niewielka ilość scenografii w żaden sposób nie ograniczała aktorów – wręcz przeciwnie, mieli oni o wiele więcej przestrzeni na grę własnymi ciałami. Nie sposób jednak nie wspomnieć o fenomenalnym aktorstwie w wykonaniu Lidii Bogaczówny, Moniki Kufel, Karola Śmiałka oraz Pawła Sanakiewicza, którzy maksymalnie wczuli się w swoich bohaterów. Ich donośne głosy nadawały wyśpiewywanym treścią jeszcze większego sensu.

Spektakl w dużej mierze pokazuje problemy rodzinne – występujące od zarania dziejów. Miłość zaczyna być dyktowana pieniędzmi, które wbrew pozorom nie mogą dać nam pełni szczęścia, którego tak bardzo pragniemy. Kochająca córka potrafi życzyć swojemu własnemu ojcu śmierci tylko po to, aby odziedziczyć po nim pieniądze, których pragnie jej mąż. Oglądając spektakl widz zadaje sobie pytanie – czym tak naprawdę jest miłość? Czy ona naprawdę istnieje? A może liczy się tylko fakt posiadania, a nie uczucie, którego nie możemy zobaczyć?

„Szyc" jest wypełniony po brzegi groteską i absurdem. Reżyserka zapewne stawiała sobie pytanie „jak jeszcze można zaszokować widza i sprawić, aby się zaśmiał?". Trzeba przyznać, że w trakcie oglądania zdarzyło mi się zaśmiać, jednak dominowało we mnie uczucie bezustannego zaskoczenia. Byłam przygotowana na zwyczajną komedię bez żadnych głębszych wartości; Okazuje się jednak, że „Szyc" nie miał śmieszyć.

Morał podsumowałabym zdaniem „Rodziny są różne." Lepsze, gorsze, bardziej i mniej kochające. W każdej z nich jednak pojawiają się problemy, których w żaden sposób nie da się uniknąć. Rodzina Szyców również nie potrafiła się ich ustrzec – rodzice wydali córkę za mąż, jednak zięć zupełnie nie odpowiadał ich wymaganiom. To on stał się głównym powodem kłótni. Gdy ten znika, wszystko zdaje się wracać do normy – należy jednak pamiętać, że pewnych rzeczy nie da się cofnąć. Odcisnęły one piętno na relacji rodziców z córką.

Dzięki swojemu wyjątkowemu klimatowi, „Szyc" jest naprawdę przyjemnym do oglądania spektaklem. Aktorzy wchodzą w interakcję z widzami, przez co publiczność staje się aktywnym elementem fabuły. Pandemia sprzyja udostępnianiu nagrań ze spektakli w sieci, dzięki czemu fani teatru z całej Polski mają okazję obejrzeć tę niezwykłą sztukę. Żydowska kultura pochłonęła mnie bez reszty mimo, że 90 minut to zdecydowanie za mało, aby w pełni przedstawić tak wyjątkową historię.

Magdalena Świerczek
Dziennik Teatralny Katowice
20 czerwca 2020
Portrety
Ana Nowicka

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...