Nie jestem już sobą

"Przemiana" - reż. Marcin Bikowski - Białostocki Teatr Lalek na Festiwalu LalkaNieLalka 2024 r.

"Przemiana" z Festiwalu LalkaNieLalka 2024 Białostocki Teatr Lalek Światła nie gasną, ale zapada cisza. Napięcie rośnie z każdą upływającą sekundą i nie rozładowują go skrępowane strzępki słów recytowane przed sądem. Z całej sytuacji tłumaczy się rodzina: matka, ojciec i siostra.

Każdy członek rodziny trzyma lalkę, która go symbolizuje. Po prawej i lewej stronie sceny stoją dwa stoliki, na których rozgrywa się przedmiotowa akcja. W tle widoczna duża tablica z architektonicznym planem mieszkania, który na scenie wyznacza wykładzina imitująca dywan. To nie dodaje przytulności - wręcz przeciwnie, ze sceny emanuje nędzą i biedą. 

Akcja toczy się raz przed sądem, raz w domu, raz w głowie Gregora, jego siostry, matki i ojca.
Sparaliżowani lękiem, głodni ciepła rodzinnego domu świadkowie rozkręcają się, by wreszcie gorączkowo tłumaczyć, ale i ochronić trędowatą część wspólnoty. Trudne relacje wraz z upływającą akcją przedstawione zostaną jako sieć kolorowych nitek. Gdzie jest ta szpila, która drażni? A drażni i bohaterów, i widzów i chociaż każdy już ją chciałby zobaczyć, to nie ma takiej potrzeby, bo spuściznę egzystencji czuć w przytłaczającej atmosferze. 

Nie wiadomo, gdzie leży problem, chociaż można wskazać miejsce. To pokój okupowany przez syna, którego przedstawia duży, soczysty kłębek nici. Jak potwór bez oczu, chęci do życia, kształtu i sprawczości Gregor Samsa ledwie istnieje i chociaż sprawczości sobą nie reprezentuje żadnej, to rządzi całym gnijącym przez niego systemem rodzinnym. Niegdyś główny żywiciel rodziny, normalny człowiek, z dnia na dzień utonął we własnej głowie, zatracił się w odmętach lęków, fobii, depresyjnych czeluściach samotności, pracoholizmie i pewnie nawet on sam nie wie w czym jeszcze.

Kusząca interpretacja, że to właśnie jest wolność, że tak wygląda całkowite wyzwolenie ze społecznych konwenansów, cywilizacyjnych zobowiązań i ograniczeń wydaje się żenująca i niedojrzałe dezerterska. Nic bardziej mylnego, kiedy za taką wolność przepłacają najbliźsi. A co do płacenia: rodzina zmuszona tragiczną sytuacją finansową decyduje się wynająć pokój trzem pedantom. Na widok Gregora mężczyźni podnieśli więc larum, kiedy wtrącił się ojciec i wyrzucił ich z mieszkania. Gregor wykrztusił z siebie ostatnie dobre słowa i zdechł. Zdechł jak pies, cytując siostrę.

By uczcić pamięć o istocie, z którą tak wielu z nas zmaga się codziennie latami zapraszam na krótki muzyczny akcent:
https://youtu.be/xsEhQEdJqdA?si=a8y5tqkm9gN6D3x5

Chciałbym pogratulować reżyserowi i zespołowi aktorskiemu, którym udało się namalować niejednorodny obraz przy użyciu zbliżonych do siebie barw. Bogaty koloryt atmosfery domu, w którym kwitnie pasożytnictwo energetyczne i degeneracja, sprawił, że spektakl był wstrząsającym i nietuzinkowym doświadczeniem różnorodności skali trudnych emocji.

Kewin Waśko
Dziennik Teatralny Białystok
24 czerwca 2024

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia